separateurCreated with Sketch.

Moje dziecko to nie ja w wersji mini. Jak je wspierać, gdy jest inne, niż myślałem?

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Michael Rennier - 14.05.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Kochać dziecko to znaczy stworzyć w naszym sercu przestrzeń, w której ma ono wolność. Zachęcać je, by było dokładnie tym, kim jest, nawet jeśli bardzo różni się to od naszych oczekiwań.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Moja córka spędza większość dnia w swoim pokoju na poddaszu, czytając książki, pisząc w pamiętniku, malując i grając na ukulele. Kto wie, co jeszcze robi przez cały dzień? To tajemnica. Właściwie zachowuje się całkiem podobnie do mnie, kiedy byłem w jej wieku. Może być zaskoczona, gdy dowie się, jak bardzo jesteśmy do siebie podobni. Czasami próbuję jej to wytłumaczyć, ale w odpowiedzi dostaję tylko wytrzeszcz oczu.

Jednak pod innymi względami różnimy się dość znacznie i właśnie w tych momentach przypominam sobie, że moja córka jest sobą, a nie kopią mnie. Im więcej doświadczeń zdobywa, tym mniej jestem w stanie podejrzewać, dokąd życie ją zaprowadzi. Przyszłość jest otwartą księgą.

Faktem jest, że cała szóstka moich dzieci jest tak bardzo różna, niż kiedykolwiek byłbym to sobie w stanie wyobrazić. Nieustannie mnie zaskakują. Inni rodzice, których znam, mówią to samo o swoich dzieciach. Moja przyjaciółka Denise napisała niedawno wzruszającą odę do swoich własnych, teraz już dorosłych, dzieci. Jeden z synów nieoczekiwanie wykorzystał swój dyplom z filozofii, by zająć się dalekobieżną jazdą ciężarówką. Inny nalegał, by pojechała i razem z nim zrobiła sobie tatuaż (faktycznie to zrobiła). Pojawił się też pewien rodzaj presji ze strony innego dziecka, by spróbowała skoku ze spadochronem. Chodzi o to, że ani jedno dziecko nie wyrosło zgodnie z wyobrażeniem, jakie miała – o dobrze przystosowanym do życia, noszącym spodnie khaki człowieku – godnej zdjęć w kolorowym magazynie, zupełnie nie dziwnej – zwyczajnej rodziny.

Nie wiem, jak wyobrażałem sobie życie, w którym moja żona i ja zaczniemy mieć dzieci. Chyba byłem naiwny, ale nigdy do końca nie dotarło do mnie, że będą one tymi małymi cudami, które natychmiast zaczną zmierzać ku wszelkim nieznanym celom. Jak słońce pojawiające się za horyzontem wnoszą nowe światło do całego krajobrazu mojego życia. Kto wie, gdzie te dzieci skończą? Kto wie, jakimi dorosłymi się staną? Wiem jedno – nigdy nie zrobię sobie tatuażu z żadnym z nich, ale poza tym, możliwości są nieograniczone. Jestem bardzo ciekaw patrzenia na świat ich oczami.

Zadziwiają mnie. Naprawdę. Zaczęły zajmować się pszczelarstwem i ciągną mnie za sobą, żeby sprawdzić, co dzieje się w ulu. Uczę się wszystkiego o strategii gry w siatkówkę i doceniam zawiłości ręcznie robionych domków dla lalek. Oglądam balet za baletem, w który w małe, tańczące dzieci wkładają całe swoje serduszka.

Wszystko to sprawia, że zadaję sobie dwa pytania:

Jak mogę wspierać moje dzieci, kiedy rozwijają różne zainteresowania?

Jak mogę być bardziej otwarty na to, jak wzbogacają moje życie?

Żyjąc już cztery dekady wiem, jak lubię spędzać czas i jakie są moje zainteresowania. Nagle jednak zostałem rzucony w wir nowych doświadczeń, gdy moje dzieci odkrywają swoje pasje. Zamiast ograniczać je do zajęć, które ja już lubię, staram się być otwarty. Dla mnie to naprawdę proste: okazywać zainteresowanie i uczyć się o ich zajęciach. Moja córka gra w siatkówkę, więc uczę się wszystkiego o grze, terminologii i strategii. W ten sposób mogę z nią rozmawiać o tym w inteligentny sposób i być może ćwiczyć z nią. Dla dziecka to bardzo ważne, jeśli rodzice traktują je poważnie.

Korzyść z zajmowania się swoimi pasjami jest taka, że zauważam, iż moje życie jest bogatsze. Mam więcej doświadczeń i chodzę w miejsca, do których inaczej bym nie dotarł. Pszczelarstwo jest fascynujące – kto by o tym wiedział? Siatkówka to naprawdę fajny sport, a nie wiedziałabym o tym, gdybym próbował zmusić moją córkę do gry w koszykówkę, w którą grałem, gdy byłem w jej wieku.

Moje dzieci obdarzyły mnie drugim dzieciństwem.

Jako rodzic z przyjemnością ograniczam własne zainteresowania i przyłączam się do zainteresowań moich dzieci. Jest to oczywiście poświęcenie, ale takie, które sprawia przyjemność. Kochać dziecko to znaczy stworzyć w naszym sercu przestrzeń, w której ma ono wolność. Zachęcać je, by było dokładnie tym, kim jest, nawet jeśli bardzo różni się to od naszych oczekiwań. Dzieci nie są związane z nami autorytetem, ale miłością. W ten sposób mogą stać się dokładnie tym, kim Bóg je stworzył.

Nie mogę się doczekać, by zobaczyć, dokąd mnie jeszcze zaprowadzą.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.