separateurCreated with Sketch.

Nie „uzdrowienie” lecz „zażegnane niebezpieczeństwo”: nietypowy przypadek kanonizacji Karola de Foucauld

Charles de Foucauld
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Hugues Lefèvre - 12.05.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Rozmawiamy z postulatorem procesu kanonizacyjnego bł. Karola de Foucauld. Sprawa jest wyjątkowa, ponieważ wymagany do zakończenia procesu cud wydarzył się i został uznany, ale nie był klasycznym uzdrowieniem, do jakich przyzwyczailiśmy się w podobnych sytuacjach.

Podczas mszy na placu Świętego Piotra 15 maja 2022 roku papież Franciszek kanonizuje Karola de Foucauld. Ojciec Bernard Ardura, przewodniczący Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych, jest postulatorem w sprawie kanonizacyjnej ojca de Foucauld. To on pracował nad uznaniem cudu, który pozwoli błogosławionemu Francuzowi zostać świętym.

Na kilka dni przed kanonizacją, w rozmowie z agencją I.MEDIA, ojciec Ardura powrócił do sprawy cudu, dzięki któremu młody stolarz Charle zachował życie i zdrowie, mimo że spadł z wysokości ponad 15 metrów w czasie wykonywania prac renowacyjnych w 2016 roku. Podzielił się również spostrzeżeniem, że cudownie uratowany nie poprosił jak dotąd o chrzest. Wyjaśnił również, dlaczego papież Franciszek uważa Karola de Foucauld za świętego na miarę naszej epoki.

Hugues Lefèvre / I.MEDIA: Dlaczego postulowanie w sprawie kanonizacyjnej Karola de Foucauld miało szczególny charakter?

O. Bernard Ardura: Cud, który pozwoli Karolowi de Foucauld zostać świętym, był nietypowy. Należy do rzadko spotykanej kategorii cudów. Nie chodzi tu o uzdrowienie, ale o przypadek nazywany we Włoszech scampato pericoli, co można przetłumaczyć jako „zażegnane niebezpieczeństwo”.

Należało więc technicznie udowodnić, że młody Charle uniknął śmierci albo porażenia czterokończynowego. Inżynier, specjalista w sprawach aerodynamiki, przestudiował ten przypadek, biorąc pod uwagę prędkość spadania i siłę, z jaką młody cieśla upadł na ziemię. Lekarze, uzbrojeni w statystyki, wyciągnęli z tych informacji spodziewane wnioski.

Wynika z tego, że to, co się wydarzyło, nie odpowiada skutkom przewidywanym przez naukę. Charle upadł i podłokietnik przebił mu bok. Żaden z narządów pełniących podstawowe funkcje życiowe nie został uszkodzony, nie wynikły żadne następstwa psychiczne ani fizyczne. Młody chirurg, który przeprowadził operację, powiedział: „Widok tego człowieka po wypadku robił wielkie wrażenie, ale od razu wiedziałem, że to nic groźnego”.

Skąd można mieć pewność, że ten cud zawdzięcza się orędownictwu Karola de Foucauld?

Wszystkie przedstawione przez mnie fakty miały naświetlić opatrznościowe zbiegi okoliczności wokół tego wydarzenia. Na początek zbieżność czasowa. Ten cud wydarzył się w roku kończącym stulecie upływające od śmierci Karola de Foucauld, w roku, w którym wszystkie rodziny duchowe błogosławionego na różnych kontynentach modliły się o uzyskanie łask i o cud. Wypadek wydarzył się 30 listopada 2016 roku, a 1 grudnia jest datą śmierci Karola de Foucauld. Wiadomo, że liturgia rozpoczyna nowy dzień wraz z nieszporami, kiedy bieżący dzień już się kończy.

Wieczorem w dniu wypadku François Asselin, szef przedsiębiorstwa Charle'a, wysłał dziesiątki SMS-ów do bliskich Karola de Foucauld z prośbą o modlitwę w intencji swojego robotnika. Można więc powiedzieć, że cud wydarzył się w dniu rocznicy śmierci. Kolejny zbieg okoliczności – parafia Karola de Foucauld w Saumur, w ramach przygotowań do święta, właśnie kończyła nowennę modlitewną.

