separateurCreated with Sketch.

Dwie Żydówki, polski rolnik i tajemniczy list. Po wielu latach losy rodzin ponownie się łączą

LIST
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
35-latka dowiedziała się, że jej pradziadkowie ryzykowali życiem, ukrywając podczas II wojny światowej dwie żydowskie siostry. Udało się jej skontaktować z potomkami kobiet. Karolina Jurzyk chce, aby jej pradziadek został uznany za Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Karolina Jurzyk dorastała w Szwecji, jednak wszystkie letnie wakacje spędzała u swoich dziadków w Polsce. Podczas tych spotkań przodkowie często wspominali jej o trudnych czasach wojny. Kobieta przyznaje, że wówczas nie zwracała szczególnej uwagi na te opowieści.

Teraz, dzięki zapomnianej historii, 35-latka odkryła prawdę o tym, jak jej rodzina uratowała od śmierci dwie żydowskie siostry – Felę i Jadwigę Kejzman. "Zostały ciężko pobite i były bardzo słabe" – wyjaśnia Jurzyk. Według relacji jej dziadka, obie siostry były osierocone, ale nie chciały zbyt wiele mówić o przeszłości. Karolinie udało się dotrzeć do potomków jednej z sióstr. Wszystko dzięki odnalezionemu listowi. Szczegółowo opowiedziała o tym w CNN.

W 1942 roku, dziadek Karoliny, Stanisław Jurzyk (miał takie samo imię jak jej pradziadek, a jego ojciec), bawiąc się w rodzinnym gospodarstwie w Gostchorzu (wsi leżącej około 110 km od Warszawy), natknął się na dwie obce kobiety. Zszokowany powiedział o tym rodzicom. Oni przyznali, że ukrywają żydowskie siostry. Kazali przysiąc Stanisławowi, że o niczym nie powie.

Niedługo po tym odkryciu, matka Stanisława – Helena, zmarła, pozostawiając Stanisławowi seniorowi obowiązek wychowania dzieci, ale i dalszego ukrywania Jadwigi i Feli. Warto przypomnieć, że pod rządami reżimu nazistowskiego, każdy kto ukrywał Żydów, ryzykował karą, w tym karą śmierci.

Karolina nie znała swojego pradziadka. Mężczyzna zmarł w 1989 roku, a pozostali przy życiu krewni nic nie wiedzieli o losach sióstr.

Pewnego dnia jej ojciec Wojciech Jurzyk odkrył list, który zainteresował także i Karolinę. Staropolskie pismo uniemożliwiało odczytanie korespondencji. Widoczne były jednak podpisy nadawców. Jurzyk zaczęła przeszukiwać internet w nadziei, że znajdzie żyjących potomków sióstr. Ich nazwisko pojawiło się na jednej ze stron genealogicznych.

Korzystając z pomocy serwisu, kobieta zdobyła kontakt do wnuczki jednej z sióstr – 42-letniej Karen Norman. Okazało się, że Jadzia i Fela po wojnie zamieszkały w Ameryce Północnej, pierwsza z nich w Kanadzie (w Toronto), druga zaś w Stanach Zjednoczonych (w Chicago).

Obie niestety już nie żyją. Norman jeszcze mniej wiedziała o losach babci i cioci, które nie dzieliły się doświadczeniami z tamtego okresu. "Miałam łzy w oczach, bardzo się ucieszyłam słysząc o tym, że obie przeżyły" – tłumaczy CNN Karolina Jurzyk.

Portal zlecił specjalistom tłumaczenie listu. Badania wykazały, że dokument pochodzi z 10 lutego 1948 roku i został wysłany z obozu dla przesiedleńców w Bambergu, z kontrolowanej przez USA części Niemiec.

Kobiety dziękują w nim za uratowanie życia. "Minęło dużo czasu od dnia, w którym się z tobą pożegnałyśmy. Nie wyraziłyśmy jednak serdecznych podziękowań dla Ciebie za całe dobro, które dla nas uczyniłeś. Nigdy nie zapomnimy tego szlachetnego aktu uratowania naszego życia" – napisały Fela i Jadwiga Kejzman.

Siostry opisały pradziadka Karoliny jako osobę, która dokonała "najlepszego i najwspanialszego aktu ratowania ludzkiego życia". Wyraziły także zamiar pozostania w kontakcie pisząc, że "więź naszej przyjaźni powinna być nierozerwalna".

W rozmowie z CNN Karen tłumaczy, że jest bardzo poruszona treścią listu. "Nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie pradziadek Karoliny" – mówi Norman. I dodaje: "One żyły dzięki niemu. Dzięki komuś, kto widział w nich ludzi godnych ocalenia".

Niedawno ojciec Karoliny znalazł w rzeczach osobistych Stanisława także i drugi list – tym razem datowany na rok 1949. Fela pisze w nim o podróży do Stanów Zjednoczonych i oczekiwaniu na emigrację Jadzi.

Karolina i Karen złożyły do Światowego Centrum Pamięci o Holokauście w Jerozolimie (Yad Vashem) wniosek o uznanie Stanisława Jurzyka seniora za Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. Proces ten już trwa. Jeśli się powiedzie, Stanisław znajdzie się w gronie ludzi oficjalnie uhonorowanych za ratownanie Żydów przed śmiercią podczas II wojny światowej. Są w nim m.in. Oskar Schindler, Irena Sendlerowa czy Aleksander Kamiński.

"Czuję, że nasi przodkowie mieli tak ogromny związek ze sobą i czuję to tak, jakbym ja również była częścią tej historii" – mówi w rozmowie z CNN Karen Norman.

Dotąd Karolina i Karen komunikowały się tylko za pośrednictwem komunikatorów online. Mają jednak nadzieję, że niebawem porozmawiają telefonicznie i być może wreszcie się spotkają.

Źródło: cnn.com

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.