separateurCreated with Sketch.

Sposób, w jaki obchodzimy się z osobami nieporadnymi, jest miarą naszego człowieczeństwa [wywiad]

OPIEKA GERIATRYCZNA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
1 października obchodzimy Międzynarodowy Dzień Osób Starszych. Jesień życia pozwala odpocząć od dotychczasowych obowiązków: domowych i zawodowych, ale często naznaczona jest problemami natury zdrowotnej. Jedną z form wsparcia oferuje zakon bonifratrów, częściej kojarzony z ziołolecznictwem. Tymczasem w przestrzeniach związanych z ochroną zdrowia osób starszych bracia mają nie mniejsze doświadczenie.

– Oddalmy od siebie pokusę oceniania innych w zależności od ich błyskotliwości czy ilości zmarszczek. Pomagając innym, budujemy najtrwalszy kapitał, jaki jesteśmy w stanie zdobyć – mówi brat Łukasz Dmowski, prowincjał zakonu bonifratrów.

Jolanta Tokarczyk: Polskie społeczeństwo się starzeje, a młodzi stają przed wyzwaniem opieki nad swoimi rodzicami, do której zupełnie nie są przygotowani. Z jakimi schorzeniami trafiają do państwa osoby starsze i w jakiej formule oferowana jest pomoc?

Br. Łukasz Dmowski: Działalność bonifratrów w Polsce kojarzy się wielu osobom głównie z ziołolecznictwem. Od wielu już lat to skojarzenie jest niepełne, bowiem zakon stara się pomagać chorym i potrzebującym na bardzo wielu płaszczyznach. Osoby starsze znajdują pomoc w naszych szpitalach, są mieszkańcami domów pomocy i dwóch domów seniora, korzystają ze specjalistycznych poradni lekarskich czy z opieki paliatywnej w hospicjach domowych i stacjonarnych.

W naszych szpitalach: w Katowicach, Łodzi i Krakowie osoby starsze są częstymi pacjentami oddziałów internistycznych i oddziału ortopedycznego. Specjalizujemy się między innymi w zabiegowym leczeniu zwyrodnienia stawów biodrowych. W Łodzi seniorzy chętnie korzystają z oddziału okulistycznego, w którym z pomocą nowoczesnych metod leczy się między innymi zaćmę. W szpitalu krakowskim, specjalizującym się w chorobach naczyń, pomoc znajdują osoby z przewlekłym niedokrwieniem kończyn dolnych w przebiegu miażdżycy, objawiającym się tak zwanym chromaniem przestankowym (czyli koniecznością zatrzymania się po pokonaniu kilkudziesięciu metrów z uwagi na ból słabo ukrwionych mięśni kończyn dolnych). Na oddział ginekologiczny w Katowicach trafiają seniorki z nowotworami narządu rodnego. W szpitalu rehabilitacyjnym w Piaskach koło Gostynia rehabilitowane są osoby po przejściu udaru mózgu. To tylko niektóre z przykładów tego, w jaki sposób pomagamy seniorom w bonifraterskich szpitalach. Placówki te działają głównie w oparciu o Narodowy Fundusz Zdrowia.

Seniorzy są częstymi pacjentami naszych hospicjów, są też mieszkańcami naszych domów pomocy społecznej w: Konarach pod Krakowem, Iwoniczu, Zebrzydowicach i Cieszynie. Osoby borykające się z problemem ubóstwa korzystają z naszych jadłodajni, prowadzonych wraz z samorządami – w Warszawie i w Łodzi. Wreszcie, tej grupie wiekowej dedykowane są nasze ośrodki w Prudniku i Warszawie, gdzie od wielu lat działa dom geriatryczno-rehabilitacyjny.

Wraz ze starzeniem się społeczeństwa problemy zdrowotne i bytowe osób starszych pogłębiają się, rośnie więc konieczność opieki nad nimi. Rosną też potrzeby naszych poszczególnych dzieł, dlatego powołaliśmy Fundację Bonifraterską, której głównym zadaniem jest zbieranie funduszy na pomoc podopiecznym w prowadzonych przez bonifratrów placówkach oraz zapewnienie im doskonałej opieki i godnych warunków życia.

