Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Monica Petralia swoją zdumiewającą historię opowiedziała w 2013 roku, gdy była gościem TV 2000 w programie Gabrieli Facondo.
Niby wieczór jak każdy inny, a jednak...
Był beztroski, sobotni wieczór, który wydawał się niczym nie różnić od poprzednich. Monica wyszła z przyjaciółmi na kolację do lokalu w Lidii di Ferarra. Jak zawsze zamówiła pizzę z szynką i pieczarkami. Jednak potem scenariusz był inny niż zwykle. Po 3 godzinach od zjedzenia posiłku z Monicą zaczęło dziać się coś niepokojącego. Dziewczyna miała problem ze złapaniem tchu – zaczęła się dusić, przez co zrobiła się cała sina. Była przerażona, bo dotąd nigdy nie wystąpiła u niej żadna reakcja alergiczna, a już tym bardziej tak silna.
Przyjaciele, z którymi była na kolacji, natychmiast zabrali ją na pogotowie. Żeby dostać się do szpitala, trzeba było pokonać aż 50 kilometrów. Gdy dotarli na miejsce, lekarze byli zdezorientowani, jednak szybko odkryli, że przyczyną gwałtownej reakcji ciała dziewczyny była alergia na... pomidory.
Śmierć albo stan wegetatywny
"Zapadłam w śpiączkę. Byłam w takim stanie, że nie miałam żadnej szansy na wyjście z tego. Lekarze powiedzieli, że nawet jeśli przeżyję, do końca życia pozostanę «warzywem»" – wspomina w programie Monika.
Podczas trzech dni, w których dziewczyna pogrążona była w śpiączce, dane jej było przeżyć błogie i niezwykłe doświadczenie. "Byłam martwa, ale widziałam i słyszałam wszystko, co mówili lekarze. Słyszałam, jak jeden z nich sugerował: «wyłącz maszynę», a drugi protestował, chcąc utrzymać mnie przy życiu” – opowiadała przed kamerami dziewczyna. Ale to jeszcze nie wszystko. Chwilę później zobaczyła tunel światła. Czuła też, że opuściła swoje ciało. Z góry patrzyła na lekarzy, którzy z determinacją usiłowali ją ratować. Nie czuła lęku ani bólu.
W tunelu światła zobaczyła ojca Pio i Jana Pawła II
Oślepiającemu światłu towarzyszyło uczucie niezwykłego spokoju i dobrego samopoczucia. Nigdy wcześniej nie czuła się tak błogo:
"Widziałam zachwycające kolory, słyszałam cudowne melodie (…), a wszystko to poruszało bardziej niż nawet najpiękniejszy zachód słońca tutaj, na ziemi. Nie odczuwałam bólu ani nie czułam się oceniana (...). Wokół widziałam wspaniałych ludzi, normalnie ubranych, którzy witali mnie i uśmiechali się do mnie". Wśród nich Monica rozpoznała też ojca Pio i Jana Pawła II.
Wbrew diagnozie lekarzy Monica budzi się ze śpiączki
Gdy lekarze oznajmili rodzinie, że nie dają Monice szans na wyzdrowienie, jej siostra, która w poczekalni dużo modliła się w intencji dziewczyny, poprosiła Matkę Bożą, by Monica mogła jeszcze trochę pożyć tutaj, na ziemi.
Dosłownie za chwilę, dziewczyna – wbrew rokowaniom lekarzy – wybudziła się ze śpiączki. Co więcej, po wypadku nie doznała żadnych nieodwracalnych obrażeń. Do zdrowia wracała dokładnie 40 dni, w trakcie których poczuła silne pragnienie towarzyszenia chorym. Po latach mówi, że przez doświadczenie śpiączki Pan Bóg chciał wskazać jej drogę, którą powinna iść. Miała wrażenie, że Jezus po to przywrócił ją do życia, by służyła swoim potrzebującym braciom.
Odpowiedź od Jana Pawła II
Odtąd dziewczyna – już jako pielęgniarka – opiekowała się chorymi na oddziale, na którym ona sama była hospitalizowana. Troszczyła się, wspierała i towarzyszyła każdemu, kto tego potrzebował.
Wkrótce po wyzdrowieniu, z sercem pełnym wdzięczności postanawiła napisać odręczny list do papieża Jana Pawła II, którego spotkała podczas swojego niesamowitego doświadczenia.
Czytaj także :Jak św. Szarbel wybudził nasze dziecko ze śpiączki