Poza tym zdarzyły się zaskakujące zbiegi okoliczności co do miejsc. Do wypadku doszło w Saumur – tam, gdzie Karol de Foucauld uczęszczał do szkoły kawaleryjskiej, na terenie parafii pod wezwaniem Karola de Foucauld, powstałej cztery lata wcześniej. W tej parafii przez cały rok proszono o opiekę błogosławionego, odmawiając specjalną modlitwę po Komunii świętej, na zakończenie każdej mszy.

Charle spadł z wysokości, pracując przy renowacji kaplicy w Instytucji Świętego Ludwika, gimnazjum i liceum, w której miały się odbywać uroczystości parafialne w związku ze stuleciem śmierci błogosławionego.

Cudownie uratowany i niewierzący?

Cudownie uratowany Charle, młody stolarz, nie był ochrzczony. Nic nie wskazuje, żeby wszedł na drogę prowadzącą do chrztu. Czy to nie dziwne?

Ta sprawa zastanawia... Ale może jest to porozumiewawcze mrugnięcie okiem i nauka Karola de Foucauld, który uważał się za misjonarza, ale misjonarza nauczającego nie poprzez słowa. Mawiał: „Chcę głosić Boga miłosierdziem”.

Ten zdumiewający cud utwierdza mnie w przekonaniu, że Bóg nie chce robić wyjątków dla nikogo. Kiedy daje, daje wszystko, niczego nie wymagając w zamian i niczego nie oczekując.

Karol de Foucauld nie doczekał się wielu powołań w Algierii. Z ludzkiego punktu widzenia jego misję można by uznać za porażkę. A jednak jego charyzmat jest tak potężny, że stał się znany na całym świecie. Kiedy w Bangaluru spotyka się Małe Siostry Jezusa, można się zastanawiać, jakim sposobem Karol de Foucauld dotarł aż tam.

Papież Benedykt XVI wypowiedział kiedyś słowa, które mogą wytłumaczyć to, co się dzieje w przypadku Karola de Foucauld: „Wiara nie szerzy się przez perswazję, ale przez przyciąganie”.

Można by się spodziewać, że po wyjściu cało z wypadku młody Charle powinien uwierzyć w istnienie Boga...

Rzeczywiście, według klasycznego schematu wydawałoby się to oczywiste. Wiele osób zresztą pyta, czy Charle poprosił o chrzest. Musimy jednak zdać sobie sprawę z realiów. Przed pięćdziesięciu laty 90% dzieci otrzymywało chrzest i w tamtym okresie Charle najprawdopodobniej zaliczałby się do ich grona. Sytuacja katolicyzmu we Francji całkiem się zmieniła. Jedno dziecko na dwoje rodzi się poza związkiem małżeńskim, i tylko 30% dzieci jest ochrzczonych. Żyjemy w społeczeństwie, gdzie Bóg już nie istnieje. Nie jesteśmy otwarci na Boga.

Papież Franciszek i Karol de Foucauld

Jak papież Franciszek postrzega Karola de Foucauld?

Z perspektywy papieża Karol de Foucauld to brat uniwersalny, który będzie kanonizowany w atmosferze okrutnych cierpień i rozdarć. Wszystkie wojny są bratobójcze, ale ta rozgrywająca się w Ukrainie jest jeszcze bardziej bratobójcza niż inne!

Papież Franciszek bardzo lubi Karola de Foucauld. Po przeczytaniu jego biografii autorstwa Pierre'a Sourisseau, w zakończeniu swojej encykliki Fraterli tutti umieścił paragraf, w którym podkreślił głęboką wiarę tego człowieka potrafiącego spotkać Boga i stać się bratem wszystkich mężczyzn i kobiet. Papież zresztą ofiarował członkom Kurii tę książkę o Karolu de Foucauld.

