Sacrum jest tajemnicą; nie znamy jego głębi. Znamy jedynie przejawy: trwogę i oczarowanie. Sacrum trwoży i oczarowuje. Stając w obliczu tej wartości, jesteśmy rozrywani na przemian groźbą i czarem, jakie promieniują z jej tajemniczej głębi. Przeżycie sacrum jest przeżyciem osobistym – rzekłbym: najbardziej osobistym. Człowiek mówi: „mój”, „moje”, „moja”. Ono dotyka mnie jako mnie. Przyswajam sobie „moje sacrum” jak powietrze (…).
Ks. Tischner: Kiedy religijność oddala?
Religijność jest sposobem odkrywania i przeżywania takiego sacrum. Ona „widzi”, gdzie sacrum osiadło. Ona „czuje” to sacrum. Na przykład: sacrum osiadło na przepisach liturgicznych – to bardzo ważne, by uklęknąć przed krzyżem. Sacrum osiadło na cudownym obrazku – to bardzo ważne, by oddać cześć obrazowi. Sacrum osiadło na przepisach postu – to bardzo ważne, by przepisów tych nie lekceważyć. Są „święte” słowa, „święte” miejsca, „święte” obyczaje – to ważne, by świętości nie szargać, bo „trza, by świętymi były”. A każda „świętość” jest dla religijności jakąś szparą w ścianie świata, przez którą można widzieć światło Boga.
A jednak Ewangelia podaje przykłady, kiedy to religijność i płynąca z niej troska o „świętość” oddalała, a nie przybliżała Boga. Powtórzmy raz jeszcze: w końcu to ludzie „religijni” doprowadzili do śmierci Chrystusa. Ich religijność okazała się fałszywą religijnością. A jeśli tak, to również ich sacrum było złudne, fałszywe.
Widać z tego, że sacrum nie może być uznane za wartość wyjętą spod wszelkiej krytyki. Także sacrum musi być oceniane. Oprócz autentycznego sacrum istnieje również iluzja sacrum, oprócz sacrum prawdziwego – fałszywe sacrum. Ewangelia wciąż wskazuje na „wyższą zasadę”, dzięki której można odróżnić sacrum pozorne od sacrum autentycznego. Ewangelia oczyszcza „religijność”, przywracając ją „religii”. Co jest zasadą oczyszczania? Jest nią zasada miłości bliźniego. Każde sacrum, które bezpośrednio lub pośrednio „uderzało” w bliźniego, musiało zostać odrzucone.
Kochasz Boga? Ofiaruj syna
W przeżyciu „sakralnej potrzeby” – sacrum jako potrzeby – kryje się pewien paradoks, widoczny już w pokusie Abrahama. Stając w obliczu Wartości Najwyższej, człowiek ulega pokusie złożenia na jej ołtarzu wartości najbliższej. Jeśli naprawdę kochasz Boga, ofiaruj syna. Jeśli nie chcesz ofiarować syna, znaczy to, że nie kochasz Boga. W konkretnej religijności przeżycie to może przybrać następującą formę: m o j e sacrum musi być także twoim sacrum. Istotne jest to „musi”. (…).
„Nie człowiek jest dla prawa, lecz prawo dla człowieka”. Kierując się tą zasadą, Ewangelia stawia pod znakiem zapytania przepisy dotyczące przestrzegania szabatu i odrzuca przepisy nakazujące kamienowanie za rzeczywiste lub domniemane bluźnierstwo. Wątpliwe okazało się również „zgorszenie”, czyli „święte oburzenie”, jakie wywoływał u ludzi religijnych widok Chrystusa jedzącego posiłek z celnikami.
Ks. Tischner o różnicy między sacrum i sanctum
Ale konsekwentne niszczenie pozornego sacrum doprowadziło w końcu Chrystusa do śmierci. Przeciwko Chrystusowi wysunięto oskarżenie: chciał zburzyć świątynię. Świątynia – czyż nie było to największe sacrum dla ówczesnych ludzi religijnych? Czy można było tolerować kogoś, kto chciał unicestwić tryskające źródło życia religijnego?
Nie oznacza to jednak, że unicestwione zostało wszystko, co święte. Pozostawał człowiek i to, co do człowieka przynależy. Mówiła o tym przypowieść o miłosiernym Samarytaninie. Aby jednak nie mylić pozoru z autentycznością, trzeba było wprowadzić różnicę terminologiczną i odróżnić sacrum od sanctum. W wyniku krytyki i pogłębienia rozumienia sacrum pojawia się sanctum. Czym jest sanctum?
Sanctum jest to człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boga – człowiek głodny, chory, wygnaniec i więzień – potrzebujący pomocy drugiego człowieka. Sanctum – „święty” – to także ten, kto heroicznie poświęca się dla głodnego, chorego, wygnanego. Sanctum to także Sanctissimum – Ciało i Krew Boga-Człowieka. Sanctum ujawnia się inaczej niż sacrum. Sanctumnie grozi, nie czaruje, nie unosi z tego świata ku innemu światu. Oczekuje na zrozumienie i podanie pomocnej ręki. Sanctissimum – to Bóg, który służy jako pokarm i napój pielgrzymom nadziei.
Ks. Tischner o religijności
Spójrzmy w nasze współczesne polskie krajobrazy. Jesteśmy dziś świadkami, jak w polskim życiu religijnym rozwija się i nabiera znaczenia troska o sacrum i jednocześnie usuwa się w cień wrażliwość i troska o sanctum. Myślę, że jest w tym prawdziwy dramat – dramat religii, dramat chrześcijaństwa, dramat Kościoła (…).
Gdy sacrum krzyczy, sanctum skrywa się w milczeniu. Jaki jest los Boga w świecie takiej religijności? Co dzieje się ze słowem „Bóg” w języku złożonym ze słów, które podejrzewają, oskarżają, podburzają i judzą bliźniego przeciw bliźniemu?
W Ewangelii możemy przeczytać: „Cóż z tego, żeście Mnie szukali...?”. Prawdziwy Bóg nie jest przedmiotem potrzeb. Prawdziwy Bóg jest celem p r a g n i e ń. Pragnienie Boga rodzi się wtedy, gdy człowiek zaspokoił już wszystkie swoje potrzeby. Pragnienie kieruje go wtedy ku temu, co i n n e – temu, co całkiem inne.
Czyż nie rośnie dziś wokół nas pragnienie tego, co „całkiem inne”? Czyż nie dopada nas ono na każdym kroku? Dzieje się coś, co daje do myślenia: wraz z pragnieniem Boga rośnie milczenie o Bogu. Milczenie oznacza, że trzeba odbudować język „tropów Boga” – tropów nowej, a przecież bardzo starej świętości. Myliłby się zatem ten, kto by sądził, że takie milczenie o Bogu oznacza nieobecność sprawy Boga pomiędzy nami.
*Fragment książki ks. Józefa Tischnera, „To co najważniejsze” (wybór i opracowanie Wojciech Bonowicz), Znak 2021; tytuł, lead, skróty i śródtytuły pochodzą od redakcji Aleteia.pl