BONIFRATRZY

Na jakich zasadach funkcjonuje dom geriatryczny?

Pobyt w obu naszych domach geriatrycznych, w Warszawie i w Prudniku, jest odpłatny. Trafiają tam zarówno te osoby, które są stosunkowo sprawne, ale nie radziłyby sobie ze znoszeniem trudów samotności czy systematycznym przyjmowaniem leków, jak i osoby obłożnie chore, wymagające uważnej pielęgnacji, rehabilitacji i leczenia.

Podstawą działania domu jest zespół oddanych współpracowników, wśród których są: pielęgniarki, opiekunowie medyczni, rehabilitanci, lekarze, kapelani. Wśród personelu są też bracia bonifratrzy, ale jest nas obecnie bardzo niewielu i nasze dzieła mogą funkcjonować dzięki świeckim współpracownikom. Patrzymy na nich z podziwem, szczególnie w ostatnim okresie, gdy – nieraz kosztem swego życia osobistego czy rodzinnego – poświęcali się w pracy na rzecz naszych podopiecznych. Nazywając nasze ośrodki „domami” mamy świadomość, że to słowo zobowiązuje nas do tego, aby stale podnosić jakość naszych usług, by przestrzegane były w nich bonifraterskie wartości – szacunek, odpowiedzialność, troska o ciało i duszę.

BONIFRATRZY

Ilu pensjonariuszy znajdzie miejsce w domu geriatrycznym?

W Warszawie dysponujemy około 70 miejscami, lecz planujemy powiększenie ośrodka w najbliższych miesiącach. W Prudniku jest 30 podopiecznych. Dom w stolicy działa już trzydzieści lat. Przez ten czas pomoc znalazło tu setki osób, a wśród nich m.in.: Irena Sendlerowa – kandydatka do pokojowej Nagrody Nobla. Obecnie najstarszą pensjonariuszką jest pani Maria Mirecka-Loryś…

Kolejki oczekujących są długie?

Bywa różnie, w niektórych miesiącach roku oczekujących jest więcej, w innych mniej, ale obserwuję, że zapotrzebowanie na tego rodzaju pomoc jest dość duże. Niestety podczas pandemii COVID-19, tak jak inne placówki, musieliśmy bardzo ograniczyć możliwość odwiedzin. Spowodowało to, że wiele rodzin nie decydowało się na takie odseparowanie seniorów.

Problemy natury psychicznej są znakiem naszych czasów. Zaburzenia otępienne w przebiegu choroby Alzheimera czy po udarach mózgu są tego przykładem. To ogromny problem dla osób, które cierpią na takie schorzenia oraz dla ich rodzin. Jakie tu nasuwają się refleksje?

Obecnie w Polskiej Prowincji Zakonu Bonifratrów nie prowadzimy oddziału ośrodka wyspecjalizowanego w wymienionych powyżej schorzeniach. Niemniej osoby z otępieniem znajdują pomoc w wielu naszych placówkach – są pacjentami oddziałów internistycznych, bywa, że są mieszkańcami naszych domów pomocy społecznej. Otępienie współwystępuje często z innymi schorzeniami, w tym nowotworami – spotykamy się więc z pacjentami z takim obciążeniem w naszych ośrodkach opieki paliatywnej.

Mając możliwość podzielenia się refleksjami w tym temacie, chciałbym zwrócić uwagę, że sposób, w jaki obchodzimy się z osobami z otępieniem (i innymi osobami nieporadnymi) jest miarą naszego człowieczeństwa. Zauważmy, jak odmiennie podchodzimy do kwestii opieki, jakiej wymagają małe dzieci (jesteśmy wyrozumiali, cierpliwi, skłonni do poświęceń) w porównaniu z czasem niemal identycznymi potrzebami osób z głęboką demencją. W mediach społecznościowych popularny jest materiał prezentujący wykład pewnego bioetyka – pytał on studentów o wartość banknotu w zależności od sposobu, w jaki był złożony. Dla wszystkich było jasne, że banknot – zwinięty w kulkę czy rozprostowany – ma tę samą wartość. Oddalmy od siebie pokusę oceniania innych w zależności od ich błyskotliwości czy ilości zmarszczek. Pomagając innym, budujemy najtrwalszy kapitał, jaki jesteśmy w stanie zdobyć.

