Szepty w poduszkę… – zapiski, które wypadły z rozsypanego modlitewnika nocnych wyznań. Gdy nikt nie patrzył, nawet lustro. Bohaterowie tej modlitwy nie są pomnikiem ze świeżo odrestaurowaną aureolą i nieobecnym spojrzeniem. Jeśli już do czegoś ich porównać, to raczej przypominają ścianę, na której odkryto resztki piękna z dawnej, zapierającej dech w piersiach świątyni. Są blisko naszych największych ran. Rozumieją każdy oddech niemocy i wyrzutów sumienia.
Litania do niewygodnych świętych
To święci, którzy odbijają wszystkie nasze cechy i rysy naszych prawdziwych twarzy. Łączy ich wspólna historia. Wiele razy wstawali z desek, przeczuwając, że choć każda kolejna walka z rzeczywistością skończy się nokautem, to jednak coś ich dalej pchało do walki, w ramiona Boga, który ich uwiódł swoją czułością i pokorą.
To do nich jest ta modlitwa. Do codziennych niewygodnych świętych, którzy pokazują całą prawdę o człowieku. O tym prawdziwym – bez wazeliny i makijażu, z podbitymi oczami, całym w plastrach i bliznach. A mimo to – ciągle znajdującym nadzieję na kolejny dobry dzień i wieczność – tę prostą dziecięcą wieczność, która nie liczy czasu w ramionach mamy i taty.
Modlitwa dla biedaczków
To nie jest modlitwa dla wszystkich. Ani supermen ani superwoman prawdopodobnie z niej nie skorzysta, podobnie jak złoci medaliści w biegu przez życiowe płotki. Odnajdą się w niej najlepiej biedaczkowie z zabetonowanymi nogami, których szczytem duchowych osiągnięć było to, że dziś rano otworzyli oczy i po prostu wstali. Oni wiedzą, że prawdopodobnie na ziemi nikt tego nie zauważy.
Może jednak ta litania zasadzi w nich ziarenko nadziei, że mieszkańcy nieba rozumieją doskonale ich ból i niemoc. Może pojawią się łzy, z których aniołowie ułożą kolejną miłosną pieśń. Każdą z tych pieśni Bóg śpiewa nad nami z ogromnym pragnieniem, byśmy i my stali się święci, tzn. całkowicie zdani na Jego dobroć.
Modlitwa, która da nadzieję
Litania powstała na Moście do Nieba. Wśród myśli o tysiącach błogosławionych i świętych, którzy przeszli przez wileńskie hospicjum do domu, by już na zawsze być z Panem. Teraz czas na nas. Nasze lęki nie chcą, byśmy o tym często myśleli, ale ci, którzy nas wyprzedzili, chcą nam pomagać, byśmy zapragnęli nieba od zaraz.
Tekst napisał Grzegorz z Łukowa, autor Litanii do królowej blokowisk, Brudnopisu sumienia czy wyznań Moje Westerplatte. Można ten tekst pobrać w formie broszury ze strony www.mostdonieba.pl
W nagraniu modlitwy głosu użyczył Ksawery Szlenkier, odtwórca głównej roli w filmie Wyszyński – zemsta czy przebaczenie.
*Muzyka: artlist.io, montaż: Grzegorz Juziak, grafika: Grzegorz Kiciński. Na zdjęciu fragment ikony, której autorką jest Luba Yatskiv. Produkcja: Fundacja Aniołów Miłosierdzia