Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Gdy w rodzinie rodzi się dziecko, wieść szybko się rozchodzi. Babcie i dziadkowie chcą zobaczyć wnuka, bliższe i dalsze ciocie dzwonią z gratulacjami – urywają się telefony, pierwsze zdjęcia krążą w mailach, zachwytom nie ma końca.
Gdy w Betlejem urodziło się Dziecko, było bardzo cicho i zimno. Nikt nie ogłosił tej nowiny sąsiadom. Osioł w stajni nisko zwiesił głowę – „nie śmiał oczu podnieść na Wszechmogącego”. Święty Józef gładził żonę po policzku i patrzył na Tego, którego tuliła Matka Boga. Całe Niebo drżało ze wzruszenia i obawy: Stwórca zstąpił na ziemię i śpi w ramionach matki… Czy to się mieści w głowie?
„Człowiekiem stałem się z miłości…”
Przyzwyczailiśmy się do świąt Bożego Narodzenia – choinki, prezentów, życzeń i pasterki o północy. Przyzwyczailiśmy się do białego opłatka. Nawet modlitwa przed wigilijną kolacją może być już tylko tradycyjnym gestem, Ewangelia może stanąć w równym rzędzie z uświęconym tradycją pustym talerzem.
Rozpędzeni przez święta możemy nie usłyszeć kwilącego na rękach Matki Jezusa… A jednak w Betlejem wszystko wydarzyło się naprawdę. I wszystko, co się wydarzyło, przechodzi ludzkie pojęcie. Bóg, Stwórca wszechrzeczy, decyduje się przyjąć ludzkie ciało. I rodzi się: nagi, bezbronny, niemy. Całkowicie zależny od ludzi. Zdany na nich tak, jak każde niemowlę.
„Jezus – Niemowlę z miłości stał się niemową, by nie rzec i słowa o tym, co cierpi Jego Serce. Słodycz, pogoda są rozlane na Jego obliczu niemowlęcym. Pozwala się wziąć na ręce pastuszkom, Mędrcom, darzy ich uśmiechem i pełnym miłości spojrzeniem” – mówił o sobie Jezus do s. Leonii Nastał w 1935 r. w Poznaniu, przygotowując ją do odkrycia swojego niemowlęctwa, czyli pierwszego etapu swojej obecności na ziemi jako człowieka.
Co to za Dziecko?
Niemowlęctwo Jezusa to nie tylko gipsowa figurka pod słomianą strzechą szopki. To Boskość – ta sama co na Kalwarii, na krzyżu i w złocistej monstrancji. Niemowlę z Betlejem można adorować w identyczny sposób, z tą samą ciszą serca, z którą przyklękamy przed eucharystycznym Jezusem wystawionym na ołtarzu. I z tą samą czułą delikatnością, z jaką zachwycamy się małym, ludzkim dzieckiem.
„Czy jest na ziemi życie bardziej pozornie bierne, niż życie Jezusa w Eucharystii? A jednak jest to życie najistotniejsze. Jeżeli wejdziesz na drogę niemowlęctwa, upodobnisz się najbardziej do Jezusa w Hostii – do Niemowlęcia Bożego w żłóbku” – mówił Jezus s. Leonii.
Niemowlęctwo Jezusa to droga dla duszy
„Pójdźcie do Niemowlęctwa Jezusa…" – prosił Bóg przez s. Leonię. "– Jestem cały dla was…” Zależało Mu na tym, byśmy odkryli Jego Boskość w ciele małego dziecka, którym zdecydował się być, ryzykując wszystko.
„Pragnę, abyś w szczególniejszy sposób ukochała moje niemowlęctwo. Każdy okres mojego życia ma wartość nieskończoną, Boską. Ten sam Jezus jest wiekuiście w chwale u Ojca, ten sam – jako niemowlę kwili w żłobie betlejemskim, ten sam naucza, ten sam umiera, zmartwychwstaje i żyje chwalebnym i sakramentalnym życiem. Sługa moja, Teresa od Dzieciątka Jezus, doszła do doskonałości drogą dziecięctwa duchowego. Postąp o jeden szczebel wyżej, a raczej zstąp o jeden stopień niżej, do niemowlęctwa duchowego – prosił Jezus. – Leonio, niemowlęctwo duchowe nie polega na tym, by większą część doby przesypiać, jak to czyni niemowlę ludzkie, ale na tym, by przez łaskę nabyć cech nadprzyrodzonych, które w niemowlęciu są naturalne. Na twarzyczce niemowlęcia nie można dojrzeć żadnych rysów nieszczerości. I dusza – niemowlę duchowe, ma być szczera wobec Boga, otoczenia, wobec siebie samej. Ilekroć spoglądasz w moje oczy, gdy jako Niemowlę patrzę na ciebie, wiedz, że spoglądam na ciebie tymi samymi, co z krzyża oczyma. W Niemowlęciu uwielbiaj Ukrzyżowanego, w Ukrzyżowanym kochaj Niemowlę Boże. Ja zawsze z miłością przyjmę twoje uwielbienia”.
