Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Brewiarz na iPhonie – żadna nowość. Apki do modlitwy, z Pismem Świętym czy do rachunku sumienia. A nawet msza święta online. Standard. Nowością jest za to sztuka tworzona przez sztuczną inteligencję. Jak ją odbierać? Czy wkrótce zastąpi tradycyjną sztukę i pojawi się na ołtarzach. Czy wiernym powinno robić to różnicę? I w ogóle, jak wygląda duchowość w czasach Androida? – wyjaśnia medioznawca, prof. Monika Przybysz.
Marta Brzezińska-Waleszczyk: Korzystanie z nowoczesnych technologii w Kościele to standard. Ale nowym trendem jest sztuka, także sakralna (np. ilustracje Biblii), tworzona przez sztuczną inteligencję. Co pani na to?
Prof. dr hab. Monika Przybysz*: Obrazy nie są odrębnym bytem, wytworem maszyny. Powstają na podstawie algorytmów, które stworzył człowiek. Aby powstała grafika, potrzebna jest ogromna liczba danych. Pojawia się więc pytanie, skąd pochodzą. Szeroko pojęta sztuka jest oddaniem tego, jak temat postrzega twórca. Współczesna sztuka też oddaje to, o czym ludzie myślą, piszą, czym się interesują, ale wyprzedza trendy. Jako przykład można wskazać memy. Warto obserwować wytwory współczesnej sztuki. Czy poruszają serca, ubogacają? To w końcu cel sztuki – zatrzymać na chwilę odbiorcę.
AI zrewolucjonizuje przestrzeń wiary, duchowości?
Zmienić może się sposób komunikowania wiary. Przykładem jest brewiarz. Korzystać z niego w formie papierowej czy z aplikacji? Przy odbiorze druku pracują inne obszary mózgu, niż przy odbiorze obrazów, a na tym polega aktywność w sieci. Internetowe teksty skanujemy, po prostu je oglądamy. Percepcja przy korzystaniu z urządzeń cyfrowych jest krótka, to takie odcinki skupienia. Jeśli więc brewiarz z aplikacji, to w trybie samolotowym, gdzie skupienia nie przerywają powiadomienia. Żyjemy w przeciążeniu informacyjnym. A to wpływa na postrzeganie świata, także wiary. Ona wydaje się pozornie „nudna”, zwłaszcza dla młodych. Liturgia pełna dostojeństwa, do tego mało angażujące, niekiedy ściągnięte z sieci kazania, wygłaszane bez pasji. Nic się nie dzieje! A z drugiej strony układ nerwowy młodych ludzi niemal nigdy nie odpoczywa. Zasypiają ze słuchawkami w uszach, niekiedy do wyczerpania baterii. No i przestają widzieć sens przychodzenia do kościoła, w którym jest… nudno. Młodzi tego świata nie rozumieją.
Sztuczna inteligencja w Kościele
Wspomniane biblijne obrazy tworzone przez AI chyba nie są nudne. W końcu to posługiwanie się naturalnym dla współczesnego odbiorcy językiem.
Tak, z tym, że – jak każda nowa technologia – AI ma swoje wady i zalety. Ułatwia np. wiele procesów. Ze sztucznej inteligencji korzystamy, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Aplikacje do odbierania przesyłek, skanowania twarzy, automatyczne lodówki. Ale jednocześnie te narzędzia zmieniają ludzkie relacje.
Jak?
Automatyzują je. Młodzi komunikują się dziś wyłącznie przez aplikacje, np. Messenger. Mają trudności w zadzwonieniu do kogoś, nagrywają więc głosówki. Dlaczego? Bo rozmowa twarzą w twarz wymaga reakcji na bieżąco. Wszystko widać jak na dłoni. A konwersację w sieci można zawiesić w dowolnym momencie. Zastanowić się, co odpisać, czy to się opłaca. Z jednej strony jesteśmy mniej wylewni, z drugiej – wręcz odwrotnie. Łatwo napisać coś, czego w oczy byśmy nie powiedzieli. „Rozmowa” w sieci to emotikony albo słówka, które oznaczają wiele i które można dowolnie interpretować (xd, essa).
Loading
Kogo zastąpi AI?
Jest jeszcze obawa, że AI zastąpi niektóre zawody, np. programistów czy grafików.
Kilka lat temu przeprowadzono w USA badanie, z którego wynikało, że Amerykanie bardziej boją się robotyzacji (48 miejsce) niż śmierci (54 miejsce). W Polsce ta obawa nie jest jeszcze duża. Z badania IQS dla Fundacji Digital Poland wynika, że AI uważamy za potrzebne do rozwoju gospodarki, ułatwiające życie. Niektóre zawody pewnie znikną, ale jednocześnie pojawiają się nowe.
Loading
Znikną twórcy religijnej sztuki, a w kościołach zawisną obrazy tworzone przez AI?
W kościołach często mamy do czynienia z kiczem. Paskudne obrazy, pomniki, czy w ogóle – budynki. To nie wspiera modlitwy i rozprasza, bo skupiamy się na krytyce. Obrazy tworzone przez AI też mogą być kiczowate, więc potrzeba wyczucia smaku i ogromnej wiedzy twórców algorytmów. Z kolei odbiorcom potrzeba czujności. Czasem w obrazach mogą się pojawić elementy na pierwszy rzut oka niedostrzegalne, np. w koronie Chrystusa pośród cierni niewielkie rogi. Religijność w AI to często mieszanie elementów różnych religii. A poza tym, AI nie ma dysponuje narzędziami do tworzenia głębi, pewnego rodzaju mistycyzmu.
To znaczy?
