Kościół znajdujący się w czołówce największych w stolicy nie posiada - jak to zwykle bywa - jednego czy dwóch patronów, ale niezliczoną armię. Czy bogactwo świętych orędowników warszawska parafia zawdzięcza rosyjskiemu Carowi? Warto poznać historię tego niezwykłego miejsca oraz legendę dotyczącą samej nazwy kościoła.
Podwarszawska świątynia w Grzybowie
Zabytkowy kościół leżący w sercu współczesnej Warszawy ma bardzo ciekawą historię. Pierwsze plany ufundowania świątyni zrodziły się w XVII wieku. Trudno to sobie wyobrazić, ale w tamtym czasie teren obecnego Palcu Grzybowskiego nie należał do stolicy. Był wówczas, leżącą poza miastem tzw. jurydyką Grzybów.
Dopiero w XIX wieku, gdy liczba mieszkańców Warszawy znacznie wzrosła, przystąpiono do realizacji planu budowy świątyni. Powstanie tak wielkiego kościoła nie byłoby możliwe bez hojnej darowizny hrabiny Gabrieli z Gutakowskich Zabiełło. W 1856 roku przeznaczyła ona swoją rodową posiadłość w Grzybowie na rzecz Zgromadzenia Księży Misjonarzy. Poza tym, hrabina przekazała na budowę kościoła 12 tysięcy rubli.
Prace rozpoczęły się 1861 roku. Warto dodać, że autorem projektu architektonicznego był włoski artysta Henryk Marconi. Jego neorenesansowy projekt nawiązuje do Kościoła Świętej Justyny w Padwie, we Włoszech.
Cały proces budowy świątyni trwał ponad 30 lat. Jednak jeszcze przed całkowitym zakończeniem robót, kościół został konsekrowany w 1883 roku. Pierwotnie miał być pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.
Jak wiemy XIX wiek to były trudne czasy Zaborów. Warszawa znajdowała się wówczas na ziemiach należących do Zaboru rosyjskiego. Czy zatem Car Rosji, chciał mieć wpływ na to, co się tutaj działo? Istnieje pogłoska, że to on zmienił nazwę kościoła w Grzybowie...
Legenda związana z nazwą świątyni
„Kościół pierwotnie miał mieć wezwanie Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny" - mówi obecny proboszcz parafii przy Placu Grzybowskim, ks. dr Piotr Waleńdzik. "Proszę pamiętać, że powstanie naszego kościoła było wkrótce po ogłoszeniu dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Maryi, stąd w sposób naturalny był taki pomysł, aby kościół nosił taką a nie inną nazwę” – dodaje kapłan.
Jak doszło do zmiany nazwy na Wszystkich Świętych? Proboszcz twierdzi, że wiąże się z tym pewna legenda. „Car znając polski patriotyzm i pobożność maryjną, gdy dowiedział się, że ten kościół w Warszawie, w sercu stolicy ma nosić nazwę Niepokalanego Poczęcia NMP, miał powiedzieć, że <mogą być wszyscy święci byleby nie Maryja>. Tak więc w ten sposób miało dojść do zmiany nazwy. Ale to tylko legenda. Jak było naprawdę, tego nie wiemy. To okrywa mrok historii” – tłumaczy kapłan.
Jak wygląda główny ołtarz?
W kościołach katolickich najczęściej jest tak, że główny ołtarz ukazuję postać świętego, który jest patronem danej parafii. Jak jest w miejscu, gdzie patronami są wszyscy święci?
Ks. dr Piotr Waleńdzik opowiada o 3 piętrach ołtarza: „Na najniższym jest obraz ukrzyżowania Pana Jezusa. To oczywiście kopia, bo oryginał spłonął w czasie II wojny światowej. Kopia jest autorstwa włoskiego artysty, Francesco Trevisaniego. Obok obrazu mamy męczenników, apostołów Piotra i Pawła. W kondygnacji powyżej mamy obraz Zmartwychwstania Pana Jezusa i obok towarzyszą Mu Ci, którzy już znaleźli się w Niebie czyli Mojżesz i Eliasz”.
Na samym szczycie ołtarza znajduje się kolejny obraz: „On jest różnie określany, ale najlepszą nazwą wydaje mi się być <apoteoza Wszystkich Świętych>. Przedstawia Trójcę Świętą, a przed Nią zgromadzonych wszystkich tych, którzy znajdują się już w chwale Nieba. Niekoniecznie chodzi tutaj o świętych znanych nam z Litanii do Wszystkich Świętych. Możliwe, że jest to rzesza, o której mowa w Apokalipsie. <Ci, którzy przywdziali białe szaty i opłukali je we krwi Baranka i teraz stoją przed tronem i wielbią Boga>” – tłumaczy kapłan.
„Dom Życia”
Parafia Wszystkich Świętych w Warszawie, może poszczycić się też jeszcze inną, bardzo ciekawą historią. Jest to pierwszy kościół w Polsce, który w 2017 roku otrzymał zaszczytny tytuł "House of Life”, czyli "Dom Życia”. Chodzi o tytuł przyznawany przez Międzynarodową Fundację Raoula Wallenberga, budynkom, w których Żydzi chronili się przed zagładą.
Podczas II wojny światowej, świątynia przy placu Grzybowskim znalazła się na terenie getta warszawskiego. Dzięki zaangażowaniu ówczesnego proboszcza, ks. Marcelego Godlewskiego stała się ona schronieniem dla wielu rodzin żydowskich. Na plebanii przebywał m.in. prof. Ludwik Hirszfeld i Państwo Zamenhofowie. Parafia wspierała Żydów także poprzez wydawanie posiłków i wystawianie fałszywych metryk chrzcielnych, aby ratować ich od śmierci.
Podczas Powstania Warszawskiego budynek kościoła uległ poważnym zniszczeniom. Po wojnie został całkowicie odbudowany, między innymi dzięki finansowemu wsparciu Żydów. Proboszcz z czasów II wojny światowej - ks. Marceli Godlewski w 2009 roku został pośmiertnie odznaczony medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.