Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
"Nagle doszło do potężnego wybuchu. Zobaczyłem wielką wyrwę w ogrodzeniu i zrozumiałem, że miał miejsce atak terrorystyczny. Pobiegłem w tamtą stronę, bo wiedziałem, że ktoś może potrzebować pomocy. Za mną pobiegł żołnierz, który prawdopodobnie poczuł w tamtej chwili to samo, co ja. Doszło do wymiany ognia, kończyła mi się amunicja, byłem ranny, musiałem się wycofywać. To Michael przez to, że był za moimi plecami, uratował mi życie" – relacjonował w rozmowie z Aleteią wydarzenia z sierpnia 2013 r. por. Karol Cierpica. Wojskowy, w ramach dowodu wdzięczności, nadał później swojemu synowi imię po zmarłym bohaterze. Całą rozmowę z polskim żołnierzem przeczytać można tutaj.
"Ostatnie słowo należy do dobra"
W piątek (18.03) sierż. Michael Ollis doczekał się upamiętnienia ze strony bydgoskiego Akademickiego Liceum Ogólnokształcącego Wyższej Szkoły Nauk o Zdrowiu. Amerykański wojskowy został tam patronem klas mundurowych. Na uroczystości nadania patronatu pojawili się rodzice Ollisa, Linda i Robert, a także uratowany przez niego Cierpica. Była to dla nich kolejna już okazja do spotkania i podtrzymania zawiązanej po śmierci Michaela więzi.
Wydarzenie poprzedzone zostało mszą św. w miejscowym kościele garnizonowym. "Człowiek jest zdolny do wielkich rzeczy, co pokazał Michael Ollis. Mimo całego zła, jak w przypadku wojny na Ukrainie, ostatnie słowo należy do dobra" – podkreślił sprawujący mszę świętą ordynariusz bydgoski bp Krzysztof Włodarczyk.
W budynku ALO odsłonięto zaś poświęconą Ollisowi tablicę, czemu towarzyszył również koncert piosenki patriotycznej. "Karol był ostatnią osobą, którą Michael widział żywą. Między nimi wytworzyła się silna więź braterstwa" – zaznaczył w trakcie spotkania Robert Ollis. "To dla nas wielki zaszczyt być rodzicami bohatera. Niesamowite jest to, że mija 8 lat od tego wydarzenia, a ludzie nadal o nim mówią. Ma to dla nas duże znaczenie i jesteśmy wdzięczni Polakom, ponieważ podtrzymują pamięć o naszym synu" – dodali państwo Ollisowie w rozmowie z "Gazetą Pomorską".
Spuścizna warta pielęgnowania
"Pomysł nadania imienia sierż. Michaela Ollisa klasom mundurowym narodził się w grudniu zeszłego roku. Może trudno w to uwierzyć, ale przypomniała mi się nagle historia bohaterskiego czynu amerykańskiego żołnierza. Zainspirowało mnie jego oddanie dla drugiego człowieka (...). Stwierdziłem, że jest to osoba, na której chcielibyśmy budować kulturę klas mundurowych" – powiedział "Expressowi Bydgoskiemu" dyr. klas mundurowych w bydgoskim liceum, Tomasz Krajewski.
"Zadaniem jest nie zapomnieć postawy tego chłopaka, który dla wielu jest wzorem do naśladowania" – przypomniał z kolei Karol Cierpica. "Wypełnia się Boży plan. Ta uroczystość jest dla mnie świadectwem, ponieważ widzę, jak bohaterski czyn Michaela rozprzestrzenia dobro. Jego postawa była naprawdę niezwykła. Znałem go kilkanaście minut, a teraz, jak patrzę na jego działanie, to wybrzmiewają we mnie słowa: Bóg, Honor, Ojczyzna. On żył tymi wartościami" – kontynuował.
"Cieszę się, że rodzina Ollisów nas zaakceptowała. W ten sposób lżej mojemu mężowi o tym mówić, bo żyje ze świadomością, że ktoś za niego zginął. Dla mnie Michael będzie bohaterem do końca życia i, dopóki żyję, będę o tym mówiła" – dodała żona polskiego żołnierza.