Rafał Patyra, znany dziennikarz sportowy i prezenter telewizyjny, przyznaje, że wiara pozwoliła mu przejść małżeński kryzys. W rozmowie z pismem „Dobry Tydzień” prezenter Teleexpressu wyznał:
Byłem na dnie psychicznym i emocjonalnym. Aż w końcu zawołałem do Boga: "Zajmij się tym, bo sam sobie nie poradzę. Zrób ze mną, co chcesz!". I Pan Bóg wziął sprawy w swoje ręce.
Rafał Patyra o kryzysie w małżeństwie
Romans, a w jego następstwie kryzys, stał się momentem zwrotnym w życiu Patyry. Kiedy na świecie pojawiło się nieślubne dziecko, dziennikarz stanął przed trudnym wyborem:
Nie wiedziałem, w którą stronę iść. Jedni znajomi doradzali, żebym odszedł do tamtej kobiety. Inni, żebym został z rodziną. Przeciąganie liny, rozważanie wszystkich za i przeciw, trwało jakieś trzy lata.
Patyra zapewnił w rozmowie z tygodnikiem, że pomogła mu wiara, którą wyniósł z domu rodzinnego. Zabolała go myśl, że jeśli odejdzie do innej kobiety, będzie odcięty od sakramentów. Z kolei w rozmowie z Aleteią Patyra dodał, że Bóg pomógł mu wtedy rozeznać, co jest dobre, a co złe:
Sam nie potrafiłem wybrać. Tymczasem jak się jest w sakramentalnym związku, nie ma innej drogi. Jest tylko ta, na której stanęliśmy w dniu ślubu we troje – żona, mąż i Jezus. O tym koniecznie trzeba pamiętać!
Patyra: Z Bogiem wyszedłem z kryzysu
Sytuacja odmieniła się, kiedy znajomy polecił żonie Patyry spotkanie z księdzem ze wspólnoty Mamre. Jak wspomina dziennikarz, wychodziła z domu zapłakana, bez wiary i nadziei. Wróciła odmieniona. Powiedziała Patyrze:
Słuchaj, jestem przekonana, że wszystko dobrze się skończy. Wiem, że idziemy jeszcze pod górę, ale widzę już szczyt tej góry, a tam świeci słońce.
Patyra początkowo nie dawał wiary tym słowom. W rozmowie z Kamilem Waszczukiem przyznał jednak, że z czasem zaczął go pociągać i fascynować spokój, jaki zyskała jego żona (…). Zazdrościł jej tego spokoju, bo on sam go nie miał:
[Żona] Wiedziała, że trzeba ratować to małżeństwo, walczyć o nie, mimo wszystkich ran, jakie jej zadałem.
Patyra pojechał z małżonką do Częstochowy na spotkanie wspólnoty Mamre:
To wydarzenie mnie odmieniło. Wiedziałem, w którą stronę mam iść. Wcześniej nie potrafiłem podjąć decyzji, siła przyciągania z obu stron była duża. To spotkanie było początkiem końca moich problemów. Z pomocą Boga zacząłem wychodzić z kryzysu.
Loading
Rafał Patyra o kryzysie małżeńskim
Ten kryzys okazał się przełomem w małżeństwie Patyry. Bo już wcześniej, jak wspomina dziennikarz, przechodzili trudne momenty. W ich domu nie było za dużo Boga.
Co prawda chodziłem do kościoła, przyjmowałem sakramenty, ale nic poza tym. Wiara zaczęła dojrzewać i wzrastać dopiero po tym kryzysie. Dziś wiem, że małżeństwo to nie jest wyprawa dwójki osób w Himalaje, ale trójki – z Panem Jezusem.
My modlimy się zarówno wspólnie, jak i osobno, bo każde ma inną wizję rozmowy z Bogiem. Mamy potrzebę zacieśniania relacji z Ojcem mocniej niż tylko na niedzielnej Eucharystii (…). Staram się uczyć kochać Go tak, jak On kocha nas. Słaby w tym jestem i niedoskonały, postępy czynię w tempie dżdżownicy, ale jednak dojrzewam w wierze.
*Źródła: "Dobry Tydzień", Aleteia.pl