Na wstępie zaznaczyć trzeba, iż raport UNICEF-u pt. 25 years of children and armed conflict (Sytuacja dzieci w konfliktach zbrojnych w ostatnich 25 latach) opisuje przypadki zbrodni wojennych wobec dzieci do roku 2020. Nie uwzględnia więc ofiar konfliktów wybuchłych czy zaognionych w ostatnich dwóch latach, w tym maluchów z Ukrainy i Izraela, ale też z Afganistanu czy Mjanmy.
Przyjęta przez agendę ONZ cezura czasowa 25 lat stanowi swego rodzaju upamiętnienie głośnego wydarzenia z roku 1996. Wtedy to pierwszy raport poświęcony dziecięcym ofiarom wojen przedstawiła na forum organizacji mozambicka działaczka humanitarna Graca Machel. Stanowił on efekt 3 lat prac i spotkań z maluchami i ich rodzinami, wolontariuszami, lekarzami, ale też politykami i żołnierzami, dziennikarzami i liderami religijnymi. Machel nie wahała się przed wyjazdami w miejsca, gdzie wciąż trwała wojna.
"To niewybaczalne, że dzieci są atakowane, gwałcone, mordowane, a nasze sumienia się nie buntują (...). To fundamentalny kryzys naszej cywilizacji" – apelowała Machel. Jej słowa znalazły się wówczas na "jedynkach" wielu światowych mediów. Ćwierć wieku od tamtego momentu UNICEF zdobył się na podsumowanie podjętych w tym czasie działań. Wskazał również, co w dalszym ciągu pozostaje do zrobienia. A jest tego wiele.
Statystyka hańby
W swoim raporcie agenda ONZ wyodrębniła sześć typów przestępstw i zbrodni wojennych, których w związku z wojnami doświadczają dzieci. Są to:
1. zabijanie i okaleczanie
2. wcielanie do sił zbrojnych
3. niszczenie szkół i szpitali
4. gwałty i przemoc seksualna
5. uprowadzenia
6. blokowanie pomocy humanitarnej
Ofiarą przynajmniej jednego z powyższych typów przestępstw padło w latach 2005-2020 ok. 237 tys. dzieci. Przyjrzyjmy się każdemu z tych punktów nieco bliżej.
W latach 2005-2020 w wyniku działań zbrojnych zginęło lub zostało okaleczonych ok. 104 tysiące dzieci, przy czym w każdym kolejnym badanym roku ich liczba była coraz większa. Począwszy od roku 2014 mówić możemy o ok. 10,5 tys. zabitych i okaleczonych dzieci rocznie. To przeszło dwukrotnie więcej, niż ginie lub ulega poważnym obrażeniom z powodu wypadków. Państwa, w których w ostatnich latach zostało zabitych najwięcej dzieci to Afganistan, Nigeria, Somalia, Syria i Jemen.
Największa część z nich zginęła w wyniku użycia broni wybuchowej: ostrzału artyleryjskiego, bombardowań, improwizowanych ładunków wybuchowych i min przeciwpiechotnych. W przypadku ostatniego z wymienionych środków dzieci stanowią większość ofiar śmiertelnych wybuchów. Należy przy tym zaznaczyć, że bombardowania i ostrzał celów cywilnych nie zawsze stanowią skutek błędnego rozpoznania pola walki. Często stosowane są one z premedytacją, jako środek terroru wobec przeciwnika.
Dziecko z karabinem w dłoni
Począwszy od roku 2005, gdy ONZ zaczęło prowadzić regularne zestawienia w kwestii zbrodni wojennych przeciw dzieciom, organizacja ta zidentyfikowała ok. 93 tys. przypadków przymusowego wcielania najmłodszych do sił zbrojnych państw i organizacji paramilitarnych. Szacunki te jednak uważać należy za dalece niepełne.
