Pierwotny sens święta, noszącego dziś nazwę uroczystości Wszystkich Świętych, możemy odnaleźć w czytanym w liturgii mszy świętej fragmencie Apokalipsy św. Jana. Natchniony wizjoner ma przed oczami „wielki tłum, którego nikt nie mógł policzyć”. Ludzie ci pochodzą z różnych narodów i pokoleń, mówią różnymi językami. Stoją przed tronem Boga w niebie i przed Barankiem – Zmartwychwstałym Panem. Ubrani w białe szaty, z palmami zwycięstwa w dłoniach. „To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty i w krwi Baranka je wybielili” – słyszy.
Dzień świętych męczennikó
Pierwotnie dzisiejsze święto było obchodzone właśnie jako dzień „świętych męczenników”. Pojawiło się w IV w. na Wschodzie i początkowo obchodzone było w zmiennych terminach, ale zawsze w pobliżu Wielkanocy. Ślad tego znajdujemy do dziś w liturgii bizantyjskiej, gdzie obchodzona jest „niedziela Wszystkich Świętych” – tydzień po Pięćdziesiątnicy – by ukazać związek zbawienia człowieka z Misterium Paschalnym Chrystusa.
Dla Zachodu istotnym dla tej tradycji wydarzeniem było poświęcenie przez papieża Bonifacego IV w początkach VII w. rzymskiego Panteonu (pogańskiej świątyni poświęconej „wszystkim bogom”, wzniesionej przez cesarza Hadriana na Polu Marsowym), który stał się od tej pory kościołem ku czci Najświętszej Maryi Panny i Wszystkich Świętych Męczenników.
Złożono w nim szczątki męczenników, a na obchód wyznaczono – znaną już wcześniej z tradycji Wschodu – datę 13 maja. Nieco ponad 100 lat później papież Grzegorz III otworzył w bazylice św. Piotra kaplicę „ku czci Zbawiciela, Jego świętej Matki, wszystkich Apostołów, Męczenników i wszystkich doskonałych Sprawiedliwych, którzy posnęli na całym kręgu ziemi”. To właśnie tu, po raz pierwszy, spotykamy się z rozszerzeniem kultu męczenników na innych „sprawiedliwych”, zmarłych naturalną śmiercią, których tradycja Kościoła nazwie „wyznawcami”.
Święto Wszystkich Świętych
W połowie VIII w. w Anglii pojawiło się święto Wszystkich Świętych, obchodzone 1 listopada. Wiek później papież Grzegorz IV nakłonił Ludwika Pobożnego, króla Franków i cesarza rzymskiego, by wprowadził to w całym swym cesarstwie. Przyjęto wtedy datę 1 listopada, utrwaloną już w Anglii i Irlandii. Prawdopodobnie za tą datą przemawiały też względy ekonomiczne – na przednówku trudno było po prostu zapewnić odpowiednią ilość żywności tłumom pielgrzymów zmierzających zewsząd do Rzymu na święto 13 maja.
Od tamtego czasu, choć zmieniały się liturgiczne formuły i obrzędy, idea święta pozostała niezmienna. Jest wyrazem wiary w nieśmiertelne życie świętych, wielbiących Boga, który jest jedynym źródłem świętości. Myślimy o więzi, jaka łączy nas z nimi („świętych obcowanie”), wyznajemy wiarę w ich orędownictwo. A zarazem uświadamiamy sobie cel i ostateczny sens naszego życia – niebo, do którego „spieszymy, pielgrzymując drogą wiary”. Na spotkanie z naszymi świętymi siostrami i braćmi. Bo święto Wszystkich Świętych ma być kiedyś naszym świętem.