separateurCreated with Sketch.

“Wytłumacz 9-latkowi czym jest aborcja”. Recenzja filmu “C’mon C’mon”

C'MON C'MON
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Karol Wojteczek - 22.01.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Nie jest łatwo nakręcić film budujący, tchnący optymizmem, a jednocześnie nieinfantylny i nieprzesłodzony. Reżyserowi Mike'owi Millsowi sztuka ta udała się w stu procentach.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Wchodzący właśnie do kin C'mon C'mon to historia reportera radiowego, Johnny'ego (w tej roli Joaquin Phoenix), który niespodziewanie musi zająć się swoim 9-letnim siostrzeńcem Jessem (rewelacyjny Woody Norman). Matka chłopca opiekuje się w tym czasie jego ojcem, cierpiącym z powodu nawrotu choroby psychicznej.

Wspomniany na wstępie reżyser "porwał się" w swoim dziele na poruszenie całej palety ważkich zagadnień z zakresu rodzicielstwa, komunikacji międzyludzkiej czy wreszcie palących Stany Zjednoczone problemów społecznych. Tym większe należą mu się ukłony, gdyż powiązał te wątki z zaskakującą naturalnością, a także, mimo ich mnogości, nadał im niezwykłej jak na 108 minut filmu głębi.

C'mon C'mon: troszcz się o bliskich

O czym więc mówi C'mon C'mon na poziomie meta? Przede wszystkim ukazuje nam w pełni znaczenie opieki, troski o drugiego człowieka. Gdy główny bohater uczy się (na błędach) zajmować dzieckiem, w tle pobrzmiewa jego tęsknota za niezałożoną nigdy rodziną. Matka Jessego opiekuje się w tym czasie chorym mężem, który przecież chwilę wcześniej wyprowadził się od niej i syna. Z miłości? Na pewno, ale czy nie ma w tym też wyrzutów sumienia po cierpiącej na demencję matce, do której kobiecie brakowało cierpliwości? Co wreszcie z dzieckiem? Czy można, choćby chwilowo, zrezygnować z troski o nie w imię opieki nad kimkolwiek innym? Nie? A jeśli to desperacka próba ratowania rodziny jako całości? C'mon C'mon wypełniony jest podobnego rodzaju pytaniami i dylematami.

Najbardziej przejmujący i rozdzierający serce jest chyba jednak zbudowany przez Woody'ego Normana obraz dziecka pozbawionego poczucia stabilności i bezpieczeństwa. Za typowymi wydawałoby się dla wieku kaprysami i przejawami buntu kryje się przeszywający lęk o to, czy jest się jeszcze kochanym i potrzebnym. Wielkie brawa należą się tu młodemu aktorowi, ledwie dwa lata starszemu od odgrywanej przez niego postaci.

"Rozmawiajcie ze sobą!"

W całym tym gąszczu skomplikowanych ludzkich losów i relacji niczym dzwon wybrzmiewa apel reżysera: "Rozmawiajcie ze sobą!". I wybrzmiewa o tyle wymownie, że przecież Johnny, który jest świetnym reporterem, zarabiającym na życie rozmowami z ludźmi i słuchaniem ich, pozostaje całkowicie zagubiony, gdy przychodzi do komunikacji z 9-latkiem (co jeszcze zrozumiałe) i z własną siostrą. Z drugiej strony, dostrzegamy dzięki filmowi, jak bardzo dzieci wyczulone są na nieszczerość czy okrągłe formułki, którymi próbujemy zbyć ich trudne pytania. Reżyser stawia tutaj sprawę jasno: nie możemy lekceważyć poziomu rozumienia świata przez najmłodszych. Nawet jeśli nie zawsze są oni w stanie dobrze ubrać swoje spostrzeżenia w słowa.

Szczególną wymowę (choć nie wiem na ile zamierzoną przez autora) zyskuje w filmie scena, w której Johnny próbuje usprawiedliwić przed Jessem aborcję, jakiej niegdyś dopuściła się matka chłopca. W pewnym jednak momencie mężczyzna zdaje sobie sprawę z własnej bezradności. Konstatuje, że nie da się 9-latkowi tak przedstawić aborcji, aby uznał ją on za coś dobrego.

C'mon C'mon: mapa problemów społecznych USA

Przy całym bogactwie analizy wpływu relacji rodzinnych i międzyludzkich na dzieci, Mike Mills znalazł również przestrzeń, by zająć się największymi trapiącymi USA lękami i problemami społecznymi. Nie przez przypadek akcja filmu rozgrywa się w czterech tak różnych geograficznie, kulturowo i ekonomicznie miastach: Detroit, Los Angeles, Nowym Jorku i Nowym Orleanie.

W rozmowach, jakie na potrzeby reportażu przeprowadza Johnny, pobrzmiewają frustracje i obawy, ale też wartości i nadzieje, jakimi żyją młodzi Amerykanie. Skąd czerpią swój optymizm w obliczu narastającego kryzysu gospodarczego i klimatycznego (dziś dopisalibyśmy tu jeszcze pandemiczny)? Ano z rodziny, przyjaciół, miłości i troski okazywanej drugiemu człowiekowi. Ważne to memento i dla polskiej młodzieży, której obecne pokolenie, jak żadne od wielu lat, widzi przyszłość najczęściej w czarnych barwach.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.