Kontemplacja przez internet? O tym, jak to możliwe rozmawiamy z twórcą gigapikselowej fotografii obrazu Jezusa Miłosiernego autorstwa Adolfa Hyły, Piotrem Tumidajskim.
Beata Dązbłaż: Co czcicielowi Jezusa Miłosiernego daje gigapikselowa fotografia jego obrazu dostępna w internecie?
Piotr Tumidajski: Odpowiem na to pytanie nie wprost. Pierwotnym założeniem było połączenie dwóch rzeczy: nowoczesnej techniki, która wtedy w Polsce raczkowała i po drugie – przybliżenie osobom z całego świata możliwości oglądnięcia wizerunku Jezusa Miłosiernego z bardzo bliska. Szczególnie tym, którzy są daleko od Krakowa, ale także tym, którzy z różnych powodów nie mogą przyjechać do Łagiewnik i z tak bliska kontemplować obraz. Ten pomysł bardzo się spodobał siostrom Matki Bożej Miłosierdzia. Było to pierwsze takie przedsięwzięcie w Polsce, a i dotąd jest jednym z nielicznych. Podobną techniką, jeszcze bardziej nowoczesną, wykonałem kilka lat później obraz Matki Bożej Kalwaryjskiej w Kalwarii Zebrzydowskiej oraz Duszy Chrystusowej, również autorstwa Adolfa Hyły, dla Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Duszy Chrystusa Pana.
W 2011 r., kiedy powstawał gigapikselowy obraz Jezusa Miłosiernego pędzla Adolfa Hyły, w podobnej technice sfotografowana była Kaplica Sykstyńska przez jedną z fundacji włoskich. W każdym razie założeniem było, by każdy w dowolnym miejscu na świecie miał możliwość oglądnięcia obrazu. Później pojawiła się także możliwość jego ściągnięcia tylko na własny użytek. Podkreślam, że tylko na własny użytek – taki wymóg postawiły siostry.
Gigapikselowa fotografia Jezusa Miłosiernego
Obraz można pobrać na stronie faustyna.pl?
Tak, po wypełnieniu formularza i zalogowaniu się można go pobrać na pulpit komputera. Siostry mi przekazywały, i jest to też potwierdzone świadectwami, że są osoby, które łączyły się w ten sposób z Łagiewnikami, i kontemplując obraz na monitorze komputera, uzyskały łaski. I temu właśnie to miało służyć.
A więc Jezus Miłosierny działa i przez internet?
Tak, dokładnie tak można powiedzieć. To jest trochę jak z odpustami. Kiedyś można było je uzyskać tylko w danym miejscu, ale idąc z duchem czasu, dopuszcza się, że niekonieczna jest obecność np. w bazylice w Watykanie. Są wyznaczone kościoły bazylikalne w różnych państwach, gdzie ten odpust można uzyskać. Tutaj osoba, która nie może pielgrzymować, a bardzo by chciała, może w ten sposób, bardzo bezpośrednio, kontemplować obraz. Czym innym jest posiadanie małego obrazka, a czym innym możliwość indywidualnego wpatrywania się w wizerunek Jezusa Miłosiernego. Można go kontemplować fragment po fragmencie.
Zobacz jak wyglądało przygotowywanie panoramy:
Kilka tysięcy zdjęć, 3 miliardy pikseli
Ile zdjęć musiał pan wykonać, by powstała gigapikselowa fotografia?
Wykonałem kilka tysięcy zdjęć fragmentów obrazu, a następnie połączyłem je w specjalistycznym programie komputerowym. Całość wykonana jest przez zrobotyzowaną głowicę utrzymującą aparat fotograficzny ze specjalistycznym obiektywem. W tej technice obraz traktowany jest wycinkowo, a po złożeniu całości mamy możliwość dowolnego zbliżania fragmentów dzieła, analizy jego struktury – dla specjalistów, czy zwykłej ludzkiej ciekawości. Przez 12 godzin obraz rejestrowany był dzięki specjalnej technice, dzięki czemu uzyskałem rozdzielczość 3 miliardów pikseli. Całe przedsięwzięcie zajęło mi blisko rok.
Zdjęcia wykonywałem przez dwie noce, tak aby nie przeszkadzać osobom modlącym się w kaplicy w ciągu dnia. Jedna z sióstr była wyznaczona, aby nam towarzyszyć w czasie całej pracy.
Nie wiadomo, czy to była kara, czy nagroda dla tej siostry…
No właśnie nie wiadomo. Ale kiedyś jedna z gazet dała tytuł rozmowie ze mną: „Jakie on ma piękne oczy”. To wzięło się właśnie stąd, że ta siostra, gdy zobaczyła jedną z klatek na całym ekranie monitora komputerowego, powiedziała z przejęciem właśnie te słowa: „Jakie on ma piękne oczy”. Co było znamienne, bo przecież siostry od momentu przyjścia do klasztoru codziennie kontemplują obraz. A tu nagle pojawił się zachwyt, gdyż to tak, jakby zobaczyć obraz w odległości 10-15 cm, prawie go dotykając.
Jezus Miłosierny działa przez internet
Co panu jako artyście dała ta praca, co chciał pan osiągnąć?
Chciałem przede wszystkim wprowadzić technikę do kościoła, bo miałem wrażenie, że jest ona przez kościół traktowana jako coś nie do końca dobrego. Pandemia oczywiście wiele zmieniła w tym względzie, ale 11 lat temu było jeszcze inaczej. Chciałem także pokazać maksymalne detale warsztatu malarskiego Hyły. Sam byłem nim zaskoczony. Widać to np. po sposobie namalowania twarzy Jezusa – wieloma odcieniami barw. Podobnie ręce i stopy są wyrazem kunsztu artystycznego, artysta użył ferii barw do ich namalowania.
Była satysfakcja?
Była, była bardzo duża satysfakcja. Zresztą do dziś wciąż wydaje mi się niemożliwe, że to zrobiłem.
A jednak…
Miałem poczucie, że robię coś wielkiego, jakkolwiek to zabrzmi. Takie uczucia mi towarzyszyły. Te przeżycia zresztą wracają w różnych momentach. Jednym z nich była wizyta papieża Franciszka podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, kiedy obraz Jezusa Miłosiernego był na ołtarzu na Błoniach. Po roku od umieszczenia obrazu na stronie siostry mówiły mi, że zwiększył się ruch, głównie spoza Polski. To może być szczególnie ważne dla osób, które nie mają łatwego dostępu do Łagiewnik.