separateurCreated with Sketch.

Był narkomanem i satanistą. Dziś ma rodzinę i nie przestaje mówić o miłości Boga!

JOEL Y NORA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Jesús V. Picón - 14.06.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Joel de Loera wyszedł z piekła narkotyków, satanizmu i uzależnienia od seksu. Dziś jest ojcem wielodzietnej rodziny i liderem latynoskich katolików w USA.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Jego historia jest cudem nawrócenia dokonanym mocą Ducha Świętego. Modlitwy babci i matki uratowały go z prawdziwego piekła...

Dziś jest mężem i ojcem wielodzietnej rodziny. Kocha swoją żonę i sześcioro swoich dzieci, które wychowuje w wierze katolickiej. Postanowił też zdobywać dusze dla Boga i po tym wszystkim, czego doświadczył, zapragnął zostać misjonarzem.

Pewnego dnia Bóg pozwolił mu zobaczyć wszystkie szkody, jakie wyrządził swojej rodzinie i przyjaciołom. To było jak przyspieszone oglądanie filmu. Dlatego teraz już nie marnuje czasu i kiedy tylko może, mówi o Chrystusie.

Poznajcie tę wstrząsającą historię.

Jesus V. Picón: Kim jest Joel? Co możesz o sobie powiedzieć?

Joel de Loery: Urodziłem się w Oklahoma City (USA) i jestem najmłodszym z dwóch braci. Moi rodzice pochodzą z Meksyku, ojciec z Aguascalientes, a matka z Jalisco. Przybyli do Stanów Zjednoczonych pod koniec lat 70. Dorastałem w domu, w którym praktykowano wiarę katolicką, może niezbyt żarliwie, ale jeździliśmy na mszę i odmawialiśmy różaniec.

Po powrocie do Kościoła studiowałem teologię i uzyskałem tytuł licencjata z teologii oraz magisterium z teologii pastoralnej. Poświęcam się służbie w Kościele. Obecnie jestem dyrektorem Apostolatu Hiszpańskiego w diecezji Arlington (w stanie Wirginia), zakładam wspólnoty w różnych miejscach. I jestem bardzo aktywny w mediach społecznościowych, wraz z żoną, w naszej posłudze na rzecz małżeństwa i rodziny.

Jak wyglądało twoje dzieciństwo i młodość?

Jako dziecko chciałem być piłkarzem, aktorem i muzykiem. Grałem w piłkę nożną, mój tata i ja jesteśmy fanami Chivas. Od dziecka jestem też pasjonatem muzyki, ponieważ mój tata i wujkowie są muzykami. Jak mówiłem, chodziliśmy na mszę, ale nie miałem bliskiej, osobistej relacji z Jezusem Chrystusem. 

JOEL Y NORA
Joel i Nora podczas ostatniej podróży do Rzymu

Mieszkałem w Meksyku, kiedy wszedłem w okres przed dojrzewaniem (11 lat) i zacząłem się wewnętrznie rozpadać. W szkole dzieci śmiały się ze mnie i bardzo mi dokuczały, bo mój hiszpański nie był doskonały. To był kompletny szok kulturowy. Nie otrzymałem wtedy żadnego wsparcia, ani od rodziców, ani od nauczycieli.

Pewnego dnia wylądowałem w parku ze starszymi ode mnie dziećmi. Pili piwo, palili, słuchali muzyki rockowej. Zaprosili mnie do siebie, a ja się zgodziłem, bo nie chciałem być już dłużej zastraszany w szkole. Wprowadzili mnie we wszystko, co jest złym, rozwiązłym życiem. 

Jak długo to trwało i jak zacząłeś się zmieniać?

Trwało to kilka lat, zanim moi rodzice się o tym dowiedzieli. Ubierałem się na czarno, słuchałem satanistycznego rocka, zajmowałem się voodoo. Czułem, że w końcu należę do grupy, więc kontynuowałem ten styl życia.

