Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Zaburzenia odżywiania kierują naszą uwagę w stronę ciała. To ono staje się obiektem wyniszczenia. Jest nienawidzone przez osobę chorą. Pogardzone i opuszczone. Tymczasem ta choroba nie jest wcale o ciele, a raczej o zranionym i zmęczonym wnętrzu. W drodze do wyleczenia to właśnie tam należy zajrzeć, aby odzyskać to, co utracone i odbudować to, co zrujnowane.
Kiedy osoba chora zatraca się we wrogich uczuciach wobec ciała, może nas to przerażać. To my, obserwatorzy, przeżywamy lęk, mając świadomość zagrożenia jej życia i zdrowia. Dla osoby chorej to zagrożenie pozostaje często odległe, niekiedy zupełnie niedostępne. Być może właśnie taki rozdźwięk sprawia, że tak bardzo trudno jest zrozumieć osoby cierpiące na zaburzenia odżywiania.
Mamy skłonność do obarczania osoby chorej winą za to, że choruje. Myślimy, że przecież to ona sama decyduje się na głodówkę czy wymioty. Wchodzimy wówczas w rolę surowego sędziego, który i tak już intensywnie opanowuje jej psychikę. W ten sposób nie możemy stać się źródłem wsparcia, którego tak bardzo potrzebują osoby chore.
Motywy ich niszczących zachowań mają charakter nieświadomy. Osoba chora nie wie, dlaczego robi to, co robi. Na tym polega jej wewnętrzny dramat, który może być pogłębiany okrutną oceną ze strony innych.
Specyfika zaburzeń odżywiania sprawia, że choroba jest bardzo trudna do objęcia umysłem osoby zdrowej. Możemy nieustannie zadawać sobie pytania, dlaczego najbardziej oczywista i podstawowa potrzeba zaspokojenia głodu staje się zaprzeczona i pominięta. Zastanawiamy się, jak to możliwe, że osoba chora wierzy, że może obejść się bez jedzenia. Bezsprzecznym faktem jest bowiem to, że każdy z nas potrzebuje jedzenia do tego, aby móc żyć. Ten stan umysłu, który nie pozwala zobaczyć tego, że życie bez jedzenia to tak naprawdę droga ku śmierci, może budzić silne poczucie przerażenia, rozpaczy i bezradności – zarówno u osoby chorej, jak i bliskich jej osób.
Ci ostatni często próbują uniknąć tych nieprzyjemnych przeżyć, maskując je oburzeniem, złością czy pretensjami. Jednakże osoba chora potrzebuje od nas akceptacji jej przeżyć i zrozumienia nieracjonalności jej zachowania, przy jednoczesnym niepozwalaniu jej na kontynuację niszczących działań. W niełatwej drodze leczenia warto uchwycić się nadziei, że przy obecnym stanie wiedzy i umiejętności specjalistów zaburzenia odżywiania można leczyć, nierzadko z dużym powodzeniem.
Skorzystania ze specjalistycznej pomocy psychologicznej i medycznej nie należy traktować jako jednej z alternatyw. To jedyna droga do wyleczenia. Osoby chore zazwyczaj próbują przekonać swoje otoczenie, że potrafią same poradzić sobie z chorobą. Ich przekonanie jednak znacząco odbiega od realności, którą jest zdanie sobie sprawy z niełatwego do zniesienia faktu, że zaburzenia odżywiania są poważną chorobą psychiczną.
Bliscy pacjentów często wchodzą w nieuświadomioną zmowę z owym sposobem myślenia, gdy nie chcą widzieć konieczności podjęcia kroków w kierunku leczenia choroby.
Osoba chora zaprzecza naturalnym ludzkim potrzebom cielesnym i emocjonalnym, jak również temu, że do ich spełnienia potrzebuje innych ludzi. Zależność, która jest wpisana w kondycję ludzką, staje się w umyśle osoby chorej opcją, z której można zrezygnować.
Brakuje jej wiary w to, że mogłaby otrzymać wsparcie i zrozumienie ze strony innych osób. Mniej lub bardziej świadomie spodziewa się raczej wrogości i odrzucenia. Przeżywa wobec tego spore obawy w stosunku do bycia w bliskich relacjach i zazwyczaj ich unika. Nie mniej jednak to właśnie ich najbardziej potrzebuje.
Potrzeba sporo cierpliwości i wytrwałości na drodze do wyzdrowienia. Leczenie zajmuje najczęściej kilka lat, co jest związane z tym, że zaburzenia odżywiania są nie tylko zbiorem objawów polegających na różnych formach niszczenia swojego ciała. Są one głębokim zaburzeniem osobowości pacjenta, które nie jest możliwe do wyleczenia w krótkim czasie. Zaburzenia odżywiania nie znikają wraz z ustaniem widocznych na zewnątrz objawów choroby. Bardzo często zdarza się, że właśnie w takim momencie osoba chora i jej bliscy decydują o zakończeniu terapii, a wówczas objawy bardzo szybko wracają i leczenie musi zacząć się od nowa.
Zaburzenia odżywiania często mają swoje źródła w doświadczeniach z wczesnego dzieciństwa, przez pryzmat których można próbować rozumieć stany cielesne i emocjonalne osoby chorej. Nie należy przy tym rozumieć, że bez znaczenia są również przeżycia z późniejszego okresu życia. W każdym razie etiologii zaburzenia odżywiania nie można poszukiwać wyłącznie w okresie jego wystąpienia. Moment rozpoczęcia choroby ma oczywiście bardzo duże znaczenie, jednak nie możemy wyjaśniać nim powodów chorowania. Co więcej, w myśleniu o przyczynach wystąpienia zaburzeń odżywiania powinno się brać pod uwagę wpływ wielu czynników, które mogły mieć znaczenie w rozwoju choroby.
W zastanawianiu się nad tym, co mogło przyczynić się do wystąpienia choroby, możemy pójść w stronę myślenia na temat tego, kto zawinił. Tymczasem obwinianie siebie czy innych nie jest w niczym pomocne, a z pewnością utrudni czy wręcz uniemożliwi zrozumienie choroby i jej wyleczenie. Z tego względu, że bezlitosna ocena nie pozwala na przyglądanie się i rozumienie tego, co wydarzyło się i co dzieje się w życiu osoby chorej. Ponadto poczucie winy bardzo często jest przyczyną zwlekania ze zwróceniem się o pomoc. Być może pomocna okaże się świadomość tego, że poczuciem winy nie da się zmienić przeszłości, a rezygnując z oskarżania siebie i innych, można znacząco i korzystnie wpłynąć na nadchodzącą przyszłość.