Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Cztery imiona Tolkiena
Wszyscy miłośnicy Śródziemia i twórczości Tolkiena wiedzą, że J. R. R. oznacza: John Ronald Reuel. Jednak w skrypcie napisanym do elfijsku – w wymyślonym przez siebie języku Quenya – Tolkien podpisuje się jako John Ronald Philip Reuel Tolkien. Skąd wzięło się to kolejne imię?
Polacy zasadniczo noszą jedno lub dwa imiona, które otrzymują na chrzcie. Wielu z nas obiera sobie także trzecie w czasie bierzmowania, gdy wybiera się patrona. To imię nie figuruje jednak z żadnych dokumentach i nie jest używane. W innych krajach tych imion bywa więcej. Tolkien został ochrzczony w Kościele anglikańskim, gdzie otrzymał trzy imiona. Jednak w wieku 11 lat, za przykładem matki przeszedł do Kościoła katolickiego. Przyjął wtedy imię Filip (ang. Philip).
Dlaczego Filip Tolkien?
Jednym z ważniejszych dla Tolkiena świętych był św. Filip Neri – założyciel filipinów, których charyzmatem jest tworzenie oratoriów dla dzieci i młodzieży. Tolkien spędził dużo swojego czasu jako dziecko i nastolatek w oratorium w Birmingham. Posługiwał tam o. Francis Morgan, który opiekował się młodym Johnem po śmierci jego matki. Co ciekawe, to oratorium było pierwszym w Anglii i założonym przez samego św. Johna Henry’ego Newmana.
Szkoła miłości i przebaczenia – Oratorium Filipa Neri
W wyniku przejścia na katolicyzm matka Tolkiena doznała wielu prześladowań i odrzucenia. Borykała się z problemami finansowymi i zdrowotnymi. W tych wszystkich problemach starała się jednak przekazywać żywą wiarę swoim synom: Johnowi i Hilaremu. W ich codzienności było jednak wiele smutku i rozterek, a mało radości. Oratorium, w którym modlitwa łączy się z zabawą, z pewnością było przestrzenią uzdrowienia dla młodego Tolkiena.
Ważnym elementem duchowości filipinów jest także sakrament pojednania, nastawiony na leczenie i przebaczenie. To w jego trakcie przyszły pisarz uczył się trudnej sztuki wybaczania. Pisał w jednym z listów, że pierwszego, czego się tam nauczył, była miłość i przebaczenie. A miał komu wybaczać: rodzina odwróciła się od jego matki, po jej konwersji na katolicyzm. Mimo to Tolkien spędzał z nimi wakacje i był w stanie nawiązać relacje z krewnymi.
Przywrócona równowaga duchowa
W Tolkienie mieszają się ze sobą radość i swoboda – typowe dla Hobbitów, których wymyślił – i depresyjny, pełen powagi rys, który ujawnił się nie tylko w związku z trudną sytuacją matki, ale też przez okropieństwa II wojny światowej. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że duchowość radości, propagowana w oratorium i wstawiennictwo św. Filipa pomogły mu otrząsnąć się z traumy wojennej. Nawet jako dorosły, poważny profesor, nie zgubił zamiłowania do żartów i czerpania radości z prostych codziennych wydarzeń.
„P” ukryte w monogramie
Na wszystkich dziełach J. R. R. Tolkiena można zobaczyć jego monogram. Na pierwszy rzut oka składają się na niego 4 litery: nakładające się na siebie litery J i T oraz dwa R w lustrzanym do siebie odbiciu.
Badaczka dzieł Tolkiena dr. Holly Ordway twierdzi, że jest w nim ukryte także P, od imienia Philip. Stwierdza: „Wydaje mi się, że obecność litery P jest widoczna dzięki najwyraźniej obcej ostrodze po prawej stronie pionowej litery T. Ta mała ostroga lub stopa pojawia się tylko po jednej stronie, po prawej stronie, więc nie może być częścią stóp lustrzanego odbicia R ani częścią podstawy litery T, gdzie stopy lub podstawa wychodzą równo na po obu stronach pionu. Jest to element asymetryczny w skądinąd wysoce symetrycznym i zrównoważonym obrazie”.
W ten dyskretny sposób Tolkien miałby się przyznawać to swojego czwartego imienia. Kryje się z nim ważny element jego osobowości, tak charakterystycznej dla jego patrona, św. Filipa: pokora i radość.
Źródło: www.wordonfire.org