BONIFRATRZY

Coraz częściej podkreśla się fakt, że opiekunowie osób starszych wykonują bardzo wyczerpującą pracę i pozbawieni wsparcia społecznego są narażeni nie tylko na wypalenie zawodowe, ale liczne schorzenia, zarówno natury somatycznej, jak też psychicznej, na przykład na depresję.

Poczucie odpowiedzialności za podopiecznego i ogrom stresu działają bardzo obciążająco, dlatego takie ośrodki, jak nasze, przejmując opiekę nad osobami, które wymagają jej w sposób szczególny, wspomagają rodziny w krytycznych sytuacjach.

Wspierajmy osoby opiekujące się osobami starszymi, bo wykonują one naprawdę bardzo ciężką pracę. Włączmy się w karawanę solidarności – jak mówi papież Franciszek – a świat będzie lepszy. Bądźmy twórczy, wykorzystujmy współczesną technikę, która daje przecież niesamowite możliwości w komunikowaniu się. W trudnym czasie pandemii to komunikatory internetowe umożliwiały spotkania z umierającą mamą czy babcią. Czasem zwykłe zadzwonienie do kogoś może być dużym wsparciem.

Cieszę się, że dzięki pomocy samorządu i środkom unijnym od dwóch lat działa nowego typu placówka przy naszym konwencie w Ząbkowicach Śląskich. Jest to dom dziennej opieki, do którego trafiają zwykle ludzie starsi po zakończeniu hospitalizacji. Spędzają w ośrodku kilka godzin, kontynuując rehabilitację, nawiązując nowe znajomości, stopniowo powracając do samodzielnego funkcjonowania.

BONIFRATRZY

Czy leczenie farmakologiczne jest głównym środkiem zaradczym w odniesieniu do osób zaawansowanych wiekowo, np. obarczonych demencją czy schizofrenią? Czy raczej ważniejsza jest psychoterapia, terapia zajęciowa itp.?

Medycyna poczyniła niezwykłe postępy w leczeniu wielu schorzeń, w tym schorzeń wieku podeszłego. Współczesna farmakoterapia opiera się na preparatach sprawdzanych w badaniach na wielotysięcznych grupach pacjentów z zastosowaniem tzw. podwójnie ślepej próby, czyli badania, w którym ani pacjent, ani lekarz nie wiedzą, czy stosują lek czy placebo. Trudno podważyć wyniki tego typu badań i dlatego grzechem przeciw rozumowi byłoby nie korzystanie ze sposobów leczenia, których skuteczność dowiedziono w ten sposób. Warto jednak przypomnieć, że leki, które rzeczywiście działają, mają także skutki uboczne.

Pigułką, którą można polecić każdemu, jest odpowiednio dobrany ruch. Ćwiczenia są niezwykle ważne dla seniorów. Utrzymanie sprawności ogólnej oraz odpowiedniej masy mięśniowej zapobiega przed upadkami, złamaniami i innymi schorzeniami, które mogą stanowić początek sekwencji niekorzystnych dla nas zdarzeń (przykład: niska aktywność ruchowa – osteoporoza – nadwaga – cukrzyca – pogorszenie wzroku – upadek – złamanie biodra – hospitalizacja – zapalenie płuc). Ważne są nie tylko spacery i tzw. wysiłek aerodynamiczny, ale i ćwiczenia statyczne, intensywniej stymulujące utrzymanie i rozwój masy mięśniowej.

Zioła, o które często pytają pacjenci, nie powinny być traktowane jako alternatywa, a raczej jako uzupełnienie innych metod leczenia. Co do wyboru sposobu leczenia danego schorzenia, wiek nie jest obecnie bezwzględnym parametrem – decyduje ogólna kondycja pacjenta, określana z pomocą odpowiednich skal i testów.

BONIFRATRZY

Czy ruch ma znaczenie także dla najstarszych i najbardziej schorowanych pacjentów?

