Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Siostra Maria Immakulata od Ducha Świętego (Janina Adamska) była jedną z najsłynniejszych polskich karmelitanek. Jako pierwsza przełożyła na język polski dzieła św. Teresy Benedykty od Krzyża, później przygotowała też opracowania wielu dzieł Edyty Stein.
W dziesiątkach książek i setkach artykułów przybliżała duchową spuściznę świętych karmelu. Pracowała niestrudzenie od 1948 r., gdy wstąpiła do klasztoru w Poznaniu, aż do 2008 r., gdy zmarła.
Z powodu niedużego wzrostu nazywaną ją „Kuleczką”, albo „Kruszyną”, ale małe ciało nosiło tajemnicę duchowego giganta. Przez lata, mimo wiernego trwania w zakonie klauzurowym, prowadziła obfitą korespondencję z ludźmi ze wszystkich środowisk, będąc dla nich pełną mądrości doradczynią.
Radzili się jej prości ludzie w kłopotach, ale i dygnitarze Kościoła. W trosce o postawy moralne nieugięta, ale w sposobie przyprowadzania ludzi do Pana Boga – pełna cierpliwej miłości.
„Wszystko jest dobrze, jeśli szuka się woli Jezusa" – powtarzała często za swoją ulubioną karmelitanką, Edytą Stein. Ci, którzy znali mądrość i skuteczność jej rad, mawiali: „Masz tarapaty – jedź do Immakulaty”.
Ale nie radziła od siebie. Otoczona świętymi, znająca ich życiorysy, duchowość, walkę toczoną o to, by Bóg był na pierwszym miejscu, sięgała po te sprawdzone wzorce. I w sprawach, z którymi się do niej zwracano, czerpała właśnie od tych, z którymi żyła w duchowej przyjaźni. Od św. Jana od Krzyża, św. Teresy z Avili, św. Elżbiety od Trójcy Świętej, św. Rafała Kalinowskiego oraz św. Edyty Stein.
Sama nie czuła się ani wyjątkowa, ani wybrana. „Artysta dusz lubi wybierać byle co, więc wybrał mnie” – pisała. Chorowita od urodzenia, już w lipcu 1922 r. jako niemowlę została przez mamę oddana Niepokalanej na własność, jeśli tylko uda się ocalić ją od śmierci.
Prośba matki została wysłuchana i wygląda na to, że Maryja, Królowa Karmelu, potraktowała ją bardzo poważnie. Janina nie tylko wyzdrowiała, ale otrzymała też powołanie do noszenia płaszcza Królowej.
Pierwszy karmelitański impuls otrzymała już w okresie gimnazjum, gdy przeczytała „Dzieje duszy” św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Ta książka „zburzyła cały świat dziewczęcy", tak mozolnie przecież budowany.
„Teresa z nieodpartą mocą pociągnęła mnie w nieznane przestrzenie ducha i ukazała nowe wartości. Zafascynowanie młodą karmelitanką to jakby swego rodzaju małe wylanie Ducha Świętego” – pisała po latach.
Ale wstąpienie do karmelu nie było łatwe. Mimo wyraźnie widocznego powołania – kierownik duchowy mądrze nią kierował – na przeszkodzie stanął lęk mamy, mimo serdecznego ofiarowania córki Maryi w niemowlęctwie, a także zbyt słabe zdrowie. Chorująca od urodzenia i osłabiona przez okres wojny, niepokoiła przełożonych karmelu w Poznaniu.
„Ani Matka Boża, ani św. Teresa nie przywróciły mi zdrowia, a wyniki badań lekarskich nie dawały wręcz szansy na surowe życie karmelitańskie. Po ich przeglądnięciu matka przeorysza powiedziała do czekającej na wyrok kandydatki: Cóż, nie masz do Karmelu dostatecznego zdrowia, myślę jednak, że skoro wszystkie nasze siostry są zdrowe, jedna może być słabsza”.
I dodała z humorem: „Jak będziesz święta, to wtedy to przyjęcie nam się opłaci” – wspominała.
Klasztorną furtę karmelitanek bosych w Poznaniu przekroczyła w 1948 r., śluby zakonne złożyła 11 lutego 1950 r. Była karmelitanką przez 59 lat. Po jej śmierci wśród notatek znaleziono serdeczną modlitwę, którą ułożyła i której słowami zwracała się do Oblubieńca swojej duszy. Warto po nią sięgać, zwłaszcza po przyjęciu Komunii Świętej. Albo w chwilach wielkiej słabości i poczucia bezsensu.
Słowa modlitwy streszczają to, czego s. Immakulata była pewna: dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych i to On jest sprawcą wszelkiego dobra w nas. Bez Jego Ducha nie poruszamy się i nas nie ma, w Nim poruszamy się i jesteśmy.
Panie, proszę Cię o dar z wysoka i o wolę jego przyjęcia. Jestem słaba – łaknę mocy. Jestem letnia – pragnę ognia. Jestem zastarzała w grzechach, nawykach i impulsach – żebrzę o nawrócenie.
Oddaję się Tobie w Człowieczeństwie Chrystusa. Obejmuję Cię jego ramionami, całuję jego ustami. Całuję, to znaczy piję, chłonę haustami spragniona i omdlała. Łączę się z Jezusowym „Pragnę” i „Ojcze, przebacz mnie i światu”!
Łączę się z wołaniem oblubienicy z Pieśni nad Pieśniami. Łączę się z ezechielowym wołaniem: prorokuj do Ducha. Łączę się z wołaniem Jezusa: Kto jest spragniony, niech przyjdzie do Mnie! Łączę się z Jego Krwią wołającą głośniej niż krew Abla... Z tą Krwią, z której Duch Święty się wylewa.
O Słowo, módl się we mnie! O Krwi, módl się we mnie. Krwi Nowego Przymierza, Krwi nowego stworzenia, Krwi Niepokalanego poczęcia, Przeistoczenia, Przebóstwienia, Zjednoczenia w Duchu. Amen.