Szczególnie poważny pozostaje problem przymusowej służby dzieci w krajach afrykańskich. Na czele smutnej listy UNICEF wymienia w tym punkcie Demokratyczną Republikę Konga, Somalię oraz Sudan Południowy. Organizacja podkreśla przy tym, że zdecydowana większość wspomnianych przypadków nie dotyczy regularnych sił zbrojnych targanych wojną państw, a raczej pozostających z nimi w konflikcie organizacji paramilitarnych. Dezercja z nich nierzadko bywa karana śmiercią.
Z uwagi na swoją specyfikę problem dotyczy w większości chłopców (85% przymusowo wcielonych). Niewielkim jedynie pocieszeniem może być fakt, że jedynie ok. 1/3 z nich bierze udział w akcjach bojowych. Reszta zmuszana jest do pracy w charakterze tragarzy, kucharzy czy strażników. Dziewczynki zaś najczęściej kończą niestety jako niewolnice seksualne.
UNICEF wskazuje na jeszcze jeden powiązany z przymusową rekrutacją dzieci aspekt. Otóż wcielane do wojska maluchy często trafiają do niewoli jako jeńcy przeciwnej strony konfliktu. Przetrzymywane wraz z dorosłymi w nieludzkich warunkach, bywają one w dalszym ciągu przymuszane do pracy czy wykorzystywane seksualnie. Nie mają też nierzadko dostępu do pomocy humanitarnej.
Z problemem przymusowej służby wojskowej i pracy dzieci powiązany jest też kolejny wymieniany przez agendę ONZ typ zbrodni wojennych, a mianowicie uprowadzenia. Ich ofiarą w latach 2005-2020 padło ok. 25,7 tys. maluchów. Jak wskazuje UNICEF, niektóre dżihadystyczne organizacje z Nigerii czy Somalii organizują masowe porwania dzieci, by uformować je w duchu wyznawanej przez siebie ideologii.
Gwałcone i molestowane
Począwszy od roku 2005 ONZ zidentyfikował ok. 14,2 tys. przypadków gwałtów i przemocy seksualnej wobec dzieci, powiązanych z działaniami wojennymi. Ta liczba jednak również pozostaje dalece niedoszacowana, w dużej mierze ze względów kulturowych. W wielu krajach bowiem ofiary przemocy seksualnej nie informują o niej w obawie o stygmatyzację społeczną bądź ryzyko odwetu.
Podobnie jak w przypadku przymusowej rekrutacji, również i w tej kwestii prym w smutnej statystyce wiodą kraje afrykańskie: Somalia, Demokratyczna Republika Konga, Republika Środkowoafrykańska, Sudan, Sudan Południowy oraz Nigeria. Co gorsza, sprawcami aż ok. 30% przestępstw seksualnych są członkowie oficjalnych formacji wojskowych zaangażowanych w konflikty państw.
O ile ofiarami przymusowej służby padają głównie chłopcy, tak towarzyszące wojnom przestępstwa seksualne wobec dzieci dotykają w przytłaczającej większości dziewczynek (ok. 97%). W niektórych kręgach kulturowych przemoc seksualna wobec nich ma wręcz charakter systemowy: dziewczynki są bowiem zmuszane do zawierania aranżowanych małżeństw ze starszymi mężczyznami, w których bywają bezkarnie gwałcone całymi latami.
Szkoły i szpitale na celowniku
Formą pogwałcenia praw dzieci powiązaną z konfliktami zbrojnymi są również ataki na szkoły i placówki ochrony zdrowia (tak na budynki, jak i personel). W ciągu ostatnich 5 lat zdarzało się ich przeszło 1000 rocznie (w tym ok. 3/4 na placówki edukacyjne). Najwięcej w Demokratycznej Republice Konga i Syrii.
Punkt ten jest ważny z tego względu, że odcięcie najmłodszych od systemu edukacji i opieki medycznej znacząco zwiększa ryzyko narażenia ich na pozostałe wymienione w raporcie typy przestępstw. W państwach nisko rozwiniętych szkoła jest bowiem często jedynym miejscem, w którym dziecko może otrzymać pomoc w przypadku, gdy pada ofiarą przemocy fizycznej bądź seksualnej.