Jakie przesłanie Kościół chce przekazać światu wraz z kanonizacją Karola de Foucauld?

Kiedy Karol de Foucauld spotkał Boga, zrozumiał, że powinien Mu oddać całe swoje życie. Chcąc naśladować Chrystusa najpierw trafił do opactwa trapistów Matki Bożej Śnieżnej. Było to rzeczywiście miejsce surowe, ale Karol zdał sobie sprawę, że żyjąc we wspólnocie nie odczuje żadnych braków.

Wyruszył więc do Ziemi Świętej i zamieszkał w Nazarecie, aż w końcu zrozumiał, że naśladowanie Chrystusa nie wymaga życia w tych samych obszarach geograficznych. Chrystusa miał spotkać w ludziach, których uznał za najbiedniejszych, pozbawionych wszystkiego, opuszczonych, wzgardzonych. Postanowił więc wyruszyć na Saharę i żyć pośród Tuaregów.

Poprzez tę kanonizację Kościół chce zaproponować światu świadectwo i doświadczenia Karola de Foucauld. Papież Franciszek pochodzi z dalekiego kraju i będzie kanonizował Karola de Foucauld, świętego, który także żył w dalekim kraju.

Jakie miejsce papież wyznaczy Karolowi de Foucauld podczas mszy kanonizacyjnej?

Papież najczęściej tylko wspomina o życiu osób kanonizowanych, szczególnie jeśli jest ich wiele. 15 maja będzie także dziewięcioro innych nowych świętych. Papież Franciszek powinien zbudować swoją homilię na przypadającej na ten dzień Ewangelii, tak jak to się najczęściej praktykuje.

César de Bus i Marie Rivier

Pośród dziewięciorga pozostałych wspomnianych przyszłych świętych jest dwoje Francuzów, César de Bus i Marie Rivier. Pod jakim względem są oni wzorem dla dzisiejszych chrześcijan?

César de Bus żył w XVI wieku, w rejonie Awinionu. Między nim i Karolem de Foucauld jest wiele podobieństw. César de Bus dorastał w atmosferze dobrobytu, prowadził hulaszcze życie, władał bronią. On także się nawrócił, a raczej wrócił do wiary, bo już wcześniej był ochrzczony. Całym sobą zaangażował się w reformę katolicką, będącą skutkiem Soboru Trydenckiego. Wszystkie swoje siły poświęcił nauczaniu katechizmu, uznanego za szczególnie wartościowe narzędzie formowania wiernych. Założył zgromadzenie Ojców Doktryny Chrześcijańskiej oraz Córek Doktryny Chrześcijańskiej [żeńskie zgromadzenie nie przetrwało do dzisiaj – red.].

Ochrzczony zaraz po urodzeniu, tak samo jak Karol de Foucauld, César de Bus na nowo rozpoczął życie w wierze. Można chyba nawet powiedzieć, że są to dwaj święci, którzy rozpoczynali na nowo. César de Bus zdał sobie sprawę, że wiara wpojona słowami w okresie dzieciństwa powinna się zaktualizować w czasie dorastania, że powinien się uruchomić proces dojrzewania. W przeciwnym razie wiara przestaje cokolwiek znaczyć. Mocno więc podkreślał podstawowy wymiar wiary: przekaz. Wiarę rzeczywiście przekazuje się wtedy, kiedy ona pociągnie do siebie, ale pod warunkiem, że można też o niej coś powiedzieć. A obecnie można tylko ubolewać nad brakiem przekazu kulturowego czy duchowego.

Marie Rivier była co prawda filigranową damą, ale również silną kobietą! W okresie Rewolucji Francuskiej, kiedy wszystkie domy religijne zamykały swoje podwoje, Marie Rivier założyła zgromadzenie. Ufała Opatrzności i nie wahała się iść pod prąd. Przywodzi mi na myśl Jeana Battistę Fouque'a, kapłana, którego sprawę beatyfikacyjną prowadziłem. Nazywa się go „szaleńcem miłosierdzia”. Marie Rivier można by chyba nazwać „szaleńcem Boga”.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.