separateurCreated with Sketch.

Objawienie Pańskie: tajemnica Trzech Króli i odkrywanie gwiazdy swojego powołania

GWIAZDY
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Z ludzkim losem może być tak, jak z losem gwiazd: już umarła, a jeszcze świeci… Magowie ze Wschodu przekazują nam pewną tajemnicę. Jaką? Posłuchajcie, co mówi ks. Stanisław „Orzech” Orzechowski.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

– Zawsze gdy patrzę w niebo i myślę o tych gwiazdach, które umarły, a jeszcze świecą, to jestem prawie w mistycznym nastroju. Lubię też legendę, która opowiada o tym, że kiedy rodzi się człowiek, to na niebie zapala się jego gwiazda. A gwiazda Jezusa? No właśnie, to przecież ta najjaśniejsza i niegasnąca, którą mędrcy ujrzeli na niebie, gwiazdę Pana Jezusa – mówił przed laty w uroczystość Objawienia Pańskiego ks. Stanisław Orzechowski, Orzech, słynny duszpasterz akademicki z Wrocławia.

Pytania Jana Pawła II

– Z ludzkim losem może być tak, jak z losem gwiazd: już umarła, a jeszcze świeci – tłumaczył Orzech. I wspominał, jak w czasie spotkań z polskimi księżmi Jan Paweł II wypytywał o tych, których poznał przed laty, a odległość i czas nie pozwalały mu być na bieżąco z ich sprawami. W czasie jednego z takich spotkań papież wypytywał o różne osoby z Wrocławia:

– A co robi ksiądz Aleksander Zienkiewicz, wrocławski "Wujek", duszpasterz akademicki? – pytał.
– Nie wiem, Ojcze Święty, co robi, bo pięć lat temu Pan Bóg go odwołał i nie wiem, jaką mu dał funkcję po tej drugiej stronie – padła odpowiedź.
– To się nasz Wujek pośpieszył. Ile miał lat?
– Dziewięćdziesiąt prawie.
– No, pośpieszył się... – wzdychał papież, który przed laty, w tym samym okresie co ksiądz Zienkiewicz we Wrocławiu był dla młodzieży „Wujkiem” w Krakowie, znał go i bardzo cenił.

Odeszli, ale żyją

Orzech podkreślał, że tajemnica dobrze przeżytego życia tkwi w tym, że po śmierci pamięć o tobie wciąż jest żywa. Nie znikasz z serc i wspomnień w chwili zamknięcia trumny. 

– Widzicie? Jest już na cmentarzu Wujek, a jego gwiazda świeci. Wszyscy, którzy do niego chodzili, to widzą. Była Matka Teresa z Kalkuty, umarła – i dalej świeci. Był ojciec Pio, umarł – i dalej świeci. Tylu świętych, dobrych ludzi umarło, ale mimo to ich światło wciąż do nas dociera – wyjaśniał Orzech i zachęcał, by śmiało iść w ślady tych, co świecą. Ale jak to zrobić?

Gwiazda mojego powołania

– To nie ma nic wspólnego z pychą, z zadzieraniem wysoko głowy, ta metoda nie zadziała – mówił i podpowiadał, aby przyjrzeć się bohaterom z 6 stycznia, Mędrcom ze Wschodu, którzy szukali Gwiazdy, a odkryli gwiazdę swojego powołania i odważnie za nią poszli.

– U mnie się to stało przed czterdziestu paru laty i muszę powiedzieć, że codziennie, gdy zakładam sutannę cieszę się, że odkryłem tę gwiazdę. Czasem – jak nabrzmiewają moje uczucia – całuję tę sutannę poplamioną. Ale trzeba tej gwiazdy szukać i – jak już się ją zobaczy, jak już się odkryje – iść, tak jak szli ci trzej, mimo przeszkód – zachęcał Orzech.

Przypominał też, że nazywamy ich królami, śpiewamy w kolędach o monarchach, ale to byli przecież przedstawiciele pogańskich narodów.

– Oni po prostu, symbolicznie, jako reprezentacja, w imieniu wszystkich narodów pogańskich, przyszli oddać Chrystusowi pokłon. Nie piękne to? Pójść za gwiazdą swojego powołania i oddać cześć Chrystusowi. Nie piękne to? – pytał Orzech.

Tajemnica święta Trzech Króli

Fakt, że pokłon Chrystusowi oddało zaledwie trzech z wielu pewnie panujących wówczas, porównał Orzech z dzisiejszą reprezentacją wierzących w kościołach.

– Mówi się o nas, czy my sami o sobie mówimy: naród katolicki. Cóż, nikła reprezentacja narodu bywa czasem w niedzielę w kościele. Tak samo, jak nikła reprezentacja narodów była w Betlejem, w szopie, w noc narodzin Boga. Nie wszyscy pasterze poszli pokłonić się Jezusowi. Nikła reprezentacja narodu żydowskiego przyszła wtedy. Dzisiaj przychodzicie do Chrystusa wy, też nikła reprezentacja.

Co z tego wynika? Nie wszyscy mają wiarę. Trafiło ci się, że masz – to się ciesz, innych nie potępiaj. I pamiętaj o jednym: tak się spodobało Bogu, że ta nikła reprezentacja wymodliła wtedy zbawienie innym!

Pewnie podoba się Bogu, że możesz wymodlić dla wszystkich innych, których reprezentujesz, zbawienie i obfite łaski. Będą się pewnie dziwić, że nie chodzą do kościoła, ani nie proszą Ducha Świętego o światło, a jednak dostali to światło. Czemu? Czemu, np. Felek dostał to światło, chociaż się nie modli? No bo się jakiś Kuba modlił za niego!

Uwierz w to i nie wywyższaj się, żeś lepszy! Pamiętaj, że jesteś reprezentantem całości. To cieszy, ale nie upoważnia do wywyższania. To zobowiązuje do modlitwy za wszystkich innych. To jest też tajemnica święta Trzech Króli – mówił Orzech.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.