Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Tradycyjne majowe spotkania wokół przydrożnych kapliczek, ze śpiewem Litanii loretańskiej i modlitwą „Pod Twoją obronę”, niestety coraz mniej licznie gromadzą lokalne społeczności, stając się domeną najstarszego pokolenia. Być może pomysł na to, jak przywrócić im popularność i pewien „rozmach” celebracji moglibyśmy zaczerpnąć z Dalekiego Wschodu...
O tym, że Filipińczycy, bo o nich będzie dziś mowa, zdolni są do masowych modlitewnych wystąpień już wspominaliśmy. I tak, jak tłumnie w styczniowych procesjach czczą oni wizerunek Czarnego Nazarejczyka, tak też maj jest dla nich miesiącem swoistego maryjnego festiwalu.
Obchody „Majowych kwiatów” (hiszp. „Flores de Mayo”) nie ograniczają się przy tym do przystrojenia ozdobnymi roślinami poświęconych Matce Bożej kapliczek i świątynnych ołtarzy. Mieszkańcy Filipin tysiącami wylegają na ulice, by w uroczystych procesjach odmawiać różaniec, śpiewać maryjne pieśni, a także... odgrywać sceny z Pisma Świętego. Co ciekawe, zwyczajowo w procesjach tych udział biorą także przedstawiciele filipińskich mniejszości religijnych – w tym muzułmanie i wierni tradycyjnych religii plemiennych.
Dobrym narzędziem dla zapewnienia frekwencji w najmłodszych grupach wiekowych są zaś rozdawane na zakończenie procesji słodycze. Stosunkowo nowym zwyczajem, do którego jednak co roku włączają się kolejne parafie, jest rozdawanie dzieciom również specjalnych talonów, które na koniec miesiąca mogą one wymienić na zestawy przyborów szkolnych (co jest ważne o tyle, że na Filipinach rok szkolny rozpoczyna się w czerwcu).
Warto przy tym wspomnieć, że celebracja Flores de Mayo różni się w szczegółach zależnie od regionu kraju. W niektórych jego częściach istotą uroczystości są nocne czuwania przed obliczem Maryi bądź procesje z krzyżem, upamiętniające odnalezienie prawdziwego krzyża przez św. Helenę. Gdzie indziej każde z litanijnych wezwań – tytułów Matki Bożej „ilustrowane” jest przez odpowiednio przebraną, maszerującą w orszaku dziewczynkę.
Na zakończenie dodam jeszcze, iż ta niezwykła celebracja powstała wskutek inkulturacji lokalnych zwyczajów do nabożeństwa maryjnego zaszczepionego w Filipińczykach przez hiszpańskich misjonarzy. Ślady podobnego w formie kultu widoczne są również w innych krajach, w których przyszło im posługiwać, m.in. w Salwadorze.