separateurCreated with Sketch.

„Wywołane aborcją cierpienie doprowadziło mnie do Boga”

COLOMBIA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Lucía Chamat - 19.04.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Amada Rosa Pérez, modelka i aktorka, cieszyła się wielką popularnością w Kolumbii. Po życiu w piekle i trzech aborcjach spotkała Boga. Dzisiaj jest żoną i matką oraz gorącą obrończynią życia i rodziny.

„Nie znam żadnej kobiety, która po dokonanej aborcji nie przechodziłaby przez to piekło, ale znam wiele mam, dla których ich dzieci są największym błogosławieństwem i radością” – twierdzi kobieta, która w młodości, bezbronna, pod ogromną presją, w udręce i samotności trzykrotnie dokonała aborcji. Amada Rosa Pérez jest pewna, że ​​głęboka rana, która pozostała w jej sercu, jest odczuwana przez wszystkie kobiety dokonujące aborcji. Dlatego od kilku lat dzieli się swoim świadectwem, które jest przesłaniem wiary i nadziei.

„Nigdy nie byłam zwolenniczką aborcji. Dokonałam aborcji ze strachu, żyłam pod presją partnera i wierzyłam w to, co mi mówił: że ​​najważniejsze są moje marzenia i sukces zawodowy”. Rezultatem było kilka lat bólu i poczucia winy, które zakończyły się dzięki Bożemu miłosierdziu.

45-letnia Kolumbijka jest mężatką, ma pięcioletniego syna i jest jeszcze piękniejsza niż wtedy, gdy zaczynała karierę modelki w wieku 18 lat. Była twarzą znanych marek, wystąpiła w kilku telenowelach i miała tysiące wielbicieli. Pozostawiła ten świat za sobą i dziś mówi jasno i bez ogródek:

Jej powołaniem jest krzewienie kultury czystości, szacunku dla własnego ciała i cierpliwego oczekiwania, bo prawdziwa miłość czeka. Dodaje też, że przeciwieństwo kultury czystości wyraża się w złym wychowywaniu chłopców, prowadzącym do wykorzystywania przez mężczyzn kobiet jako obiektów seksualnych i do ich odrzucania.

Amada Rosa Pérez jest jednym z wielu głosów, które najmocniej wybrzmiały w Kolumbii od czasu dekryminalizacji aborcji do 24. tygodnia ciąży. Od tego czasu zintensyfikowała się praca grup i jednostek w obronie życia oraz inicjatyw wspierających kobiety, które myślą o aborcji lub które już jej dokonały.

Odnosząc się do fałszywej nazwy „dobrowolnego przerwania ciąży”, jaką posługują się obrońcy aborcji, twierdzi, że są to słowa pełne kłamstw i manipulacji:

„Musimy zadać sobie pytanie, kto za tym wszystkim stoi. Za aborcją stoi wielki biznes prowadzony przez mężczyzn, którzy wmawiają kobietom, że walczą o swoje prawa, kiedy to, co robią, szkodzi ich zdrowiu fizycznemu, psychicznemu, emocjonalnemu i duchowemu” – twierdzi Amada.

W swoich przemówieniach, wiadomościach na portalach społecznościowych i w wywiadach, a także w rozmowie z Aleteią podkreśla, że ​​aborcja jest pod każdym względem niesprawiedliwa wobec kobiet. Wyjaśnia, że to największa przemoc wobec niej i jej własnego dziecka. Udowadnia, że zgodnie z badaniami, począwszy od lat 60. XX wieku, maleje liczba osób płci żeńskiej, które stanowią większość urodzeń, a z powodu aborcji ten odsetek się zmienia.

Jeśli chodzi o przypadki aborcji, w których dzieci są poczęte w wyniku gwałtu, Amada Rosa Pérez zastanawia się, dlaczego kara śmierci miałaby dotyczyć niewinnego i bezbronnego dziecka, skoro jedyną winę ponosi gwałciciel. Ponadto jest przekonana, że nie można naprawiać ​​tragedii jeszcze większą krzywdą. Dzieje się tak dlatego, że aborcja nie jest rozwiązaniem – „to przysporzenie gorszego piekła”. Kobieta przytacza statystyki, z których wynika, że ​​w większości gwałtów nie pojawia się ciąża.

Jest wyjście, jest nadzieja

Oprócz tego, że poradzenie sobie z aborcją nie jest łatwe, niesie ona ze sobą poważne konsekwencje zarówno dla kobiety, jak i dla mężczyzny. „Dlatego nie możemy zostawić ludzi z tym złem, które niszczy ludzkie serce” — uważa Amanda.

Pierwszą konsekwencją jest odmowa przyjęcia kary. „Ja składam swoje świadectwo dzięki łasce Bożej, ale znam wiele kobiet, które pomimo podążania drogami Pana, nie są w stanie mówić o swoich aborcjach, ponieważ jest to bolesne i wstydliwe” – mówi.

Kobieta odczuwała również „winę, która zżera duszę” i generuje niepokój, głęboką depresję, emocjonalną pustkę, koszmary... „Kobiety  po aborcji tylko z pozoru są spokojne. Sama przeżyłam aborcję, a potem udzielałam wywiadów z szerokim uśmiechem, choć w głębi serca czułam się zdruzgotana”.

Spośród konsekwencji aborcji wymienia między innymi skłonność do nałogów, bezpłodność (coś, o czym rzadko się mówi), a także uszkodzenia (często wywołujące śmierć) narządów kobiecych.

I dodaje:

„Miałam też myśli samobójcze, uważałam, że nie jestem warta dalszego życia, bo zabiłam własne dziecko; cierpiałam także z powodu nawracających wspomnień związanych z aborcją. Być może jedną z najczęstszych konsekwencji jest utrata czułości – nasze kobiece serce twardnieje”.

Na szczęście istnieją wyjście i nadzieja. Uzdrowienie jest możliwe – po to są Bóg i specjaliści od leczenia poaborcyjnego, a także ludzie tacy jak ona, którzy swoje świadectwo życia wzmacniają pokorą i miłością.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.