Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Te słowa mogą budzić niepokój, zwłaszcza że nie wypowiedział ich któryś z samozwańczych proroków czy współczesnych wieszczów końca świata, ale sam Jezus. Chodzi o zapowiedzi czasów ostatecznych.
Św. Łukasz umieszcza je w swej Ewangelii tuż przed opisem męki i śmierci Jezusa, poświęcając im niemal cały dwudziesty pierwszy rozdział. Co w nim znajdujemy? Najpierw – informację o mającym nastąpić zburzeniu Świątyni Jerozolimskiej. Wiemy, że ta zapowiedź Jezusa wypełniła się już w 70 roku n.e. Ze Świątyni nie został „kamień na kamieniu”; ocalała w zasadzie jedna ściana (fragment zachodniego muru) – tak zwana Ściana Płaczu, która dziś stanowi najświętsze miejsce judaizmu.
Dalsze zapowiedzi Jezusa brzmią jednak nieco bardziej mgliście i enigmatycznie. Gdy bowiem uczniowie zaniepokojeni słowami o zagładzie Świątyni zaczynają dopytywać swego Nauczyciela o szczegóły, słyszą o ryzyku zwiedzenia, o nadejściu fałszywych proroków, o wojnach i przewrotach. Co więcej, Jezus mówi także o wielkich konfliktach, trzęsieniach ziemi, epidemiach (głód i zaraza), strasznych zjawiskach oraz wielkich znakach na niebie i na ziemi (por. Łk 21,8-11).
Jego wypowiedź jest tak skonstruowana, że trudno precyzyjnie ulokować ją w czasie – jakby rozciągała się w nieokreśloną przyszłość, obejmując okres bezpośrednio poprzedzający powtórne przyjście Mesjasza. Dla wielu to wystarczający powód, żeby zacząć się bać i trwożliwie rozglądać dookoła w poszukiwaniu znaków potwierdzających wypełnianie się owych proroctw.
Prześladowania i lęk
Jakby tego było mało, Jezus mówi także o prześladowaniach uczniów, którzy wleczeni będą do królów i namiestników, doświadczą nienawiści od wszystkich (także od członków rodziny) i stawiani będą wobec konieczności składania świadectwa. Część zostanie nawet pozbawiona życia.
Niektóre z tych zapowiedzi łączą się z proroctwem o zburzeniu Jerozolimy, inne jednak sięgają znów w bliżej nieokreśloną przyszłość, gdy moce niebios zostaną wstrząśnięte, a ludzie mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi (por. Łk 21,8-28). Czy to nie wystarczający powód do lęku?
Rzeczywiście, wielu z nas odczuwa trwogę. Nic dziwnego, że różne internetowe proroctwa o końcu świata cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem, a nauczania rozmaitych kaznodziei z upodobaniem rozwijających apokaliptyczne wątki – rosnącą popularnością.
Ocaleni będziecie przez wytrwałość
A co radzi Jezus? W rzeczywistości coś zupełnie odwrotnego. W zasadzie Jego rada jest bardzo prosta: Nie chodźcie za fałszywymi prorokami i nie trwóżcie się, a gdy wszyscy bać się będą strasznych rzeczy, które nadejdą, wy podnieście głowy i nabierzcie ducha (por. Łk 21,8-9.28).
Dlaczego? Ponieważ ocaleni będziecie przez wytrwałość. Św. Łukasz przywołuje następujące słowa Jezusa: „W wytrwałości zyskujcie dusze wasze” (Łk 21,19). W tekście greckim Ewangelii pojawia się słowo κτησασθε (ktēsasthe), które oznacza nie tyle jednorazowe zyskanie czegoś, ile nabywanie jako pewien proces.
Jezus zaprasza więc każdego z nas do swoistego procesu zyskiwania naszych dusz. Jak? Przez cierpliwą i ufną wytrwałość. Gdy świat pogrąża się w lęku, drżąc z obawy o swą doczesność, chrześcijanie mają spokojnie robić swoje – zwyczajną codziennością zabiegać o wieczność.
Nie wypełnimy tego zadania goniąc za apokaliptycznymi znakami i próbując za wszelką cenę ocalić ziemski dobrostan, ale wytrwale budując więź z Jezusem i dbając o codzienną, osobistą relację z Nim. To właśnie jest proces „zyskiwania” naszych dusz, do którego zaprasza nas Zbawiciel.
Można oczywiście przykuć się do swego lęku i kręcąc się wokół własnego ego kurczowo trzymać się życia doczesnego. Można jednak z odwagą przeżywać swoją codzienność, wiedząc, że jej kruchość jest tylko cienką powłoką oddzielającą nas od szczęśliwej wieczności z Tym, którego bliskość już teraz udostępnia się nam w każdym akcie wytrwałej, ufnej modlitwy, żywej wiary, prostej, ofiarnej miłości i zwykłej chrześcijańskiej radości.