Państwo Watykańskie ma prawo do własnej floty. Dziś papież nie ma ani jednego statku, ale nie zawsze tak było i nie musi tak być w przyszłości. Niemiecki watykanista Ulrich Nersinger wydał książkę o historii papieskiej marynarki wojennej. Jego zdaniem istnieją normy prawne z okresu pontyfikatu Piusa XII, które umożliwiłyby utworzenie na przykład watykańskiej żeglugi ratunkowej na Morzu Śródziemnym.
Jak zastrzega w rozmowie z Radiem Watykańskim Ulrich Nersinger, papieska marynarka wojenna zawsze była defensywna, służyła do ochrony przed piratami i muzułmanami. „Historia papieskiej marynarki wojennej sięga właściwie IX wieku. Papieże musieli wówczas bronić swojego nowego terytorium: przed korsarzami i piratami, a przede wszystkim przed Saracenami. Byli więc zmuszeni do utworzenia własnej, niewielkiej floty. Jeden z papieży, Jan VIII, nawet osobiście dowodził tą flotą.
Była to zawsze flota defensywna. Nigdy więc nie prowadzono wojen napastniczych ani nie toczono bitew ofensywnych, ale papieże zawsze reagowali na ataki piratów, korsarzy, Saracenów, a później Imperium Osmańskiego. Kulminacją tego była słynna bitwa pod Lepanto, w której Porta (określenie tureckiego dworu – przyp. red.) została wyparta z morza” – tłumaczy watykanista.
Czy watykańskie statki uratują uchodźców?
Flota Państwa Kościelnego podejmowała się też innych zadań. W XIX w. na przykład trzy statki pod papieską banderą udały się do Egiptu po marmur, który służył do odbudowy Bazyliki św. Pawła za Murami. Podczas II wojny światowej rozważano możliwość powołania watykańskiej floty z myślą o transporcie żywności, jednakże okazało się to niemożliwe. Wciąż jednak, zdaniem niemieckiego watykanisty, istnieją podstawy prawne do powołania takiej floty, która mogłaby na przykład pomagać w ratownictwie na Morzu Śródziemnym.
„Tutaj musimy znów krótko cofnąć się do lat 40. ubiegłego wieku. Wówczas nie było to możliwe. Ale w 1951 r. papież Pius XII powołał komisję i powstała ustawa o żegludze morskiej pod banderą watykańską. Dokument ten stwarza możliwości, w ramach których można by jeszcze dziś pływać pod banderą watykańską. I to byłaby oczywiście ciekawa alternatywa, także w ratownictwie morskim. Z pewnością można by się zastanowić, czy w przyszłości nie dałoby się nieść w ten sposób pomocy uchodźcom na Morzu Śródziemnym” – wskazał Nersinger.