Jak przypuszczają archeologowie, wyryty na zwierzęcej kości znak symbolizować miał przynależność przedmiotu do człowieka bądź związek pomiędzy myśliwym, a upolowaną przez niego zwierzyną. Autor symbolu posłużył się w swojej pracy krzemiennym ostrzem, wiadomo, że był praworęczny. "Dzieło" swoje wykonał najprawdopodobniej w trakcie jednego podejścia.
Archeologowie podkreślają, że tur (w Piśmie Świętym nazywany wołem) był zwierzęciem niezwykle ważnym dla paleolitycznych społeczności łowieckich. Stąd też prawdopodobnie wynikał wybór jego kości dla wyrycia znaku. Gatunek ten, dziś wymarły, zasiedlał przed laty szerokie obszary Europy i Azji. Padł jednak ofiarą zbyt intensywnego łowiectwa. Ostatni przedstawiciel gatunku zdechł prawdopodobnie w 1627 r. w Puszczy Jaktorowskiej na Mazowszu.
Jak zaznacza dr Yossi Zaidner z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Hebrajskiego, miejsce odkrycia symbolu stanowiło najpewniej obóz lub miejsce spotkań paleolitycznych myśliwych. Inne odnalezione w nim ślady sugerują, że łowcy dokonywali tam uboju złapanych przez siebie zwierząt.
Badacze podkreślają, że charakter odnalezionego symbolu zdecydowanie wyklucza jego naturalne pochodzenie. Sześć rys na kości o głębokości 38-42 mm wyżłobionych zostało bowiem z niezwykłą starannością.
Odnaleziony w Izraelu symbol powstał ok. 120 tys. lat temu, w środkowym paleolicie, potocznie zwanym epoką kamienia łupanego. Okres ten stanowi początek ekspresji symbolicznej naszego gatunku. Na ok. 73 tys. lat temu datuje się najstarszy ludzki rysunek, odkryty w 2018 r. w RPA.