separateurCreated with Sketch.

Duch Doskonałych Świąt? Nie pozwól, by zepsuł wam Boże Narodzenie

niespokojna i zmartwiona kobieta siedzi przy stole z choinką i prezentami w tle
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
W tym okresie porzuć perfekcjonizm i pozwól odnaleźć w sobie kruchą, małą i słabą cząstkę. Jezus urodził się maleńki – w stajni, a nie w otoczeniu wyszorowanych okien i choinek ubranych w jajka Fabergé.

Nawet najdłuższy Adwent (w tym roku Wigilia wypada w sobotę) w odbiorze wielu z nas jest zbyt krótki. Grudzień z kolei to miesiąc, w którym dni pędzą w zawrotnym tempie. A lista zadań wciąż się wydłuża. Zapełniają ją kolejne pozycje dotyczące pracy i spraw do załatwienia przed końcem roku. Równolegle zaś, problemów przysparza świąteczna logistyka. Nie mówiąc już o znalezieniu przestrzeni na projekty wolontaryjne. Jednak naszym największym wrogiem nie jest wcale czas, ale perfekcjonizm, który dickensowska metafora opisałaby słowami: Duch Doskonałych Świąt. To on może zamienić w horror zarówno grudzień, jak i nasze świętowanie.

...Bo musi być "naj"

Perfekcjonizm to cichy zabójca relacji. Ci z nas, którzy go znają z autopsji, wiedzą, że to także cichy zabójca nas samych. Cichy, bo świat nie dowie się nigdy o ofiarach, jakie składamy na jego ołtarzu, tylko po to, by wszystko zrobić „naj”. Zostanie to naszą tajemnicą z prostego powodu: umiemy doskonale te koszty maskować, wierząc święcie, że tak właśnie trzeba. Że wobec świata musimy wyglądać i czuć się dobrze, czyli po prostu świetnie dawać sobie radę z wszystkimi wyzwaniami.

Gdyby użyć ilustracji z życia wziętej, zobaczylibyśmy kobietę, która w kuchni przed przyjściem gości spędza długie godziny, nie znajdując czasu nawet na wyjście do toalety. Po to, by na stole niczego nie zabrakło. Na koniec robi zachwycający makijaż, ubiera piękną sukienkę, maluje paznokcie, a potem każdy wierzy, że te dwanaście potraw na wigilijnym stole to prawdziwy cud. Skoro po gospodyni nie widać ani śladu zmęczenia, to jest ona cudotwórczynią. Nie widać przecież, że pod sukienką plecy ledwo żyją ze zmęczenia, a z niewyspania myli imiona gości.

Strach przed odrzuceniem

Perfekcjonizm to fasada doskonałości, za którą kryje się mnóstwo lęków. Przede wszystkim lęk o to, czy inni ludzie przyjmą nas takimi, jakimi jesteśmy i za jakich w głębi duszy się uważamy: niewystarczających i pełnych słabości. Pokazanie siebie światu jako zdolnych do popełniania błędów i niedoskonałych mogłoby się bowiem skończyć katastrofą wyśmiania i odrzucenia. Zresztą, takie trudne doświadczenia musiały mieć już miejsce w przeszłości perfekcjonisty – inaczej nie stawiałby sobie poprzeczki tak wysoko, a lęk przed odsłonięciem siebie prawdziwego nie byłby tak dławiący. To ten lęk sprawia, że poza wysiłkami, by doskoczyć do wyobrażonej poprzeczki (często zawieszonej we wszystkich sferach aktywności), niewiele już czasu zostaje na zwykłe życie, relacje i bliskość. W ogóle zaś nie zostaje go już na świętowanie. A szczególnie w grudniu.

W grudniu ilość spraw do zrobienia w sposób idealny po prostu przerasta perfekcjonistę. Duch Doskonałych Świąt podpowiada, że niczego nie można zrobić po łebkach. Dlatego prezentów trzeba szukać długimi godzinami, w galeriach handlowych oraz Internecie, a po kupieniu ich – nadal uważać, że są niewystarczające, więc może wypadałoby dołożyć coś jeszcze. Do tego trzeba znaleźć opakowanie, które doskonale odda charakter prezentu, obdarowanego i darczyńcy. Etykiety na prezenty najlepiej ręcznie robione, bo kupione nie byłyby wyrazem tego, że nam zależy. No i jeśli kochamy, to będziemy pakować upominki do białego rana.

Jak pozbawić się spokoju?

Ten przykład można by rozpisać na podobne sceny w odniesieniu do pozostałych obszarów świątecznych przygotowań. Duch Doskonałych Świąt podpowiada, by kuchenne przygotowania zacząć od umycia wszystkich szuflad i wykrochmalenia ściereczek. Sugeruje, że trzeba upiec tysiąc pierniczków, z których każdy musi być ozdobiony lukrem i złotymi perełkami. Podobnie wygląda to w kwestii ubierania choinki, pisania świątecznych życzeń i dziesiątków innych decyzji, podejmowanych od rana do wieczora, a które skutecznie odbierają wszelki spokój.

Duch Doskonałych Świąt każe nam wierzyć, że tylko bez reszty utyrani postaraliśmy się wystarczająco. Tylko poganiając siebie do utraty tchu mogliśmy zrobić coś wartościowego. Mierzy nam jakość przygotowań do świąt w okrutny, nieludzki sposób. Podsuwa obrazy jak z teledysku, gdzie ludzie mogą się uśmiechać jedynie w doskonale udekorowanym otoczeniu. Nie pokazuje, że z takiej ilości napięcia nie urodzi się żaden uśmiech. A perfekcjonizm przeczołga nas przez Boże Narodzenie i zostawi bez sił. Sprawi, że nie zauważymy, że święta w ogóle nadeszły.

Zwykli i ograniczeni też zasługujemy na miłość

By perfekcjonizm nie zabrał nam świąt, potrzebujemy odnaleźć w sobie tę kruchą cząstkę, która może być mała i słaba. Jak Jezus, który urodził się maleńki, w stajni, a nie w otoczeniu wyszorowanych okien i choinek ubranych w jajka Fabergé. Przyszedł na świat w ciele, byśmy i my mogli do swojego ciała odnosić się z szacunkiem i brać pod uwagę jego ograniczenia i potrzeby. Jeśli Duch Doskonałych Świąt podpowiada, że tylko jako nadludzie zasłużymy na spotkanie z Bogiem, On mówi, że stał się człowiekiem i nie musimy już przeskakiwać samych siebie. A lęk, że zwykli i ograniczeni nie zasłużymy na miłość, może zostać otulony jego współczuciem – jak kochającymi ramionami, których ciepło pozwoli poczuć się bezpiecznie.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.