Jak najbardziej! Osoby przykute do łóżka, terminalnie chore, potrzebują i chętnie korzystają z rehabilitacji. Zachowanie nawet ograniczonej sprawności i funkcji ruchowych jest dla nich bardzo ważne i jest źródłem nadziei. Stąd tak ważna jest rola fizjoterapeuty w hospicjum. Warto zauważyć, że doświadczeni fizjoterapeuci często wspierają pacjentów także od strony psychologicznej. Bywa, że chorzy lepiej reagują na wizytę tego specjalisty niż psychologa, którego obecność stereotypowo kojarzy się z koniecznością mówienia o sobie.

U kresu życia warto troszczyć się o podtrzymanie nadziei i sprawności na każdy kolejny dzień.

Hospicja i opieka paliatywna to niezwykle ważny temat w kontekście rozważania dolegliwości osób starszych. Z jakimi problemami borykają się pracownicy, personel medyczny i jakie jest stanowisko rodziny w takich przypadkach?

Śmierć w naszym społeczeństwie jest tematem tabu, mimo że jest tak obecna w filmach czy grach komputerowych. Jest to jednak śmierć sztuczna, „komiksowa”, po jej przeżyciu bohater „otrzepuje się” i idzie dalej… Tymczasem realna śmierć jest trudna do przyjęcia. Kilkadziesiąt lat temu była nam bliższa, ponieważ współuczestniczyliśmy w odchodzeniu naszych sąsiadów, bliskich. Pamiętam z dzieciństwa widok wieka trumny przy wejściu do klatki schodowej bloku. Był to komunikat, że ktoś z naszych sąsiadów umarł i zarówno on, jak i jego rodzina, potrzebuje naszej modlitwy i wsparcia. Dziś tego już nie ma. Śmierć się od nas oddaliła. Wyręczają nas specjalistyczne zakłady i instytucje, i jak mawiał święty Franciszek – „Siostra Śmierć”– jest dla nas obca…

Tymczasem, choć to truizm, w życiu nie ma nic bardziej pewnego niż śmierć. Powinniśmy do tego podejść z większym spokojem, przygotowując się na spotkanie z nią.

Osoby, które pracują z umierającymi, na pewno muszą wykazywać z jednej strony wrodzone predyspozycje, a z drugiej – posiadać pewne nabyte umiejętności. Nie każdy odnajdzie się w hospicjum, tak jak nie każdy może pracować na oddziale położniczym czy na SOR-ze. Do tej pracy potrzeba pewnej wrażliwości, znajomości samego siebie, aby móc odpowiednio reagować – zarówno na emocje, z którymi mamy do czynienia u osób umierających, jak też u ich rodzin.

Bywa tak, że pacjent jest już zmęczony chorobą i cierpieniem i oczekuje na śmierć, jest z nią pogodzony, a rodzina często jest nieprzygotowana, zaskoczona i reaguje bardzo emocjonalnie. Paradoksalnie – nie tylko według moich obserwacji, ale i innych pracowników hospicjów – gdy za życia relacje z chorym nie były najlepsze, odchodzeniu często towarzyszy rozpacz rodziny i nieumiejętność przyjęcia śmierci. Powstające w wyniku tego napięcie i agresja, kierowane jest często przeciw personelowi hospicjum. Jeśli zaś osobę umierającą łączyła silna więź z bliskimi, odchodzenie zazwyczaj jest znacznie spokojniejsze, a członkom rodziny łatwiej jest ocenić, w jaki sposób ulżyć choremu, co jeszcze mogą dla niego zrobić.

BONIFRATRZY

Czego możemy się nauczyć od osób starszych i pacjentów hospicjów?

Myślę, że osoby te uczą nas, jak cenić każdy darowany nam dzień życia… Często nie wprost, ale pomiędzy wierszami czy też przez swoją postawę osoby na łóżku hospicyjnym starają się przekazać młodszym, aby wykorzystywali czas na budowanie relacji z drugim człowiekiem, bliskość, czynienie dobra.

A czynić dobro możemy między innymi wraz z Fundacją Bonifraterską, powołaną do tego, aby szpitale, domy pomocy, hospicja rozwijały się i poprawiały jakość usług. Jesteśmy wdzięczni za wspieranie Fundacji w różnorodny sposób – także poprzez przekazanie 1% podatku. Zapraszamy do wolontariatu i zapoznania się z działalnością fundacji na stronie: fundacjabonifraterska.org.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.