separateurCreated with Sketch.

Piękne wianuszki i sielskie wspomnienia naszych Czytelników o tradycji na zakończenie Bożego Ciała [zdjęcia]

wianki przygotowane z okazji Bożego Ciała
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Och, rozkwieciliście i przenieśliście nas w sielską przeszłość waszymi komentarzami pod artykułem o wiciu wianków po Bożym Ciele. Ten tekst także będzie przesycony zapachem ziół i nostalgią. Oto bowiem publikujemy wasze zdjęcia i wspomnienia, którymi zechcieliście się z nami tam podzielić.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

A wszystko zaczęło się od tego tekstu:


Pomimo, że tak wiele osób opublikowało zdjęcia swoich wianuszków, okazuje się, że nie we wszystkich regionach Polski ta tradycja jest znana. Zgłaszaliście, że pierwszy raz o niej słyszycie. Tym bardziej cieszymy się, że mogliśmy wam ją przybliżyć.

Ci z was, dla których ten zwyczaj jest dobrze znany, wspominają, że wianki nauczyła was pleść babcia lub mama. To one uczyły was dobierać odpowiednie zioła, układać kwiaty, splatać je i wić ze sobą tak, aby powstało piękne dzieło. Pisaliście, że później wspólnie szło się do kościoła, a po poświeceniu wieszało się wianuszki w domach, np. na drzwiach wejściowych. Nieraz korzystało się z tych zasuszonych, poświęconych ziół do leczenia różnych chorób. To piękne i wzruszające wspomnienia! Dziękujemy, że się nimi podzieliliście.

Ja też chcę opowiedzieć swoje. W moim domu pleceniem zajmowała się mama. Robiła to naprawdę pięknie i kreatywnie. Zbierała najpierw cały koszyk ziół i kwiatów z pobliskich pól, z miedz rozgrzanych letnim słońcem (do dziś najbardziej pamiętam zapach macierzanki). Przygotowywała z nich kilka grubych wieńców. Później, po poświęceniu suszyły się na parterze, przypominając - szczególnie w chłodne miesiące - o rozgrzanych słońcem miedzach. Gdybyście wtedy weszli do naszego domu, przywitałby was właśnie zapach ziół.

Pamiętam szczególnie jeden wianek, w który mama wplotła czereśnie. Nie muszę chyba mówić, że owoce nie przetrwały do naszego powrotu z kościoła ;-)

A teraz chcę oddać głos kilku naszym Czytelniczkom, które wspominają podobne chwile:

Jako wisienka na torcie (lub kokardka na wianuszku) zobaczcie kilka, pięknych wianków, z naszych komentarzy:

Nie sposób zamieścić tu wszystkich wiadomości i zdjęć. Jeśli chcielibyście poczytać i zobaczyć więcej, to zachęcamy was do odwiedzenia tego posta.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.