separateurCreated with Sketch.

Rozpamiętujesz dawne błędy? Jak wybaczyć samemu sobie?

UNHAPPY
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Michael Rennier - 22.04.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Wielu z nas nadal żyje z poczuciem winy za popełnione w przeszłości błędy. W taki sposób ja sam zacząłem się od tego uwalniać.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć


Moje osobiste motto powinno chyba brzmieć: "Błędy zostały popełnione". Może przetłumaczę je na łacinę i umieszczę na swoim herbie, tuż pod postacią szalejącego byka.

Niektóre z moich wcześniejszych wyborów i pragnień były tak nietrafione, że aż komiczne. Podobnie jak te bezmyślne rzeczy, które mówiłem innym ludziom, i sposób, w jaki ich traktowałem. Spoglądam wstecz na osobę, którą byłem w przeszłości, i wiem, że jest ona mną. Pod wieloma względami jesteśmy tacy sami – ja i tamta osoba z przeszłości. Jednak w innych aspektach nie moglibyśmy się bardziej różnić.

Istnieje cienka granica między braniem odpowiedzialności za przeszłość a rozpamiętywaniem jej do tego stopnia, że prowadzi to do ciągłego wstydu i poczucia winy. Jeśli nie pamiętamy o swoich błędach, nie możemy się na nich uczyć ani ich naprawiać, ale jeśli całkowicie definiujemy siebie przez pryzmat naszych najgorszych momentów, odmawiając sobie przebaczenia i pójścia naprzód, będzie to sabotować naszą przyszłość.

Jako ksiądz często spotykam się z tym problemem w konfesjonale. Ludzie przychodzą i ponownie wyznają stare grzechy, które już dawno zostały odpuszczone. Wciąż zmagają się ze wstydem i nie mogą się go pozbyć. Problem w tym, że skoro Bóg już nam przebaczył, to niewłaściwe jest to, że odmawiamy przebaczenia sobie. Jeśli Bóg nam to zabrał, nie mamy prawa dalej kurczowo się tego trzymać. W rzeczywistości posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że odmowa przebaczenia sobie jest formą pychy.

Uzależniamy się od złego samopoczucia. Zastanawiam się, czy po pewnym czasie tak bardzo nie przyzwyczajamy się do życia ze wstydem, że nie wiemy już, co zrobić bez niego. Chwytamy się go jak koca ratunkowego.

Sabotowanie siebie

Święty Franciszek Salezy ma mądre spostrzeżenie, że im gorzej czujemy się sami ze sobą, tym bardziej prawdopodobne jest, że będziemy wciąż na nowo odgrywać ten negatywny obraz siebie. Po części dlatego, że dajemy się uwieść fałszywej tożsamości, a po części dlatego, że grzech popełniamy, próbując poczuć się lepiej. Dlatego właśnie nierozwiązane poczucie winy sprawia, że jesteśmy bardziej skłonni do sabotowania samych siebie. Jest to samospełniająca się przepowiednia. Sekretem wolności jest przebaczenie sobie.

W dziwny sposób o wiele łatwiej jest wybaczyć innym ludziom niż sobie. Wiem na pewno, że jestem dla siebie bardziej surowy niż dla innych ludzi. Ile razy zdarzyło mi się mentalnie nazwać siebie głupim? Albo żywiłem do siebie urazę z powodu głupiego błędu? Gdybym powiedział to samo innej osobie lub miał do niej pretensje, tak jak do siebie, ta osoba poczułaby się urażona, więc nie ma sensu mówić w ten sposób do siebie.

Jesteśmy sobie winni podstawową ludzką życzliwość. To pierwszy krok w kierunku wiary w to, że można nam przebaczyć i nie musimy tkwić w pułapce przeszłości.

Jak więc możemy ruszyć naprzód?

Pierwszym krokiem jest wzięcie odpowiedzialności i nazwanie błędu. Pamiętam niezwykły moment, kiedy byłem na zajęciach z poezji w Yale. Nasz nauczyciel, Harold Bloom, który był wówczas starszym, szanowanym profesorem, był w trakcie omawiania wiersza Harta Crane'a. Nagle przerwał i powiedział nam w chwili wielkiej bezbronności, że nie pamięta ani jednego momentu w swoim życiu, w którym nie czułby się winny – ale nie potrafi do końca określić dlaczego.

Tak często się to zdarza. Rozbijamy się, zachowujemy się bezmyślnie, mówimy niewybrednie, robimy bałagan, a potem nie potrafimy zrozumieć, dlaczego czujemy się tak źle. Nie da się przebaczyć tego, czego nie potrafimy zidentyfikować i nazwać.

Po przyjęciu odpowiedzialności ważne jest, aby poczuć się winnym i uznać, że poczucie winy jest właściwe. Pozwól, aby poczucie winy zmotywowało cię do przyznania się do winy i podjęcia decyzji o zmianie.

Teraz część, z którą zmagamy się najbardziej – po przyznaniu się do winy należy o niej zapomnieć. Pozwól jej odejść. Przebacz sobie i nie wstydź się. Nie jesteś swoim grzechem. Jeśli trzeba coś naprawić, należy to zrobić z radością.

Tak, popełniliśmy błędy, ale to tylko błędy. Każdy nowy dzień jest szansą. Pozwól sobie przeżyć go w wolności i przebaczeniu.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.