Kiedyś, podczas seansu spirytystycznego, powiedziałem: „Jeśli dasz mi siłę do obrony przed tymi agresorami, poświęcę temu przez całe życie”. Pamiętam, że pewnego razu, wracając do klasy, jeden z tych agresorów mnie popchnął, ale wstałem i uderzyłem go; wszyscy to zauważyli i pogratulowali mi. Od tego czasu zaczęli mnie szanować. A ja wierzyłem, że to dzięki mrocznemu życiu, które się zaczęło. I zacząłem brnąć w to jeszcze mocniej.

Kiedy miałem 14 lat wróciliśmy do Oklahomy, poszedłem do szkoły i pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, było szukanie przyjaciół podobnych do tych, których miałem w Meksyku, tylko oni zamiast papierosów palili trawkę. Grałem w piłkę nożną, ale stopniowo traciłem zainteresowanie nią, do tego stopnia, że ​​trener wyrzucił mnie z drużyny, bo śmierdziałem marihuaną.

Byłem kobieciarzem i używałem różnych narkotyków. Jeździłem na obozy, nawet na miesiąc, gdzie działo się dosłownie wszystko: narkotyki, orgie. To było moje życie praktycznie przez cały okres młodości. Pracowałem, ale gdziekolwiek poszedłem, atmosfera była zawsze imprezowa.

W wieku 16 lat postanowiłem rzucić szkołę, wyprowadziłem się z domu i zamieszkałem z dziewczyną, która była starsza ode mnie. Prowadziłem życie pozbawione jakichkolwiek zasad. Byłem pełen nienawiści do Kościoła. 

A twoi rodzice?

Ukrywałem się przed rodzicami. Moja mama poszła wówczas do grupy modlitewnej i zaczęła modlić się o moje nawrócenie. Pewnego razu stanęła przed Najświętszym Sakramentem i powiedziała: "Panie, oddaję Ci mojego syna. Jeśli chcesz, uzdrów go. Pomóż nam".

Moi rodzice zrobili wszystko, aby mnie zmienić. Siostra była przygnębiona, bo rodzice, zajmując się moimi problemami, nie zwracali na nią uwagi. Mój tata też był chory, chcieli się nawet rozwieść. Moja rodzina cierpiała. 

JOEL Y NORA
Joel i Nora z sześciorgiem dzieci

Czułeś się wtedy szczęśliwy?

Szukałem szczęścia. To było błędne koło. Szukałem Boga w złym miejscu i to jest definicja grzechu. Moje serce było niespokojne, nie odpoczywało. Szukałem odpoczynku w seksie, kobietach, narkotykach, ale to było tymczasowe i fałszywe szczęście. 

Jak długo trwało to piekło?

Z powodu przedawkowania wylądowałem w szpitalu. Wyglądałem bardzo źle. Kiedy lekarz mnie zobaczył, powiedział moim rodzicom, że prawdopodobnie mam AIDS. Widziałem ich cierpienie i chociaż coś mnie poruszyło, to nie był to moment mojego nawrócenia. To było prawie 10 lat totalnego piekła. Tylko dzięki łasce Bożej jestem tutaj. 

Kiedy nastąpiło twoje nawrócenie?

Doświadczyłem nawrócenia w bardzo młodym wieku, mając 21 lat. Nie miałem zamiaru rezygnować z tego życia. Podobnie jak syn marnotrawny, Bóg dał mi dary, talenty, aspiracje, a ja poszedłem i roztrwoniłem to w krainie oddalonej od serca Boga, z dala od mojej rodziny. Tam właśnie dotknąłem dna. Wtedy zacząłem się zastanawiać nad moim życiem. I właśnie wtedy moja mama zmusiła mnie do wyjazdu na rekolekcje.

W Meksyku właśnie zmarła moja babcia. Kiedy się o tym dowiedziałem, chciałem płakać, ale nie mogłem. Byłem odrętwiały. Moja mama powiedziała mi: „Synu, muszę jechać do Meksyku, aby pochować twoją babcię i byłabym bardzo szczęśliwa, gdybyś uczestniczył w rekolekcjach, które odbędą się w najbliższą sobotę. Jeśli pojedziesz, pomogę ci zapłacić za samochód”.

Poczułem się winny i poszedłem z tatą na rekolekcje odnowy charyzmatycznej. Kiedy weszliśmy, trwało uwielbienie. Zobaczyłem tam szczęśliwych ludzi. Powiedziałem: „Co oni palili! Chcę być taki jak oni”. Powiedziałem to dla żartu, ponieważ wtedy nie potrafiłem odczuwać szczęścia bez zażycia jakiejś substancji.

A teraz spójrz na mnie - ja też jestem szaleńcem. Duch Święty zadziałał w moim życiu, wyrwał mnie z grzechu. Wierzę, że ludzie, którzy są daleko od Boga, również się modlą, nawet jeśli o tym nie wiedzą. Bóg słyszy każdą naszą tęsknotę.

Kiedy więc na tych rekolekcjach powiedziałem, że chcę być tacy jak oni, Bóg mnie wysłuchał i na tych rekolekcjach dał mi Ducha Świętego. Zacząłem zmieniać swoje życie. 

Co dokładnie się wtedy wydarzyło?

Na rekolekcjach był diakon, który zatrzymał się przy mnie, aby się za mnie pomodlić. Zaczął szczegółowo opisywać wszystko, przez co przechodziłem. Poprosił ludzi, aby wstali i pomodlili się za mnie. I wszyscy naprawdę zaczęli się modlić.

Chciałem uciec, ponieważ nie wierzyłem wtedy w Boga. ,Ale wziąłem głęboki oddech i właśnie wtedy Bóg wykorzystał tę chwilę, by mnie dotknąć. Poczułem natychmiastowy pokój i zacząłem wspominać swoje życie.

Pan objawił mi, jak moi rodzice i inni rodzice, których dzieci były pod moim wpływem, przeze mnie przeżyli piekło. Powiedziałem więc: „Jezu, jeśli naprawdę istniejesz, pomóż mi, wejdź w moje życie, zmień mnie”.

W tym momencie zacząłem czuć ciepło w całym ciele, płakać, krzyczeć. Kiedy nie brałem narkotyków bolało mnie całe ciało. Ale po modlitwie poczułem się jak dziecko, poczułem się jak nowonarodzony. Powiedziałem tacie, że jestem bardzo głodny. Nic nie jadłem, wypijałem tylko szklankę mleka, gdy z powodu braku narkotyków, zaczynałem odczuwać kołatanie serca.

JOEL Y NORA
Rodzina De Loera

Wtedy zaczęła się wielka zmiana. Bardzo chciałem dostać się do domu, aby zapalić, ale gdy tylko tam dotarłem i podniosłem jointa, wewnętrzny głos powiedział: „Nie, nie pal!”. To był 17 czerwca 2006 roku. Był to dzień, w którym Pan mnie dotknął, powołał.

Poczułem bardzo osobiste wezwanie, czułem, że Pan mówi do mnie: „Joelu, tak jak zrujnowałeś życie wielu młodym ludziom i wielu rodzinom, teraz musisz iść do wielu młodych ludzi i rodzin, aby ich przyprowadzić do mojej miłości”. Od tego czasu rozpoczął się proces. 

A co z uzależnieniem od seksu?

Nie mogłem przestać być kobieciarzem i nadal nie akceptowałem nauki kościoła. Mówiłem, że chcę być czysty, ale jeszcze nie teraz. 

Jak znalazłeś prawdziwą miłość?

Pewnego dnia koleżanka powiedziała mi: „Mam przyjaciółkę, której chcę cię przedstawić, właśnie przyjechała z Meksyku”. Umówiliśmy się. Najpierw była ze swoją młodszą siostrą. Kiedy spotkaliśmy się już sami, czekałem na okazję, by pójść dalej... Kiedy ją przytuliłem, szturchnęła mnie mocno i powiedziała, że ​​nie, że spotykamy się, by poznać się nawzajem.

Zdałem sobie sprawę, że jest inną kobietą, że darzy siebie szacunkiem i że jest tego warta. Zadzwoniłem do niej, przeprosiłem, zaprosiłem ją na randkę i zapytałem, czy chce być moją dziewczyną. Ale nie przyjęła od razu mojej propozycji. Dopiero za trzecim razem.

Powiedziałem jej: „Kocham cię, chcę cię poślubić, chcę, żebyśmy mieli dużo dzieci i zabiorę cię do Europy”. I już to spełniłem (śmiech). Dwa lata po pierwszej randce pobraliśmy się.

Czystość zachowaliśmy dzięki niej. I nie chodzi o to, że była bardzo zaangażowana w Kościół, bo dopiero na rekolekcjach, w których razem uczestniczyliśmy, zaczęliśmy słyszeć o wartości czystości przedmałżeńskiej i zaczęliśmy zbliżać się do Kościoła, aby wszystko naprawić.  

Pierwszy rok małżeństwa był trudny, ponieważ oboje mieliśmy rany, ona była przygnębiona rozwodem rodziców, a ja rzuciłem narkotyki. Widziałem, jak cierpi i chciałem być jej zbawcą. Odkąd się spotykaliśmy, chciałem ją uratować. Nie rozumieliśmy się do końca, mieliśmy wiele nieporozumień, a ponadto jej rodzina mnie nie kochała, bo znała moją przeszłość.

Przy najmniejszych kłótniach Nora zamykała się w pokoju. Topiliśmy się w szklance wody. Ale dzięki Bogu mieliśmy dobrego kierownika duchowego i pragnienie dobrego, udanego małżeństwa, w którym zawsze będziemy zakochani i w którym będziemy żyć miłością Chrystusa. Jesteśmy małżeństwem już od 14 la. Jesteśmy otwarci na życie, mamy sześcioro dzieci. 

Na czym teraz polega wasze życie w czystości?

To walka na całe życie, bo przychodzą do mnie obrazy i wspomnienia, ale kiedy dojrzewam w życiu chrześcijańskim, przezwyciężam to. Wiem już, że to jest możliwe. Narzędziami, które pomogły mi najbardziej, są kontemplacja czystości i piękna Matki Boskiej oraz modlitwa różańcowa.

JOEL Y NORA
Dzieci Joela i Nory wraz z Maryją Dziewicą

Z każdą tajemnicą moje serce zaczyna się uspokajać, co pomaga mi nie tylko z lękiem przed rozwiązłością seksualną, ale także z pokusami powrotu do narkotyków. Dzięki Bogu mam u boku kobietę, która była dla mnie bardzo cierpliwa, która mi pomogła. Od samego początku oboje zwracaliśmy uwagę szacunek i dobrą komunikację.

Czy poprzez wasz profil w mediach społecznościowych dzielisz się tym, co Bóg uczynił w twoim życiu?

Tak. Chcemy dzielić się tym, co Bóg uczynił w naszym życiu, co moja żona i ja zrobiliśmy dzięki profilowi „Miłość i kawa: zakochana para katolików”. Tam udostępniamy artykuły, filmy, podcasty. Dzielimy się wszystkim, co robimy jako małżeństwo i rodzina.

Modlitwa zawsze była podstawą, codziennie chodzimy na mszę, odmawiamy liturgię godzin, dzieci potrafią samodzielnie odmawiać różaniec i to jest coś, co znają od najmłodszych lat.

Modlitwa jest naszym fundamentem. Nasze dzieci są zakochane w Bogu, są muzykami, grają w piłkę nożną a my dzielimy się tym wszystkim na portalach społecznościowych.

Nie jesteśmy doskonali, ale chcemy zachęcić młodych ludzi, małżeństwa, aby żyły w wierze, bo Jezus przyszedł, aby dać nam życie w obfitości i dotyczy to każdej dziedziny, nie tylko duchowej.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.