Kocha jive’a i styl latynoamerykański – bo są szybkie. Przy okazji łamie stereotypy myślenia o pracy informatyka, bo tym zawodowo zajmuje się w dużej firmie farmaceutycznej. Do 16.00 – bo potem są jego treningi, a od jakiegoś czasu i ćwiczenie innych. I tak od 23 lat. Chwilę zajmuje nam uporządkowanie liczb. Ile dotąd Paweł miał medali i pucharów? Co prawda w 2019 r. policzyła je narzeczona, ale znów upłynęło trochę czasu.
Wychodzi, że na dziś jest ok. 130 medali i ok. 53 puchary. Około, bo żeby podać dokładnie, trzeba by znów je policzyć, a to proste nie jest. – Gdy Kasia z koleżanką liczyły te moje trofea, byłem na zgrupowaniu. Gdy wszedłem do domu i zobaczyłem je wszystkie na podłodze, prawie dostałem zawału. Dotąd stały w szafkach. Okazało się jednak, że to bałagan kontrolowany i w dobrej wierze – mówi Paweł Karpiński.
Taniec – droga na świat
– Taniec otworzył mi drogę na świat, poznałem wielu wspaniałych ludzi, zwiedziłem 27 krajów. Właściwie w każdym mam kogoś, do kogo mogę zadzwonić. Bywa to przydatne, jak podczas ostatnich wakacji w Turcji, gdzie potrzebowaliśmy pomocy z transportem – opowiada Paweł. – Taniec to dużo pracy, treningów, poznawanie ludzi i kultur, ale i świetna zabawa. Zamierzam to robić, dopóki zdrowie mi na to pozwoli – mówi. Mężczyzna nie żałuje, że wybrał taniec, choć początkowo konkurował u niego z koszykówką. Dziś Paweł nie ma wątpliwości, że podjął słuszną decyzję.
Przyznaje, że bywa trudno pogodzić etatową pracę z pasją do tańca. – Bo trzeba jechać po wyczerpującym dniu pracy na trening, a wolałbym poleżeć na kanapie. Ale po treningu jest ogromna satysfakcja, że zrobiłem coś więcej – wyjaśnia. Marzy mu się, by taniec na wózkach stał się dyscypliną paraolimpijską, by mógł jeszcze pojechać na paraolimpiadę. – Może nie jako zawodnik, ale jako instruktor czy trener. Prawdopodobne jest, że za kilka lat na paraolimpiadzie w Los Angeles to będzie możliwe.
Mistrzowski taniec
Jest szansa na spełnienie marzenia, bo jak na razie Paweł jest jedynym na wózku licencjonowanym instruktorem tańca sportowego w Polsce. Daje mu to uprawnienia do szkolenia osób pełnosprawnych, jak i niepełnosprawnych, w Polsce i za granicą. Jest w kadrze narodowej, a w Stowarzyszeniu Rehabilitacji i Tańca Integracyjnego Osób Niepełnosprawnych Swing Duet szkoli młody narybek: dzieci na wózkach i z niepełnosprawnością intelektualną.
– Uwielbiam to, ale jak dzieci nie słuchają, czasami mam dość. Jednak potem, gdy ćwiczą choreografię, jadą na zawody, zdobywają nagrody, to bardzo cieszy i jest ogromna satysfakcja – mówi. Sam zaczynał jako 11-latek. Najpierw tańczył w układzie combi, gdzie jeden z tancerzy jest osobą sprawną, cały czas tańczy też w kategorii duo – gdzie oboje tancerze są na wózkach. Oprócz tego tańczy w kategorii freestyle solo II.
Najważniejsze dla niego własne osiągnięcia to m.in. mistrzostwo Europy zdobyte w kraju w setną rocznicę odzyskania niepodległości czy mistrzostwo świata zdobyte parę lat temu. Z partnerką pełnosprawną, Nadiną Kinczel, mają na koncie wiele sukcesów o randze krajowej i międzynarodowej. Zdobyli tytuł wicemistrzów świata, mistrzów Polski i wicemistrzów Europy.
Ramię w ramię z najlepszymi
W kategorii duo wraz z tanecznymi partnerkami wielokrotnie zdobywali tytuł wicemistrzów Polski, a także tytuł mistrzów Europy, wicemistrzów świata czy puchar świata. Paweł jest dumny z jeszcze jednego powodu – w tym roku ma oficjalnego sponsora, tego samego, co Iga Świątek – oboje są ambasadorami programu Dobra Drużyna PZU.
– Niepełnosprawnemu sportowcowi bardzo trudno jest znaleźć sponsora, szczególnie gdy jego dyscyplina nie jest paraolimpijska – mówi. W tym roku został zaproszony do sędziowania London Youth Games 2022 Virtual Dance Competition.
A co, gdyby nie taniec? – Dobre pytanie, nie wiem, co bym robił... – zastanawia się Paweł.
W tym roku czeka go jeszcze najważniejsze wydarzenie sportowe – mistrzostwa Europy w Pradze, w październiku. A wcześniej turniej Mainhatten Cup w Niemczech i ostatnie zawody w tym roku jesienią na Malcie. Zatem – taniec górą.