Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Kiedy Irmgard Furchner rozpoczynała pracę na stanowisku sekretarki komendanta obozu, miała 18 lat. Posada gwarantowała jej dobre zarobki.
„Byłam stenografką dla komendanta Hoppego i jego adiutanta, ale więcej pisałam dla Hoppego” – cytuje jej zeznania z 1954 r. niemiecki dziennik „Bild am Sonntag”.
Jak czytamy w gazecie dalej:
„Hoppe dyktował egzekucje i deportacje. Ale Furchner udaje, że nie ma o tym pojęcia. Z komendantury widziała baraki więźniów, komorę gazową i krematorium. Mimo to twierdzi, że nic nie słyszała o morderstwach”.
30 września 2021 r. 96-letnia Niemka ma stanąć przed sądem okręgowym w Itzehoe. Dodajmy: przed sądem dla nieletnich, bo w tamtym czasie miała 18 lat. Zarzucono jej współudział w zabójstwie 11 387 osób i współudział w usiłowaniu zabójstwa 7 osób.
W obozie koncentracyjnym Irmgard (z d. Dirksen) poznała SS-Oberscharfuehrera Heinza Furchtsama. Ponieważ jego nazwisko (oznaczające "strachliwy") nie pasowało do funkcjonariusza obozu, zmienił je na Furchne. Pobrali się 9 lat po wojnie. Byli małżeństwem do 1972 r.
Niemka pracowała po wojnie m.in. jako urzędniczka sądowa. Od 2014 roku mieszka w domu spokojnej starości.
Jej dawni sąsiedzi na łamach niemieckiej gazety wspominają ja jako niemiłą, szorstką, apodyktyczną, o zimnym spojrzeniu.
Jak podaje Mateusz Kubicki z IPN:
Źródło: www.bild.de, PAP, IPN