Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
MM – miłość i Maryja
Dawniej na wsiach kobiety spotykały się w domach na wspólnym przędzeniu, tkaniu i darciu pierza. W towarzystwie robota szybciej idzie, a przy okazji można porozmawiać, pożartować, pomodlić się, wymienić się radami, w razie potrzeby – pocieszyć kogoś w smutkach. Podobne spotkania odbywają się od czterech lat w podwarszawskim Józefowie. Z tą różnicą, że ich uczestniczki nie drą pierza, tylko malują figurki Matki Bożej. Nazwały się Manufakturą MM (dwa „M” to skróty od „miłość” i „Maryja”).
Znają się z sąsiedztwa, z rekolekcji albo dlatego, że ich dzieci chodzą razem do szkoły. Spotykają się w swoich domach. Ostatnie warsztaty odbyły się u Izy i u Ewy. Niektóre z kobiet przychodzą z małymi dziećmi. Umawiają się zawsze na taką godzinę, by razem odmówić Anioł Pański. Starają się, żeby na spotkaniach – oprócz malowania i miłych pogawędek – było też coś dla duszy. Może to być np. czytanie fragmentu pobożnej książki.
Jak maluje się Matkę Bożą? Okazuje się, że nie trzeba mieć do tego specjalnych talentów ani tym bardziej wykształcenia artystycznego. Chociaż jedna z uczestniczek warsztatów tak się rozkręciła, że zapisała się na kurs pisania ikon.
Alabastru biel
„Dla nas bardzo ważne jest to, żeby rzeźby, które będą służyły do modlitwy, były piękne. Używamy najlepszych materiałów i farb, starannie dobieramy kolory, a na końcu wszystko zabezpieczamy, żeby dobrze wyglądało przez wiele lat” – mówi Magdalena. Wspomina, jak będąc kiedyś na rekolekcjach usłyszała, że człowiek, który został stworzony przez Boga na Jego podobieństwo, jest twórcą i nie powinien bać się tworzyć.
„Piękno zbliża do Boga. Maryja, która była najpiękniejszą kobietą, jaka kiedykolwiek żyła na ziemi, nie może się kojarzyć z kiczowatą, plastikową figurką” – tłumaczy Caren. W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni raczej do obrazów świętych w domach niż do ich rzeźb. Ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by w naszych domostwach znalazło się też miejsce dla tych drugich. Do każdej kupionej figurki Maryi dołączona jest ulotka z informacjami o nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny. Bo przecież nie chodzi o to, żeby postawić sobie tę figurkę na komodzie, tylko żeby się modlić i starać się Matkę Bożą naśladować.
Białe figurki przeznaczone do malowania przyjeżdżają z Hiszpanii. Wiąże się z nimi ciekawa historia. Inicjatorki Manufaktury MM poznały kiedyś Hiszpankę, która rozprowadza odlewy z konglomeratu na bazie alabastru. Ten materiał jest bardzo solidny, szlachetny w dotyku i … ciężki. Twórczyni figurek w poszukiwaniu wzorów zjeździła Europę, fotografując najładniejsze rzeźby i obrazy, jakie udało jej się znaleźć (czasem ratując od zapomnienia zabytkowe dzieła sakralne, o które nikt już nie dba). Następnie na ich podstawie tworzyła własne wzory. Jeśli jakaś figurka nie posiada korony czy aureoli, józefowskie malarki aureolkę dorabiają.
Najdroższa Święta Rodzina
Manufaktura MM ma też cel charytatywny. Dochód ze sprzedaży figurek przeznaczony jest zawsze na jakiś dobry cel. Na przykład na remont dachu w ośrodku rekolekcyjnym. Z początku rzeźby kupowali tylko znajomi. Obecnie można nabyć je również w sklepie. Ludzie najczęściej kupują figurki na prezent. Największą popularnością cieszą się w sezonie Pierwszych Komunii Świętych. Niestety nie należą one do najtańszych. Najmniejsza płaskorzeźba, o wymiarach 12×9 cm (można ją na przykład powiesić nad biurkiem) kosztuje 150 zł, a najdroższa rzeźba w ofercie to Święta Rodzina z Dzieciątkiem leżącym w żłóbku, za ponad 2 tys. zł.
Manufaktura stopniowo się rozrasta. Prócz grupy józefowskiej, w ostatnim czasie powstało jeszcze pięć innych: w Warszawie, Katowicach, Krakowie, Płońsku i Szczecinie. Kolejne dwie mają wkrótce powstać w Poznaniu i Gdańsku.