Spójrzmy na prawosławne ikony. Pisze je człowiek, które głęboko żyje wiarą. Pisze je, jednocześnie modląc się. Do tego niekiedy korzysta z sakramentaliów, np. wody święconej. Technika AI tworzy „na sucho”. Nie ma w niej miejsca na religijność i duchową wrażliwość twórcy. Oczywiście, w kościołach wiszą obrazy nie tylko wierzących artystów, ale zastanawiam się, czy naprawdę potrzeba tam AI? Czy nie mamy wartościowszych dzieł stworzonych ręką człowieka?
Loading
Sztuczna inteligencja na ołtarzu
Może dziś liczy się tylko efekt końcowy, obraz? Nie potrzeba już współczesnemu odbiorcy artystów – z ich życiorysami, poglądami, przez które filtrują twórczość.
Trochę tak, bo żyjemy szybko, po łebkach. Chłoniemy mnóstwo informacji, ale nie mamy czasu na refleksję, nie mówiąc już o ciszy. A cisza jest niezbędna w spotkaniu z człowiekiem, ale i z Bogiem. Punktem zaczepienia może być jednak chęć słuchania historii. To w Kościele nie nowość. W końcu Jezus uprawiał świetny storytelling. Dla odbiorcy istotny jest jednak autor dzieła, proces tworzenia. Dlatego warto przy grafikach AI dodawać informacje o algorytmach, źródłach danych. A tego często w projektach AI nie ma, co przekierowuje uwagę na gotowy produkt. Nie wiemy, kto jest twórcą algorytmu, z czego korzysta, czy ma podstawową wiedzę o kanonach sztuki.
Sztuka sakralna to nie tylko obrazy, ale też pomniki czy szeroko pojęte dewocjonalia. Często kiczowate. Może tu warto korzystać z AI?
To problem sztuki popularnej i ludowej na całym świecie. Ona nie ma wiele wspólnego z artyzmem, ale za to jest tańsza, bo tworzona masowo. Tworzenie sztuki spełniającej kanony jest obwarowane ograniczeniami, np. opłatą za prawa autorskie. Ludzką pracę trzeba też nagrodzić (średnio ok. 40 dolarów za godz.), a korzystanie z AI jest tańsze (3-4 dolary za godz.). Tu jednak znów pojawia się pytanie – czy wytwory AI będą prowadzić do Boga? Dewocjonalia mają wprowadzić człowieka do sfery sacrum. Tandeta zatrzyma uwagę na wytworze. W obrazach AI, nawet pięknych, też jest niebezpieczeństwo kiczu. Dlatego zawsze warto zastanowić się – czy ten obraz, grafika prowadzi do głębokiego spotkania z Chrystusem, porusza duszę?
Loading
AI w nowej ewangelizacji
AI posłuży w nowej ewangelizacji?
Oczywiście! Przede wszystkim w szkolnej katechezie. Przychodzą na nią młodzi wychowani w tradycji, ale nie w wierze. Nie rozumieją jej. Nie spotkali żywego Chrystusa ani świadków wiary. Katecheza musi posługiwać się językiem młodych. Korzystać z tego, czym się interesują, karmią. W duszpasterstwie już zewangelizowanych też jest miejsce na nowe technologie. Na spotkaniach formacyjnych warto starać się o dobre materiały, multimedia. Cyfrowe ślady duchowości. Obrazy biblijne AI mogą być punktem wyjścia do dyskusji. Bywają kontrowersyjne, więc zmuszają do myślenia, stawania na granicy ludzkiej wrażliwości. Ale zatrzymałabym się przed korzystaniem z AI w liturgii. Relacja z Bogiem wymaga pewnej przestrzeni intymności. Adoracja to spotkanie z żywym Chrystusem, w ciszy. Tu nie potrzeba elementów rozpraszających uwagę.
Nawróceni przez sztuczną inteligencję
Odbioru sztuki sztucznej inteligencji trzeba się uczyć?
Odbioru, ale i jej tworzenia. Nauka odbioru jest wyzwaniem dla szkół. Minimum dwie godziny obowiązkowej edukacji medialnej w programie nauczania. Żeby to się stało, trzeba wyposażyć w wiedzę nauczycieli. Bo tu młodzież bije ich na głowę, co wyszło w pandemii. Edukacji trzeba też rodzicom, którzy już teraz nie radzą sobie z dozowaniem dzieciom cyfrowych urządzeń. Dzieci są uzależnione od gier, sieci. By umieć im pomóc trzeba wiedzy, terapii. A zapobiegawczo – ustalenia w domach zdrowych granic.
Loading
A nauka tworzenia wyzwaniem dla…?
…seminariów duchownych! Księża muszą być na czasie, znać trendy. W końcu w konfesjonale też będą spotykać się z dramatami ludzi uzależnionych od internetu. Z depresją, samookaleczeniami młodzieży spowodowanej np. hejtem w sieci. I oczywiście potrzeba im wiedzy, jak korzystać z nowych technologii w przekazywaniu wiary, duszpasterstwie. Jak tworzyć treści do mediów. W ogóle jak tworzyć media katolickie.
AI narzędziem nawracania?
Osobiście nie znam nikogo na tyle poruszonego jakimś wytworem AI, by zaprowadziło go to do Boga. Na tyle zachwyconego, by skłoniło to myśli i życie ku Bogu. Nie znam nikogo takiego, ale może to kwestia przyszłości…? Pewnie niedalekiej…
*Prof. UKSW dr hab. Monika Marta Przybysz – wykładowca w Instytucie Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa UKSW w Warszawie. Specjalista ds. public relations, crisis management, reklamy i marketingu medialnego, medioznawca. Pasjonat nowych technologii, mediów społecznościowych i komunikacji cyfrowej. Badacz młodzieży i uzależnień w komunikacji internetowej.