Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Pomysł na ewangelizację w ramach rzeczywistości wirtualnej zrodził się na modlitwie. – Wierzymy, że było to natchnienie Ducha Świętego. Po nim zaczęliśmy szukać możliwych rozwiązań technologicznych. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy technologia VR może mieć oddziaływanie duchowe na odbiorców – wspomina Maksymilian Figas, przedstawiciel Fundacji Miejsce Słowa, która koordynuje cały projekt.
Okazało się jednak, że o ile rzeczywistość wirtualna w ostatnich latach mocno się rozwija, to dostępność rozwiązań tego typu w Polsce jest znikoma. – Nie ma zbyt wielu fabularnych filmów w technologii VR, a jeśli już są, to nawet na świecie przeważają produkcje o charakterze sportowym bądź przyrodniczym, ukazujące np. lot na paralotni czy też zwierzęta na safari. Ta sytuacja okazała się nie lada wyzwaniem – opisuje Figas.
Ewangelizacja w technologii VR
Pomysłodawcy podjęli więc działania zmierzające do nakręcenia własnego filmu. Jako fragment do ekranizacji w technologii VR wybrano ostatnią wieczerzę Pana Jezusa i apostołów.
– Wybraliśmy ten ewangeliczny moment, bo jest on dobrze znany. Związany jest też z najważniejszymi dla chrześcijan świętami Wielkiej Nocy. Nie da się też ukryć, że na jego korzyść przemawiało to, że da się go nakręcić w Polsce, bez konieczności wyjazdów za granicę – tłumaczy Figas.
Twórcy zbudowali od podstaw wieczernik, gdzie wszystko było prawdziwe – od strojów po garnki, a nawet jedzenie. By zagwarantować jak największą dokładność historyczną oraz teologiczną, odbyli wiele konsultacji z biblistami i osobami duchownymi.
– Zespół liczył prawie 50 osób. Pomysł wywodzi się z Poznania, od grupy świeckich katolików, natomiast realizując projekt musieliśmy się posiłkować specjalistami z innych miast czy krajów. Operator kamery przyjechał do nas z Holandii, natomiast podczas postprodukcji pomagali nam dźwiękowcy z Brazylii – wylicza Figas.
Wspomniana scena z Biblii była nagrywana w technologii VR, która polega na rejestrowaniu obrazów z 8 obiektywów w jednej kamerze. Dźwięk z kolei nagrywano w formie przestrzennej, co zapewnia jego bardziej realistyczne odwzorowywanie.
– Podczas pokazu film jest odtwarzany za pomocą specjalnych gogli VR, które pozwalają widzowi na obrót głowy i patrzenie w różne kierunki, odwzorowując ruchy głowy. Dzięki temu widz ma wrażenie, że jest bezpośrednio w środku sytuacji, która miała miejsce w Wieczerniku – przybliża Figas.
Po pokazie chce się więcej
Podczas projekcji dostępne są 4 stanowiska z okularami rzeczywistości wirtualnej. Pokaz trwa około 20 minut i składa się z 2 części.
– Uczestnik najpierw dostaje drewnianą tabliczkę, na której wygrawerowany jest fragment Słowa Bożego i stara się wyobrazić sobie, jak ta scena mogła wyglądać w rzeczywistości. Następnie następuje wyświetlenie filmu, które poprzedza krótka modlitwa – opowiada Figas.
Osoby, które już obejrzały ostatnią wieczerzę w technologii VR, podkreślają, że jest to niesamowite duchowe doświadczenie. – Wcielamy się w postać jednego z apostołów. Możemy słuchać bezpośrednio Jezusa i oglądać reakcje innych uczniów na poszczególne etapy Ewangelii z Wieczernika. To wyjątkowe przeżycie emocjonalne i duchowe, które potęguje liczba detali, o które zadbali twórcy filmu – przyznaje Szymon Frieske, który był jednym z pierwszych widzów pokazu.
Natomiast o. Leonard Bielecki OFM dopowiada, że takie postawienie w centrum ewangelicznych wydarzeń naprawdę dotyka. – Obrazy z Pisma Świętego powstają w naszej wyobraźni i sercu. Czasem możemy ich doświadczyć patrząc na ekran. Tutaj stajemy się jakby częścią Ewangelii. Zaczynamy realnie zdawać sobie sprawę, że to nie przeszłość, ale coś, co realnie nas dotyczy – ocenia.
Zakonnik wskazuje, że taka forma umożliwia coś, co powinno być istotą życia, Słowem Bożym na co dzień, jak i wirtualnego przeniesienia się w czasy, w których było ono głoszone – przeżycie go w czasie rzeczywistym. – Myślę, że to właśnie dlatego po pierwszym seansie człowiek czuje ogromne nienasycenie. Po projekcji chce się zwyczajnie więcej – albo obejrzeć prezentowany fragment jeszcze raz albo zobaczyć jakąś dalszą część. Bo doświadczenie duchowej łączności z Chrystusem przez gogle VR naprawdę porusza – podsumowuje.