Film „Ze wszystkich sił” jest o Ricku i Dicku Hoytach, którzy ukończyli 72 maratony i 255 wyścigów triathlonowych, z czego 6 na dystansie Ironman. Dick Hoyt również miał czterokończynowe porażenie mózgowe i uprawiał sport razem ze swoim ojcem.
Po obejrzeniu filmu Kuba także zamarzył o Ironmanie. I to był początek rewolucji w rodzinie Jurczaków, zapoczątkowanej 5 lat temu.
– Byłem bardzo słaby w pływaniu. Nie umiałem przepłynąć wtedy nawet 300 metrów, nie mówiąc o 3 tysiącach – mówi Przemysław Jurczak. – Ale pomyślałem, że skoro to jest Kuby marzenie, to pójdę w tym kierunku i wziąłem się za siebie. Zacząłem się uczyć od mojej chrześnicy, która jest pływaczką.
W 2018 r. Jurczaki TMTeam wystartowali w pierwszym triathlonie w Mietkowie. Dzięki temu dostali się do triathlonowej wrocławskiej grupy TMTeam, gdzie otrzymali potem wsparcie profesjonalnego trenera. Z roku na rok szło im coraz lepiej. Zaczęli więc starty na dłuższe dystanse.
Oto jak wygląda ich technika: w czasie pływania Przemek ma przywiązany do pasa ponton, w którym płynie Kuba, natomiast w czasie jazdy na rowerze Kuba jedzie w specjalnej przyczepce połączonej z rowerem Przemka. W czasie biegu Przemek pcha przed sobą Kubę, który siedzi w tej samej przyczepce.
– Żona stwierdziła, że jeśli Kuba wyprawia takie rzeczy, to ona też przełamie swoje lęki. Dzięki temu nauczyła się pływać – mówi Przemek. – Można powiedzieć, że cała rodzina dzięki synowi uprawia sport – dodaje.
– To wstyd, żeby oni byli takimi sportowcami, a ja żebym pływać nie umiała. Musiałam się wziąć za siebie – mówi Patrycja Jurczak, mama Kuby.
Jurczaki TMTeam już nie zliczą swoich startów, było ich tak wiele. Ale na pewno najważniejszy był start w Mietkowie, bo pierwszy zawsze zapada w pamięć. Drugim ważnym występem była połowa dystansu triathlonowego w Poznaniu – 1,9 km pływania, 90 km roweru i 21 km biegu.
Jednak najważniejsze były zawody w Malborku w 2020 r., na których udało im się pokonać pełny dystans.
– To był prezent dla Kuby ode mnie z okazji 18. urodzin. Udało się go zrealizować – mówi Przemek. – Chyba osiemnastka się udała, bo Kuba krzyczał na mecie z radości.
Niedługo, bo już 8 sierpnia, przed Jurczaki TMTeam start na Enea IRONMAN Gdynia. To pierwsze w Polsce zawody na pełnym dystansie pod szyldem IRONMAN. Duet Przemka i Kuby to jedyny taki, który weźmie w nich udział. Przed nimi do pokonania 3,8 km pływania, 180 km jazdy na rowerze oraz 42,2 km biegu. Będą musieli nie tylko pokonać trasę, ale i zmieścić się w czasie 16 godzin.
Trwają więc intensywne przygotowania i treningi wg planu ułożonego przez ich trenera Dariusza Sidora. Przemek i Kuba ćwiczą po 4-6 godzin dziennie, razem lub oddzielnie. Jeśli mają indywidualne treningi, to Kuba chodzi na basen, wykonuje rehabilitację ruchową i ćwiczy w domu z mamą mięśnie pleców, barków oraz mięśnie rąk, te ostatnie za pomocą gum.
– Dla mnie ważne jest, że tato nie siedzi w domu – mówi Kuba. – Chodzi pewnie o to, że nie siedzę w domu jak kiedyś, gdy wracałem z trasy i miałem np. tydzień przerwy i nic nie robiłem. Teraz dużo czasu spędzamy razem i to jest bardzo ważne dla nas – dodaje Przemek.
– Nie wszyscy robią to dla niepełnosprawnych dzieci, a mnie chodzi o to, żeby one miały radość z tego, że mogą startować jak pełnosprawni – mówi Kuba.
Na co dzień Przemek pracuje jako kierowca ciężarówki, ćwiczy w czasie przerw, a rower zabiera ze sobą na każdy wyjazd.
– Kuba zawsze twierdzi, że osoby niepełnosprawne potrafią bardzo dużo, tylko trzeba dać im szansę. Mówi, że wózek nie jest barierą, której nie można pokonać. Cieszymy się, że coraz więcej organizatorów udostępnia starty osób niepełnosprawnych. Widać też z roku na rok coraz większe zainteresowanie rodziców dzieci niepełnosprawnych tym, że oni mogą uprawiać sporty – mówi Przemek.
– Kuba nigdy nie był wyręczany. Był traktowany tak samo jak inne dzieci w rodzinie, razem z nimi się bawił, jak coś nabroili i on z nimi, to dostawał burę jak oni. Tak samo jeśli dzieci sprzątały, to on też musiał – mówi mama Kuby.
W aktywność zaangażowali się rodzice Kuby, ale też rodzina i przyjaciele, którzy pomagają im w organizacji.
– Jestem bardzo dumny, że Kuba obdarzył mnie takim zaufaniem, że chciał wystartować ze mną w tak długim dystansie, bo to jest morderczy wysiłek, który podejmujemy wspólnie. I to jest dla mnie największe wyróżnienie, i jego radość z tego jest dla mnie bezcenna – mówi Przemek. – Żona też już nie narzeka, że tylko rower i rower, ale sama mnie teraz na niego goni, sama się w to zaangażowała – dodaje.
Tegoroczne zawody pod szyldem IRONMAN odbędą się pod hasłem „Rok przełamywania barier”. Przemek i Kuba już od dawna realizują tę myśl...
Przygotowania Przemka i Kuby do Enea IRONMAN Gdynia można obserwować na ich Facebooku.