Na kolanach w stajni
W 1938 r. w czasie Bożego Narodzenia Jezus, w mistycznej wizji, zaprosił s. Leonię Nastał do stajni, miejsca swoich narodzin. „Była czyściutko umieciona – zapisała w Dzienniku duchowym. – Św. Józef spał, a Maryja klęczała pełna zachwytu miłości”.
Leonia wpatrywała się w Nią z rosnącą wciąż radością i myślała: jesteś szczęśliwa, szczęśliwsza od wszystkich matek ziemskich, od królowych i księżniczek, choć one w pałacach, a Ty w stajni, wśród dwojga bydląt. Z jej serca wyrwało się pytanie: „Więc to stajnia dla Twego majestatu w chwili narodzenia? O, jakbym chciała dać Ci złotą kolebkę, najpiękniejsze mieszkanie, najwygodniejsze posłanie. Jezus zapłakał… Widziałam, że Boże Dziecię ma świadomość, że samo wybrało stajenkę na miejsce swojego narodzenia. Zbliżyłam się na klęczkach i ucałowałam nóżki i rączki Jezusa – piękne, bieluchne i przedziwnie miłe”.
Gdzie jest Jezus w czasie świąt?
Aby nie zgubić Jezusa w czasie świętowania Bożego Narodzenia i nie przysłonić Go krzątaniną, porządkami, prezentami, skromnie, lub suto zastawionym stołem, czasem dla rodziny i dla przyjaciół, warto najpierw uporządkować sprawy swojej duszy – bez łaski uświęcającej trudno dobrze przeżyć Boże Narodzenie.
„Znalazłam Jezusa u kratek konfesjonału, w cichych łzach żalu i miłości” – pisała s. Leonia. Koniecznie należy znaleźć czas na udział we mszy świętej i na adorację żłóbka. I to nie tylko tego w kościele, ale w naszym domu. Jeśli żłóbka nie mamy, może jeszcze jest szansa, aby kupić, albo zrobić samemu? Żłóbek, czyli miejsce, które Bóg wybrał dla narodzin swojego Syna. Nie prywatną klinikę z ekskluzywną opieką medyczną, ale stajnię z korytem dla zwierząt… Siostra Leonia dużo czasu spędzała przy żłóbku – w kaplicy zakonnej, albo w innych miejscach, w których siostry ustawiały małe szopki.
By w naszym sercu było Mu lepiej...
Przechodząc, patrzyła z czułością na Dzieciątko, posyłała Mu uśmiechy, poprawiała kwiaty, często przykrywając figurkę ich płatkami. Wpatrywała się w żłóbek tak, jak rodzice wpatrują się w łóżeczko czy wózek, w którym śpi ich ukochane, maleńkie i wyczekane dziecko. I chętnie śpiewała Jezusowi kolędy. Świadkowie jej życia zeznali, że śpiewała przez cały rok, często w czasie pracy w polu, ale w okresie Bożego Narodzenia szczególnie, nie szczędząc tkliwych, pięknych kołysanek.
„Czy przypominasz sobie swoje pragnienia z dzieciństwa? Pragnęłaś, by Mi w twym sercu było tak dobrze, jak w żłóbku betlejemskim. Otóż lepiej Mi w sercu twoim niż w żłóbku, bo tam było zimno i twardo, a serce twoje delikatne w miłości dla Mnie, toteż zanurzam się w nim cały, jak niemowlę zanurza się w puchu poduszki. Ja się topię w sercu twoim” – mówił Jezus do s. Leonii. Czy nie warto podjąć trudu, aby i w naszym sercu było Mu lepiej niż w żłobie?