Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Dlaczego tu jesteś?
Nie pytam: "Dlaczego właśnie teraz czytasz ten artykuł?". Raczej zadaję naprawdę wielkie pytanie: "Dlaczego jesteś tu, na ziemi?". Albo, używając bardziej wyszukanego języka: "Jaka jest twoja misja?".
Nie martw się: na twoim miejscu też nie miałbym teraz jasnej odpowiedzi. Zachłysnąłbym się tym pytaniem, ale potem cynicznie przewróciłbym oczami.
Spójrz, każda duża firma ma jakąś wymyślną deklarację misji, ale większość z nich nie postępuje zgodnie z nią. Mogą mówić o traktowaniu ludzi z szacunkiem, ale ich pracownicy mogą czuć się bardziej wykorzystywani niż szanowani.
Nawet jeśli jesteś zmęczony korporacyjnymi deklaracjami misji, proszę, powstrzymaj swój cynizm na tyle długo, abym ja (a ze mną Arystoteles i papież Franciszek) mógł przedstawić argumenty przemawiające za osobistym poczuciem misji.
Arystoteles ujął to prosto:
Rozważmy głupi przykład: wyobraź sobie, że pakujesz swoją rodzinę do samochodu na wakacje i wyjeżdżasz z podjazdu… nie zdecydowawszy, dokąd chcesz jechać. Absurdalne, prawda? Brak celu = małe prawdopodobieństwo sukcesu.
Jeśli rada Arystotelesa wydaje się tak oczywista w sprawach przyziemnych (decydowanie, dokąd jechać na wakacje), dlaczego ignorujemy ją w sprawach głębszych (decydowanie, dokąd zmierzać w życiu)? Jeśli potrafimy sformułować misję i okresowo oceniać, jak sobie z nią radzimy, mamy o wiele większe szanse na "trafienie w cel", czyli na życie, z którego możemy być dumni.
To zrozumiałe, że większości z nas nigdy nie udaje się sformułować misji: jest to po prostu zbyt przerażające i dezorientujące, by się nad tym zastanawiać. Po pierwsze, w życiu pełnimy różne role – możemy być w związku małżeńskim, mieć dzieci, być ludźmi wierzącymi i członkami różnych społeczności, a także kontynuować karierę zawodową. Wiemy, że nasza misja nie może być zredukowana do żadnej z tych ról, ale jak moglibyśmy znaleźć misję, która obejmuje je wszystkie?
Co więcej, mogę mieć jedną pracę teraz, ale inną za trzy lata. Mogę być teraz singlem, kilka lat później rodzicem, a kilka lat później emerytem z pustym gniazdem. Czy moja misja życiowa ma się zmieniać za każdym razem, gdy zmieniają się moje okoliczności?
Na szczęście papież Franciszek wyświadczył nam przysługę, oferując jasne i proste rozwiązanie problemu rozważania własnej misji. W Gaudete et Exsultate stwierdził:
Wyrażenie "królestwo Boże" pojawia się wiele razy w Ewangeliach, ale jego znaczenie dla większości z nas jest niejasne. Wiemy, że nie oznacza ono dosłownego królestwa, w którym Jezus siedzi na tronie, jak w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Co więc dokładnie zawiera w sobie królestwo Boże? Franciszek zarówno przekłada to wyrażenie na język konkretów, jak i artykułuje naszą, towarzyszącą mu rolę. Naszą misją na ziemi jest pomoc w budowaniu społeczeństwa, królestwa, które coraz bardziej będzie się charakteryzowało "miłością, sprawiedliwością i powszechnym pokojem".
Jest to misja wystarczająco trwała, by towarzyszyć całemu życiu i wystarczająco elastyczna, by pasować do wszystkich ról, jakie odgrywamy. Możemy okazywać uczciwość i postępować sprawiedliwie na przykład w życiu rodzinnym, w biurze, w naszych wspólnotach, a nawet podczas załatwiania codziennych spraw. Możemy okazywać miłosierdzie i miłość innym, niezależnie od tego, czy jesteśmy młodzi czy starsi. W istocie, każde codzienne spotkanie jest okazją do wypełniania misji.
Albo niewypełniania misji. Pamiętasz mój wcześniejszy lament o firmach, które nie postępują zgodnie z tym, co mówią? To może przydarzyć się również nam. Jeśli pierwszym kluczowym krokiem jest sformułowanie misji życiowej, drugim krokiem jest życie tą misją i codzienne podsumowywanie tego, jak dobrze nam idzie.
To podsumowanie może być proste – wystarczy kilka chwil każdego wieczoru, aby przeanalizować dzień. Warto przypomnieć sobie swoje spotkania i zastanowić się, czy szerzyliśmy pokój i miłość poprzez nasze działania (a może nie udało nam się tego zrobić?). Ćwicząc ten nawyk przez dłuższy czas i wprowadzając poprawę w miarę upływu czasu, będziemy coraz lepiej trafiać w nasz życiowy cel (używając sformułowania Arystotelesa).
Dlaczego tu jesteś? Nie pozwól, aby to pytanie cię przestraszyło. Od tej pory możesz po prostu powiedzieć: Jestem tutaj, aby dążyć wraz z Jezusem w kierunku świata, który jest kochający, sprawiedliwy i pełen pokoju. Po to tu jestem. I zamierzam to robić każdego dnia w mojej rodzinie, w mojej wspólnocie i w moim miejscu pracy.
Chris Lowney jest autorem książki Heroic Leadership. Znajdziesz go na Twitterze, Facebooku i stronie internetowej.