Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Przypadający na 23 marca Dzień Przyjaźni Polsko-Węgierskiej to dobry moment, aby opowiedzieć o losach dzieła, które łączy w nabożnym kulcie naszych rodaków i Madziarów.
Historia darzonego szczególną czcią na Węgrzech obrazu Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych z Gyor rozpoczyna się... w Irlandii. W sierpniu 1649 r. ze swoją Armią Nowego Wzoru przybył na wyspę przywódca angielskich sił parlamentarnych Oliver Cromwell. Późniejszy Lord Protektor podjął się zadania spacyfikowania buntujących się irlandzkich katolików i rojalistów.
Żołnierze Cromwella nie przebierali w środkach, równając z ziemią całe miasteczka i dokonując masowych mordów. W toku trawiącej Wielką Brytanię wojny domowej życie straciło ok. 500 tys. Irlandczyków, tj. 1/3 ówczesnej populacji wyspy. Kolejnych kilkadziesiąt tysięcy trafiło zaś do kolonii karnych.
Jednym z tych, którym udało się zbiec przed prześladowaniami, był ordynariusz diecezji Clonfert, bp Walter Lynch. Rozmaite źródła jako rok jego ucieczki podają 1648 lub 1651. Lynch przez rządzoną przez Habsburgów Belgię trafił do Wiednia, gdzie poznał bp. Janosa Pusky'ego, ordynariusza węgierskiego Gyoru (też władanego przez katolickich Habsburgów).
Na zaproszenie Pusky'ego biskup-banita w 1655 r. osiadł w Gyorze i przebywał tam do dnia swojej śmierci, osiem lat później. Wraz z Lynchem na Węgry trafił wspomniany na początku obraz Maryi. W podziękowaniu za przyjęcie irlandzki biskup postanowił podarować go miejscowemu Kościołowi.
Płaczący obraz Maryi
W historii Gyoru obraz na stałe zapisał się 17 marca 1697 r. Protestancki parlament Irlandii przegłosował wówczas prawo zakazujące wjazdu do kraju katolickim księżom i biskupom. Na datę ogłoszenia nowego przepisu nieprzypadkowo wybrano przy tym dzień, w którym obchodzono wspomnienie św. Patryka, patrona Irlandii. Tego dnia, w oddalonym o 1800 km od Dublina Gyorze, obraz Matki Bożej... zapłakał krwawymi łzami.
Łzy na wizerunku pojawić się miały w trakcie porannej mszy św. o godz. 6.00. Świadkami cudu stało się wielu obecnych na miejscu kapłanów i wiernych. Obraz został wyjęty z ram, duchowni nie byli jednak w stanie znaleźć naturalnego wyjaśnienia zachodzącego zjawiska. Co więcej, jego prawdziwość potwierdzili na piśmie również wezwani na miejsce duchowni luterańscy i kalwińscy oraz lokalny rabin. Czerwone krople na twarzy Matki Bożej były widoczne przez ok. 3 godziny.
W kolejnych latach gyorska katedra, w której umieszczony został wizerunek, stała się celem licznych pielgrzymek Węgrów, ale też Austriaków, Polaków czy rozsianych po Europie Irlandczyków. W trakcie swojego pobytu na studiach w Gyorze (1878-1881) przed obrazem modlił się św. o. Rafał Kalinowski.
Jan Paweł II o unikaniu fundamentalizmu
Wielu spośród przybywających do Gyoru wiernych dawało świadectwo wyproszonych tam za wstawiennictwem Maryi łask. Szczególnie wiele osób gromadziły też kolejne okrągłe, uroczyście obchodzone rocznice domniemanego cudu. 17 marca 1947 r., mimo nasilającej się komunistycznej opresji, przed katedrą zebrało się ok. 100 tys. pielgrzymów.
W trakcie swojej pielgrzymki na Węgry we wrześniu 1996 r. św. Jan Paweł II podniósł katedrę w Gyorze do rangi bazyliki. Papież Polak powierzył wówczas naród węgierski opiece Płaczącej Irlandzkiej Madonny, króla św. Władysława I (którego relikwie przechowywane są w Gyorze) oraz męczenników koszyckich. W wygłoszonej tego dnia nauce mówił też o roli chrześcijan w życiu publicznym.
"(...) świecki chrześcijanin, ożywiony przekonaniem, że wzrost Królestwa Bożego jest jednocześnie darem i zobowiązaniem, będzie unikał wszelkiej formy fundamentalizmu i przyjmie postawę dialogu i służby, w pełni poszanowania godności każdej osoby, która zawsze pozostaje celem każdego działania społecznego" – stwierdził.