Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Twócami filmu dokumentalnego o życiu Ani Przybylskiej są Krystian Kuczkowski i Michał Bandurski. Premiera ma zbiegnąć się w czasie z datą śmierci aktorki i fotomodelki, która odeszła 8 lat temu – 5 października, 2014 r. – w wieku 36 lat. Nikt nie spodziewał się, że wszystko potoczy się tak szybko. Nic więc dziwnego, że odejście pięknej, młodej, utalentowanej i pełnej życia aktorki poruszyło wiele serc. Tym bardziej, że cierpiąca na nowotwór trzustki Ania walczyła z chorobą do samego końca.
Mama Ani, Krystyna, która towarzyszyła jej w trakcie zmagań z chorobą, w książce Ania. Biografia Anny Przybylskiej dzieli się z czytelnikami ostatnimi chwilami życia córki:
Miała cichy oddech niewinnego, bezradnego dziecka. Dwie łzy spłynęły po jej policzku. Anusia, damy radę, jest wszystko dobrze, jest Jarek, jest Agnieszka, zaraz przyjadą dzieci. I w końcu widzę, że wzięła ostatni oddech. Wyglądała jak mała, śpiąca laleczka. Umarła o 15.18.
Andrzej Piaseczny zaprzyjaźnił się z Anią na planie Złotopolskich. Zdecydował się nie tylko wystąpić w dokumencie poświęconym aktorce, ale też napisać do niego piosenkę.
"Zamykam oczy. Czuję, widzę jak to było, albo może jak wydawało mi się, że jest. Zupełnie jakbyśmy rozmawiali jeszcze wczoraj. Z uśmiechem, kompletnym wariactwem, na przemian z czułością w opowiadaniu o czasie, dzieciach, rodzinie. I chociaż ująć Ją w słowa to wyzwanie niemal niewykonalne, myślę, że nie chciałaby smutnej piosenki o sobie. Wolałaby – zamiast alabastrowego piękna własnej legendy – te wszystkie historie zza kulis, o rajstopach podciąganych pod szyję i kanapkach przynoszonych z domu na plan filmowy. O życiu pełną gębą, o odwadze w niemal każdej chwili, od wschodu do zachodu słońca. Bo życie każdą chwilą pociąga nas ponad wszystko. Tak to było. To właśnie było tak" – napisał Piaseczny w komentarzu do klipu.
Oto chwytający za serce efekt jego pracy: