Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Sauro Innocenti (82 lata) i Carla Bianchini (78 lat) przejechali ze swojego rodzinnego miasta Chiesina Uzzanese (niedaleko Florencji) do Lourdes – odległość około 1300 km – aby dostarczyć Matce Bożej ważącą 200 kg świecę pokoju. To nie koniec – dokonali tego w pojeździe, który ledwo osiągał prędkość 40 km/h!
Sauro i Carla, pielgrzymi pokoju
Pojazdem, który wybrali na pielgrzymkę, był Piaggio Ape, coś w rodzaju połączenia skutera Vespa z pickupem, który – ze względu na swoje niewielkie rozmiary – wygląda bardziej jak zabawka niż pojazd użytkowy.
Ich pielgrzymka była relacjonowana przez różne media, w tym przez "Quotidiano Nazionale", którego reporter Gabriele Galligani rozmawiał z panem Innocentim przed wyjazdem. "Robię to przede wszystkim po to, by przeżyć mistyczne doświadczenie. Jestem wierzący i jestem pewien, że będzie to niezapomniane wydarzenie" – powiedział senior włoskiemu dziennikowi.
Przypomniał mi się werset z Ewangelii Mateusza:
Świeca pokoju
Wczesnym rankiem 6 maja, po pożegnaniu z rodziną i przyjaciółmi, Sauro uruchomił silnik, aby wraz z żoną wyruszyć do Lourdes. Była to czterodniowa podróż ze świecą pokoju wysoką na 2 metry, która znajdowała się na pokładzie malutkiego pickupa. Sauro, były strażak (35 lat służby), z zamiłowania twórca szopek, wykonał świecę własnoręcznie krótko po tym, jak czołgi Putina najechały na Ukrainę.
Sauro i Carla powiedzieli "Terre di Presepi": "Jesteśmy szczególnie podekscytowani. Nasza podróż jest jak pielgrzymka. Kilka lat temu chcieliśmy odbyć ją pieszo, teraz zrobimy to na pokładzie Piaggio, ze względu na nasze możliwości. Postawiliśmy sobie za cel pokonanie około 350 km każdego dnia, tak abyśmy dotarli do Lourdes w poniedziałek wieczorem. Nie mamy nic ustalonego; będziemy nocować gdziekolwiek będziemy, jeśli tylko zdecydujemy się na postój i odpoczynek".
Świeca została zapalona po raz pierwszy 9 kwietnia podczas Światowego Marszu Pokoju zorganizowanego w Cerreto Guidi (Florencja, Włochy) przez Krajowe Stowarzyszenie Miast Nowych. Z tej okazji płomień został pobrany z lampy pokoju z sanktuarium w La Vernie, gdzie św. Franciszek otrzymał stygmaty. Następnie został on ponownie zapalony podczas Wigilii Paschalnej w parafii Chiesina Uzzanese, gdzie mieszka włoskie małżeństwo. Ponadto przed wyruszeniem w podróż miejscowy biskup Roberto Filippini chciał pozdrowić małżonków w ich domu i pobłogosławić świecę oraz samochód.
Trzeba mieć dziecięce serce, aby przeżyć taką przygodę!
I tak Sauro i Carla cierpliwie i spokojnie jechali do Lourdes. Ze względu na charakter pojazdu nie mogli podróżować autostradą. Zrobili kilka postojów, zawsze uważając na ogromną świecę w bagażniku.
Pielgrzymka przebiegła pomyślnie, a Sauro wyjaśnia, że najbardziej skomplikowaną częścią było uspokojenie dorosłych dzieci pary i zapewnienie ich, że rodzice dotrą do celu bezpiecznie. Jak Innocenti powiedział "Quotidiano Nazionale":
Ich oczy są nie tylko otwarte, ale także pełne pogodnej pewności siebie i prostoty.
Świecę zapalili 10 maja w Grocie Objawień, prosząc Matkę Bożą o wstawiennictwo w intencji zawieszenia broni i powrotu pokoju na świecie. "Mamy nadzieję, że wszystko w jakiś sposób przyczyni się do zakończenia okrutnej wojny toczącej się na Ukrainie" – powiedział były strażak w wywiadzie dla "Quotidiano Nazionale".