Od początku wojny zakonnicy z Fastowa zajmują się organizacją transportu dla uchodźców zmierzających do Polski oraz pomocą materialną wobec potrzebujących na miejscu. Łącznie z Fastowa, Białej Cerkwii i Hostomela wyjechało dzięki nim prawie 1,2 tys. osób. Dominikanie codziennie wydają też posiłki i paczki dla ponad 200 rodzin wielodzietnych oraz setek osób samotnych i chorych.
„Nie dalibyśmy rady bez pomocy z Polski. Budzi ona naszą ogromną wdzięczność, szacunek i skłania do modlitwy. Przyszły dziś do nas dwa transporty z Warszawy. W idealnym momencie, bo rozdaliśmy już wszystko, co mieliśmy. Mamy u was dług wdzięczności na całe życie. Jak dla mnie ta pomoc Polaków to nowy cud rozmnożenia chleba" – dodaje duchowny.
"Ta wojna jest dla Ukraińców egzaminem dojrzałości. Bóg oczyszcza nas jak złoto w tyglu. To oczyszczenie, które kosztuje nas ogromne cierpienie. Dzieją się rzeczy straszne. Symboliczne znaczenie ma dla nas np. zamordowanie dwa dni temu w Czernichowie trzynastu osób stojących w kolejce po chleb…" – kontynuuje.
"To cierpienie budzi w naszym narodzie wielki duchowy głód, głód Słowa Bożego i miłości. Ten głód się teraz ujawnia, zaczynamy rozumieć jak bardzo potrzebujemy siebie nawzajem oraz wsparcia Polaków. Okazało się też, że między naszymi narodami jest wiele miłości, więcej niż myśleliśmy, pomimo różnic i historycznych zaszłości. Myślę, że to wszystko będzie źródłem duchowej odnowy" – kończy dominikanin.