Dużym problemem jest również fakt nadawania budynkom szkół czy szpitali zastosowań militarnych. Strony konfliktu wykorzystują je jako tymczasowe koszary, więzienia, centra dowodzenia, a nawet magazyny broni.
Równocześnie zwaśnione stronnictwa często czynią starania na rzecz ograniczenia dostępu do pomocy humanitarnej wobec swoich przeciwników (choć nie tylko). Prócz wojskowych blokad przyjmują one postać grabieży przekazywanych dóbr, a nawet ataków na pracowników organizacji pomocowych. W latach 2005-2020 r. odnotowano ok. 14,9 tys. takich przypadków, przy czym ostatnie pięciolecie przyniosło znaczące nasilenie tego zjawiska. Szczególnie niechlubną kartę zapisuje tu państwo Izrael, które systemowo blokuje pomoc humanitarną wobec Palestyńczyków.
Co zostało zrobione?
Jak zastrzega w swoim sprawozdaniu UNICEF, zwiększenie skali opisywanych w nim zjawisk wynikać może po części z coraz doskonalszych metod ich monitorowania i raportowania. Równolegle bowiem, od czasu słynnego wystąpienia Gracy Machel, poczyniony został szereg działań na rzecz powstrzymania zbrodni wojennych wobec dzieci.
Szczególnie obiecujący, do momentu przejęcia władzy przez talibów w sierpniu ub.r., wydawał się obrót spraw w Afganistanie. Stworzenie sieci domów opieki dla najmłodszych oraz nowelizacja przepisów w kwestii praw dziecka wpłynęły na znaczące zmniejszenie skali zjawiska werbunku dzieci do organizacji paramilitarnych i terrorystycznych. Podjęto także działania na rzecz reintegracji społecznej tych maluchów, które już do takich organizacji trafiły. W ostatnim roku dokonania te zostały jednak zaprzepaszczone. Podobne tąpnięcie w kwestii przestrzegania praw dzieci nastąpiło po kilku latach progresu również w Birmie, gdzie władzę przejęła w ub. roku wojskowa junta.
W dobrym kierunku, choć bardzo powoli, wydają się iść sprawy w Demokratycznej Republice Konga. Mimo iż w dalszym ciągu skala zjawiska przymusowej służby dzieci pozostaje w tym kraju bardzo wysoka, ok. 1100 maluchów zostało w ostatnich latach uwolnionych z rąk różnego rodzaju bojówek. Znacząco wzrosła także wykrywalność i karalność sprawców przemocy seksualnej wobec najmłodszych. Poczynaniom tym towarzyszyły szeroko zakrojone działania edukacyjne. Jeszcze więcej dzieci (ok. 2200), głównie uprowadzonych i przymusowo zrekrutowanych przez dżihadystów z Boko Haram, udało się uwolnić w Nigerii.
We współpracy z organizacjami pozarządowymi UNICEF przeprowadził również akcję rozminowywania w krajach, gdzie konflikty zbrojne wygasły. Prócz uzdatniania terenu do użytku obejmowała ona kampanie edukacyjne oraz programy rehabilitacyjne na rzecz dzieci poszkodowanych w wybuchach min. Przygotowane materiały edukacyjne dotarły do ok. 2,7 miliona dzieci w 20 krajach świata.
Duży nacisk agenda ONZ położyła także na aspekt reintegracji społecznej dzieci uprowadzonych i przymusowo wcielonych do organizacji zbrojnych. Obejmuje ona m.in. warsztaty przystosowawcze i naukę zawodową w dedykowanych temu placówkach. Programem, wspieranym przez NGO, objętych zostało przeszło 12 tys. dzieci. Niemal 5 tys. z nich udało się połączyć z rodzinami, od których zostały oddzielone.
Odrębne ośrodki rehabilitacji i wsparcia psychologicznego powstały również w trosce o najmłodsze ofiary przemocy seksualnej. Towarzyszył temu lobbing na rzecz podwyższenia w prawodawstwie państw minimalnego wieku zawarcia małżeństwa.