Dzień Judaizmu w Kościele katolickim, obchodzony od 25 lat co roku 17 stycznia, kieruje wzrok ku naszym korzeniom jako chrześcijan. Inspiruje też do poznawania rabinicznej odsłony religii mojżeszowej, przyglądania się procesowi dialogu żydowsko-chrześcijańskiego, ale też poddania refleksji pojęcia braterstwa.
Kieruje też wielokrotnie myśl ku synagodze, tworząc przestrzeń konfrontacji, a zarazem uświadamiając ciągłość i rozwój Bożego objawienia oraz ludzkiej na nie odpowiedzi. Spróbujmy podjąć kilka wątków.
Lampka – światło – Boża obecność
Uwagę wielu chrześcijan po wejściu do czynnej synagogi przykuwa lampka zapalona obok skrzyni, do złudzenia przypominającej wielkością i zasłonami tabernakulum w trakcie Triduum Paschalnego. To ner tamid, światło stale palące się ponad aron ha-kodesz – arką (szafą ołtarzową), w której umieszczone są zwoje odczytywane podczas nabożeństw synagogalnych.
Lampka symbolizuje stałą obecność Boga, a zdaniem niektórych rabinów – działanie Jego Ducha – i dlatego nie powinno się jej gasić. Przywołuje ona w pamięci menorę, siedmioramienny świecznik ze Świątyni Jerozolimskiej, lub wiecznie płonący ogień na ołtarzu całopalenia.
Chrześcijanom natomiast kojarzy się z wieczną lampką, sygnalizującą żywą obecność Jezusa pod postacią chleba w tabernakulum. Gaszona tylko wówczas, gdy tabernakulum jest puste, przebija na co dzień przez witraże/okna kościołów niczym światło z domów mieszkalnych, które zapalone wieczorem potwierdza: ktoś tu mieszka, żyje, pracuje.
Powraca tu biblijna prezentacja Boga w obrazie światła i opis Jego myślenia, relacji względem człowieka i świata, jako życiodajnego oddziaływania, niczym światło, z całą różnorodnością refleksów, barw. I nagle człowiek przekonuje się o jedności, jaką stworzył Bóg pomiędzy judaizmem a chrześcijaństwem, i rozwoju, który prowadzi On według swojego oryginalnego zamysłu.
Pismo – Alleluja – psalmy
W arce kryją się zwoje, w kościele natomiast Pismo Święte i lekcjonarze zawierające wybrane teksty do liturgii zajmują miejsce na pulpicie. I usłyszymy zeń wielokrotnie to samo, co Żyd w synagodze. Różnice będą stanowić język – tam hebrajski, tu lokalny, polski – oraz Nowy Testament, świadectwo JHWH czyniącego krok dalej ku nam w akcie Wcielenia Swojego Syna.
Niektóre wyrażenia moglibyśmy uchwycić nawet jako dosłownie wybrzmiewające tak samo, jak np. „Alleluja”. Oznacza ono dosłownie: wychwalajmy/uwielbiajmy JHWH. Wspólne okażą się słowa modlitwy zawarte w psalmach. Teksty te stanowią ekspresję doświadczenia bliskości Boga i odpowiedź na nie. Jak sugeruje sam tekst, spotkanie Boga wymaga tego, by Go wychwalać.
Wykonywane w formie śpiewu, dla Żyda odzwierciedlają uniesienie implikowane percypowaniem chwały JHWH, gdzie w wolności i lekkości człowiek uznaje wielkość i wartość Boga i wyznaje to swoimi ustami, nie likwidując emocji, dając dojść do głosu więzi, jaką ma z JHWH.
Czytane podczas liturgii synagogalnej czy Eucharystii słowo Tanachu [tj. Biblii hebrajskiej – red.] lub – odpowiednio – Pisma Świętego, postrzegane jest jako komunikat ze strony Boga, zaproszenie do dialogu, a parafraza i interpretacja synagogalna w ciekawy sposób u nas, chrześcijan, zawarta jest w formie homilii/kazania.
Woda święcona – oczyszczenie
Pójdźmy teraz od drugiej strony – przekroczmy próg kościoła i odczytajmy dziedzictwo Izraela w jego wystroju i znakach. Woda święcona przywołuje kamienne stągwie przeznaczone do żydowskich oczyszczeń, które każdy doskonale zna z fragmentu ewangelii dotyczącego cudu w Kanie Galilejskiej.
Kropielnica nie ma dwóch ani trzech biblijnych miar i nie mamy zwyczaju obmywać w niej rąk rozluźniając pięść. Pozwala jednak myślą, intencją zanurzyć się w Bogu, by On mógł przeniknąć nas całych, nie pozostawiając już miejsca na nic, co nas od Niego odciąga. Woda święcona nie ma obmyć – ma postawić nas wobec pytania: czy chcesz, by właśnie teraz Bóg cię uwolnił od zła? I zaprosić do decyzji.
Święte miejsce – ołtarz – Pascha
Bramy i drzwi, które naturalnie napotykamy wchodząc, rozdzielają dwie przestrzenie: przestrzeń życia i przestrzeń na spotkanie najbliższe. W układach rodzinnych ich analogatami są pokój dzienny/przedpokój i sypialnia.
Przy otwieraniu drzwi powraca w myśli Psalm 24, zawierający serię pytań, które kapłani stawiali przybywającym do świątyni pielgrzymom, inspirując ich do swoistego rachunku sumienia przed wejściem w przestrzeń bliskości z Bogiem: Kto wstąpi na górę Pana? Kto stanie w jego świętym miejscu? Można by dopowiedzieć sobie: czy właśnie ja i czy ja na pewno?
„Człowiek rąk nieskalanych i czystego serca, który nie skłonił swej duszy ku marnościom” – m.in. podpowie nam psalmista. Zwracając uwagę na wagę weryfikacji działania (ręce), przestrzeni decyzyjnej (serce) oraz swoje niszmat hajjim – tchnienie życia otrzymane od Boga – tekst nie pozwala na bezmyślne podjęcie decyzji.
Ołtarz, na którym jako chrześcijanie celebrujemy Eucharystię, stanowi transpozycję stołu paschalnego, do którego każdy Żyd zasiadał w gronie rodziny lub też najbliższych sąsiadów, by budować wspólnotę z Bogiem i celebrować wyzwolenie. Tam – z Egiptu, tu – w kościele – z grzechu.
Obecnie nie ma on nic wspólnego – poza nazwą – np. z ołtarzami całopalenia. Powraca tylko motyw ofiary, rozumiany cały czas tak samo – ofiara to ja, reprezentuje mnie, przez nią pragnę Bogu oddać siebie do dyspozycji, uznać i wyznać przynależność do Niego.
XXV Dzień Judaizmu w Kościele katolickim
Po konstatacji tylu kompatybilności rodzi się pytanie o zasadność różnic, o zamysł Boga ukryty w istnieniu Żydów i nas chrześcijan, i o odmienność dróg. Odpowiedź wydaje się być ukryta w haśle ubiegłorocznego, XXV Dnia Judaizmu w Kościele katolickim: „Myśli Moje nie są myślami waszymi” (Iz 55,8).
Tak, z jednej strony niewiele to wyjaśnia, ale jednocześnie dużo ofiarowuje: pewność Boga, który „ogarnia” cały świat i cały czas, a ponieważ On jest Dobry – to możemy z ufnością przyjąć stan naszych różnic i ofiarowywać sobie nawzajem to, o co Bóg prosi: wzajemną miłość.