Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Gosia Sacała jest ewangeliczką, trenerką głosu i youtuberką. Prowadzi szkolenia dla nauczycieli śpiewu i warsztaty wokalne (m.in. Kręgi kobiet). Nam mówi o tym, że gdy brakowało jej słów podczas modlitwy, śpiewała! „Teraz już rozumiem, że jest to najgłębsza forma bycia z Bogiem" – podkreśla.
Maciej Piech: Śpiew może wyzwalać duchowo?
Gosia Sacała: My, kobiety w Polsce, jesteśmy poranione kulturą. Myślę, że mężczyźni również, jednak inaczej. To oddzielenie kobiet od mężczyzn i bycie tylko w żeńskim środowisku służy głębszemu zrozumieniu swoich problemów i scaleniu. Wśród problemów kulturowych, które nas uwięziły, jest m.in. przekonanie, że kobieta ma być grzeczna, ładna, spokojna, porządna, cicha. Staramy się wpasować w ten szablon i żyjemy na pokaz. Ukrywamy prawdziwą twarz i przestajemy być sobą.
Kobiety mają być ciche i grzeczne?
Jak kultura wpływa na kobiety?
Przede wszystkim zabrania kobietom być głośnymi. Używanie przez kobietę wulgaryzmów jest to o wiele gorzej oceniane niż w przypadku mężczyzn. Kobiety pokazujące siłę i pewność siebie odbiera się jako pozerki. A przecież każdy, niezależnie od płci, może być silny, potężny, majestatyczny i królewski. Jednak te przymiotniki w naszej kulturze nie są używane wobec kobiet. Zaczęłyśmy w to wierzyć i mamy trudność, by okazywać swoją dostojność, potęgę i majestat. To jest to, co chcę odblokować. Prowadzę też warsztaty dla wszystkich, jednak spotkania tylko dla kobiet mają specjalny klimat. Uczestniczki mogą poczuć się swobodniej i bezpieczniej. Gdy są pośród mężczyzn, mają podświadome poczucie, że muszą uważać na swoje zachowanie, odpowiednio się zaprezentować.
Jak uwolnić duszę pracując nad głosem?
Śpiewanie angażuje wszystkie płaszczyzny życia człowieka. Umysł, ciało i duszę oraz emocje. Jeśli w śpiewaniu zabraknie któregoś z elementów, brak stanie się słyszalny. Czasami można dostrzec, że w tej wewnętrznej rozmowie osoby śpiewającej nie zaistniała jedność, równowaga. A wierzę, że najważniejszym planem Boga jest harmonia. Pan zawsze dążył do scalenia, do zjednoczenia, do bycia jednym z człowiekiem. Pragnął, aby ludzie między sobą, ale też wewnątrz siebie, “stanowili jedno”. Harmonia międzyludzka, komunia zaczyna się wewnątrz człowieka. Jeśli ciało kłóci się z umysłem, a emocje chcą czegoś innego niż dusza, pojawia się poważny problem.
Śpiew jest jak terapia
Takie wewnętrzne rozterki człowieka można usłyszeć, gdy zacznie śpiewać?
W głosie uzewnętrznia się wszystko to, co w środku. Porządek i zgodność lub ich brak. Głos jest intymny, mówi prawdę o człowieku. Jako trenerka w pierwszej kolejności pomagam w wewnętrznym scaleniu. Lekcje śpiewu są trochę terapeutyczne. Po czasie osoba, która wcześniej miała pewne problemy, śpiewa pięknie. Wszyscy wokół zauważają przemianę i zachwycają się, jakie to pełne, dźwięczne, przejmujące. Największą wygraną jest jednak osoba śpiewająca, która wreszcie czuje się wolna. Może żyć w zgodzie ze sobą. Nie ma kłótni pomiędzy tym, co sądzą mózg i ego, czego potrzebuje ciało, co podpowiadają emocje, a co jest misją duszy. Głos odwzorowuje wewnętrzną harmonię.
Zaprosiłam Boga w moją podróż
Przez wiele lat doświadczałaś braku harmonii wewnętrznej. Co Cię uwolniło?
Terapia psychologiczna. Czułam się źle w życiu. Tęskniłam za czymś, ale sama nie wiedziałam za czym. Nie wiedziałam jak osiągnąć szczęście. Pracę nad sobą zaczęłam na wielu frontach jednocześnie. Korzystałam z terapii manualnej u osteopaty, czyli pracowałam intensywnie na poziomie ciała. Skonsultowałam się z dietetykiem, by uporządkować sferę, którą przez lata zaniedbałam. Niestety mamy w Kościele tendencję, by w hierarchii potrzeb stawiać ciało na ostatnim miejscu. Szczególnie dotyczy to kobiet. Można poczuć dysonans słuchając rozważań księży. Słyszę, że mam być elegancka, ale muszę uważać z ubiorem czy makijażem, bo może to prowadzić do zła. Ciało od zawsze jest traktowane jako grzeszne, wymagające dyscypliny. W moim procesie odrodzenia dbałam, by w moim ciele zapanowała harmonia. Kolejnym krokiem była terapia psychologiczna.
