Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
To jedyna taka restauracja w Polsce, założona w 2018 r. przez chrześcijańską Fundację pomocy rodzinie „Człowiek w potrzebie”. Jej ideą, oprócz skosztowania pysznych potraw, jest oswajanie widzących osób ze środowiskiem osób z niepełnosprawnością wzroku. To one są przewodnikami w restauracji. I nie ma co liczyć na to, że chwilę po wejściu nasz wzrok oswoi się z ciemnością i będziemy widzieli chociaż kontury zastawy, stołu czy towarzyszących nam osób.
Po niedługiej chwili w restauracji można mieć poczucie, że oczy są nam niepotrzebne, równie dobrze można je zamknąć.
Goście przyjmowani są w widnej recepcji na zewnątrz sali restauracyjnej. Otrzymują wyjaśnienie, jak będzie przebiegać ich wizyta, muszą też zostawić w zabezpieczonej szafce wszystkie elementy świecące, przede wszystkim komórki. Do sali wprowadza ich kelner z niepełnosprawnością wzroku, który będzie ich obsługiwał podczas całego pobytu.
Goście, kładąc rękę na ramieniu kelnera, są wprowadzani do sali. Wita ich zupełna ciemność, która każe się ze sobą oswajać aż do samego końca pobytu. Przy stoliku goście otrzymują wyjaśnienie, jak stoją krzesła czy jaki jest układ zastawy na stole. Po kolei wjeżdżają niespodziankowe dania, nie znamy menu, dopiero po wyjściu z restauracji otrzymujemy spis dań w recepcji. Można wtedy zweryfikować, czy smaki, które czuliśmy, były faktycznie zbieżne z menu.
Marek Ptasiński, przed utratą wzroku kelner z 11-letnim stażem zawodowym, wracając do zawodu po 20 latach, zadawał sobie jedno pytanie: „Czy ja oszalałem?”.
– Początkowo bałem się, jak sobie poradzę, jak się odnajdę w tej nowej sytuacji, nie mając oceny wizualnej, nie znając sali – mówi. – Teraz to już rutyna – dodaje.
Ze swoimi gośćmi lubi żartować. Wprowadzając ich do restauracji, często mówił, że w pobliżu są niezabezpieczone schody ruchome, ale szefowa zabroniła mu straszyć gości. Innym razem żartował z uczestniczkami wieczoru panieńskiego, że podjada im deser swoją specjalną małą łyżeczką.
Atmosferę pracy w tym jedynym miejscu w Polsce bardzo chwali sobie cała załoga. Anna Sobczak, manager zespołu kelnerskiego, która jest osobą słabowidzącą, zmieniła dla tej pracy całe swoje życie. Aby tu pracować, przeprowadziła się spod Łodzi do Warszawy. Mimo że nie odnalazła się w roli kelnerki, dostała od Anny Bocheńskiej-Wiatr inną szansę. Na jej głowie jest m.in. organizacja pracy załogi, wprowadzanie gości.
– Uwielbiam tę pracę, żyję nią, całe moje życie się zmieniło. Tutaj odzyskałam całą radość i pewność siebie – mówi.
Atmosferę doceniają także goście. Trudno znaleźć negatywną opinię o tym miejscu w internecie. Przed pandemią bywało tu dziennie nawet i po 120 osób. Odbywały się tu randki, wieczory kawalerskie czy panieńskie, zaręczyny czy urodziny.
Pandemia niestety odbiła się na funkcjonowaniu restauracji, która wciąż boryka się z trudnościami finansowymi i walczy o przetrwanie. Walczy uparcie, inicjując wciąż nowe akcje, jak np. Be different – diety pudełkowe, Manufaktura Dobroci, w ramach której produkowane są powidła i ekologiczne soki czy Serdeczny bar mleczny – domowe obiady na wynos.
Choć załoga restauracji sama jest w kryzysie, to w pandemii pomagali też innym. Ruszyli z akcją #PosiłkiKryzysowe dla osób wykluczonych i samotnych. Przez dwa miesiące z bezpłatnych posiłków regularnie korzystało blisko 200 potrzebujących.
Anna Bocheńska-Wiatr, szefowa restauracji i prezes Fundacji pomocy rodzinie „Człowiek w potrzebie”, marzy o tym, by było wreszcie lżej, by restauracja przetrwała.
– Na co dzień jest ciężko, walczymy o utrzymanie miejsc pracy, ale kiedy goście wychodzą wzruszeni z restauracji, pozytywnie komentują to przeżycie, to nas uskrzydla, dodaje siły – mówi.
Warto więc na wakacyjnych szlakach zahaczyć o restaurację „Different” w centrum Warszawy i doświadczyć wsparcia tych, którzy na co dzień, często tak nam się wydaje, potrzebują naszej pomocy – osób niewidomych. Choć na chwilę wejść w ich świat. A przy tym zrobić coś dobrego, pomóc przetrwać restauracji, która zatrudnia 24 pracowników, w tym 17 osób z niepełnosprawnościami, z czego 9 osób ze stopniem najwyższym, znacznym.