Ojciec Michał Romaniw, dominikanin, który prowadzi Dom Świętego Marcina de Porrès w Fastowie, dzieli się na Facebooku wojenną codziennością.
"1.03.2022. Dziś spadł śnieg, choć na Ukrainie pierwszy dzień wiosny. Od samego rana organizowaliśmy usługi w różnych jednostkach naszego ośrodka. Duża liczba znajomych zgodziła się na wolontariat – w tej chwili zaangażowanych jest około 30 osób. Konsultując z naszymi przyjaciółmi ilość chleba dla mężczyzn w Obronie Terytorialnej, dowiedzieliśmy się, że jest to około 300 bochenków dziennie. Gdy to usłyszeliśmy, zdaliśmy sobie sprawę, że nasze środki są zbyt małe i musimy zrobić wszystko, aby upiec więcej chleba. Dzisiaj przekazaliśmy tylko 100 bochenków chleba! Tu zaczyna się historia dzisiejszych cudów, poza zwykłym cudem, że żyjemy i mamy się dobrze " – pisze w ostatnim poście.
Zaczęła się więc mobilizacja. Udało się zdobyć dwie tony mąki. Ale co z piecem? Zaoferował go Włoch, właściciel pizzerii, Lucio Ferrero z Winnicy. Tylko... jak go przewieźć do Fastowa?
Siostra Anastazja – po prostu wsiadła w busa i pojechała
Odwagę pochodzącej ze Słowacji s. Anastazji skomentował też o. Jarosław Krawiec z Kijowa. "Nasza droga siostra Anastazja przywiozła bezpiecznie piec do chleba do Fastowa. Dziękujemy! Bohaterowie codzienności" – napisał na Facebooku.
Setki chlebów w Fastowie
Bochenki trafią nie tylko do walczących, ale też do osób samotnych.