Jaki wpływ miała na Twoją duszę i wiarę?
Wszystkie te działania doprowadziły do zaproszenia Boga do mojej codzienności. Na początku terapii nie potrafiłam tego szczerze zrobić. Byłam pogubiona. Terapeutka pytała mnie: “Mówisz o swoim tacie czy o Bogu?”. Sama nie znałam odpowiedzi. Mój ojciec jest dobrym pastorem. To piękne doświadczenie, ale jednocześnie przysporzyło trudu w oddzieleniu relacji z ziemskim tatą od tych z Bogiem Ojcem. Na początku byłam uparta. Nie chciałam zapraszać Boga w tę podróż. Chciałam uporać się z tym samodzielnie. Potem doszło do prawdziwego nawrócenia. W czasie terapii poczułam pragnienie, by się pomodlić. Po raz pierwszy od dwóch lat trwania tego procesu chciałam pobyć z Bogiem tak naprawdę. Mówi się, że patrząc na Boga poznajesz siebie, ale też, widząc siebie, zaczynasz rozumieć Stwórcę. Mój przypadek doskonale obrazuje drugą część tego zdania. Dopiero, gdy zaczęłam naprawiać swoje życie, porządkować wnętrze, realnie zaufałam Panu.
Loading
Śpiew to umiejętność, nie dar
Mówi się, że ładny śpiew jest darem. Ty twierdzisz, że każdy ma ten dar. Jak zacząć śpiewać, gdy uważam, że nie potrafię?
Wiele osób nie potrafi. Trzeba zrozumieć, że śpiewanie to umiejętność. Są cztery etapy nabywania umiejętności. Pierwsza faza to “nie wiem, że nie umiem”, a druga “już wiem, że nie umiem (wiele osób się tu zatrzymuje), ale chcę się dowiedzieć, jak to zrobić". W tym momencie uczę właściwej postawy ciała, oddechu. Tłumaczę śpiew wieloma obrazowymi metaforami. Dochodzimy do trzeciego etapu nabywania kompetencji: “gdy się skupisz, to wiesz jak to zrobić”. Po długiej drodze dochodzimy do finalnego efektu, czyli “potrafię nawet gdy nie myślę o tym, jak to wykonać”.
Śpiewać każdy może?
Gdy pomyślisz o śpiewie jak o umiejętności, zrozumiesz, że niektórym łatwiej to przychodzi. Mieli z nim większą styczność, w domu muzykowanie było jednym z używanych języków. Jeśli rodzice nie śpiewali z dziećmi, nic dziwnego, że komuś przychodzi to trudniej. Ja dziś oferuję naukę umiejętności śpiewu, tak jak naukę języka. Kiedy nie znasz chińskiego, nie mówisz, że nie masz daru lub talentu do chińskiego. Tak jak w chińskim, najpierw uczysz się słówek, potem struktur. W śpiewie zaczynasz od oddechu, postawy, czystości. I krok po kroku zaczynasz mówić innym językiem.
Wielbić Boga śpiewem
Tobie śpiew pomaga się modlić?
Bardzo! Muzyka porusza bardziej niż same słowa. Dlatego mamy muzykę w kościele, uwielbienie, Psalmy. Śpiewanie nie tylko dociera do rozumu, ale przenika i łączy wszystkie płaszczyzny życia. W relacji z Bogiem śpiewałam, gdy mi brakowało słów. Teraz rozumiem, że jest to najgłębsza forma bycia z Bogiem. Ale tylko wtedy, kiedy śpiewamy prawdziwie.
Jaki jest pierwszy krok w pokonaniu blokady przed uwielbieniem Boga śpiewem?
Najczęściej zniewala człowieka wstyd lub strachu, wygenerowane w jego ego. Jeśli przejmuję się tym, jak zabrzmię, nie mogę angażować się w to, że właśnie spotykam się ze Stwórcą. Albo jedno, albo drugie. Możesz przejmować się tym, co podpowiada Ci mózg: “O jej, usłyszą mnie, mam brzydki głos!”. To Twój wybór, czy dasz sobie założyć kaganiec na usta przez własne ego. Rozwiązaniem nie będzie powiedzenie “nie wstydź się”, bo to nie zadziała. Należy skupić uwagę na czymś innym niż poczucie strachu. Na zajęciach śpiewu często koncentrujemy się na oddechu. Podczas adoracji najlepiej uświadomić sobie, że ma to być spotkanie z Bogiem. Śpiewem opowiedz swojemu Przyjacielowi, co u Ciebie słychać.
*Więcej o warsztatach śpiewu dowiesz się na stronie WWW Gosi Sacały