Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Lęk przed pokusą
Wielu z nas bulwersuje myśl, że Bóg dopuszcza, abyśmy byli kuszeni. Sformułowanie: „Nie wódź nas na pokuszenie...” – dosłowne tłumaczenie łacińskiego: et ne nos inducas in tentationem – niepokoi jeszcze bardziej. Współczesnemu człowiekowi sugeruje, jakoby Bóg miał człowieka kusić – „wieść na pokuszenie”.
Oczywiście nie taki jest sens słów Pana Jezusa. Biblia Tysiąclecia tłumaczy ten fragment z języka greckiego, suponując nadto tło semickie autentycznych słów Pana: nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie (Mt 6,13). To tłumaczenie jest bardziej zgodne z tym, co pisze św. Jakub w swoim liście:
Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie do zła, ani też nikogo nie kusi. To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci (Jk 1,13n).
Podobny sens ma przestroga Jezusowa z Getsemani: Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie (Mt 26,41).
Formułę „nie wódź nas na pokuszenie” pozostawiono po reformie liturgicznej w odmawianym Ojcze nasz ze względu na tradycję, aby nie zmieniać brzmienia pacierza odmawianego w Polsce od wieków.
Niemniej nadal samo sformułowanie: nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, jest dla wielu kłopotliwe. Chcielibyśmy w ogóle nie mieć problemów z pokusami. To one leżą u początków grzechu, a co za tym idzie są powodem upadku i nieszczęścia. Często słyszy się pytanie: dlaczego Bóg tak stworzył człowieka, że ten upada?
Pokusy odgrywają jednak, co wydaje się paradoksem, istotną rolę w życiu duchowym. U ojców pustyni nieraz czytamy o potrzebie walki z pokusami. Jeden z apoftegmatów mówi wprost:
„Nikt nie może wejść do królestwa niebieskiego niewypróbowany. Zabierz pokusy, a nikt nie będzie zbawiony” (1 Apo, 5). To powiedzenie występuje także w agrafach, czyli w słowach nieodnotowanych w Ewangeliach, a przypisywanych Jezusowi.
Próba wierności
W Liście św. Jakuba czytamy: „Błogosławiony mąż, który oprze się pokusie: gdy zostanie poddany próbie, otrzyma wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują” (Jk 1,12).
Podobnie w Starym Testamencie w Księdze Mądrości Syracha czytamy: „Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenie” (Syr 2,1).
Ta zasada, nadal aktualna, odnosiła się także do Syna Bożego. We wszystkich ewangeliach synoptycznych opisana jest scena kuszenia Pana Jezusa na pustyni. Mateusz rozpoczyna ten opis następująco: Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła (Mt 4,1). Podobnie piszą pozostali synoptycy. Walka duchowa na pustyni jest sprowokowana przez Ducha, czyli przez Boga (!). Chrześcijanin wie, że idzie drogą Jezusa i dlatego powinien się spodziewać w swoim życiu doświadczeń: Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować (J 15,20).
Podobnie jest i z pokusami. Abba Antoni, zapytany o najważniejszy trud, jaki trzeba podejmować w życiu, powiedział kiedyś do równie znanego abby Pojmena: „Winę swoją na siebie zawsze brać przed Bogiem, a pokus spodziewać się aż do ostatniego oddechu” (1 Apo 4).
Kuszenie Pana Jezusa na pustyni pokazuje, jak pokusa staje się okazją potwierdzenia wierności Bogu. Pokusa stawia człowieka wobec wyboru. Jeżeli człowiek jej ulega, wikła się w grzech, jeżeli ją przezwycięża w imię wierności Bogu, nie tylko daje świadectwo, że wybrał Boga, ale też ten wybór pogłębia, wzmacnia przyjaźń z Bogiem.
Fragment książki o. Włodzimierza Zatorskiego OSB „Kiedy mówimy Ojcze nasz…”, Tyniec Wydawnictwo Benedyktynów. Tytuł, lead, śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji Aleteia.pl.