separateurCreated with Sketch.

„Ciekawość to pierwszy stopień do piekła” – wiesz, kto to powiedział?

CIEKAWOŚĆ
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Michał Krajski - 01.03.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Chodzi o te wszystkie sytuacje, kiedy tracimy z oczu samych siebie. Nie zauważamy już, że kogoś krzywdzimy, popadamy w nałogi, nabywamy kolejne wady.

W XII w. żył św. Bernard z Clairvaux, wielki mistyk i zakonnik, który został poproszony o napisanie dzieła o pokorze. Odpowiedział jednak, że na ten temat nie czuje się godny pisać, ale może podzielić się swoimi doświadczeniami na temat pychy. Tak powstał traktat „O stopniach pokory i pychy”.

Opisuje on dwanaście stopni pychy, po których wchodzi człowiek, aby na końcu osiągnąć stan, określany przez świętego jako „śmierć duszy”. Pierwszym stopniem była dla niego właśnie ciekawość. Może to zaskakiwać współczesnych, ale ma to swoje głębokie uzasadnienie.

Pycha oznacza fałsz i zniewolenie

Wspomniana „śmierć duszy” nie jest oczywiście określeniem dosłownym, bo dusza jako nieśmiertelna nie może umrzeć. Dla św. Bernarda w tym momencie jednak człowiek jest już tak zanurzony w kłamstwie i zniewolony przez swoją pychę, że nie może już się nawrócić. Jedynym ratunkiem dla niego pozostaje cud, który Bóg może oczywiście uczynić.

Pokora to prawda i wolność

Poznanie dwunastu stopni pychy jest jednocześnie poznaniem drogi pokory, która w gruncie rzeczy jest tą samą drogą, tylko w przeciwnym kierunku. Pierwszy stopień pychy jest jednocześnie dwunastym stopniem pokory. Ta ostatnia polega na poznaniu prawdy o sobie, czyli, jak nauczał św. Bernard, prawdy o własnej grzeszności i nędzy. To też pozwala nam zaufać Bogu i nie pokładać nadziei w sobie, czyniąc nas wewnętrznie wolnymi.

Czym nie jest ciekawość?

Chwalimy bardzo dzieci za ciekawość świata, za interesowanie się tym, co ich otacza, za rozwijanie pasji i pogłębianie wiedzy. Taka postawa nie jest jednak tym, co św. Bernard określał jako „ciekawość”. To wszystko zdrowe odruchy, które każdy z nas powinien mieć. Bez nich nie jesteśmy bowiem w stanie się rozwijać, nawiązywać relacji z ludźmi i z Bogiem.

Ciekawość jako porzucenie siebie

Prawidłowy rozwój duchowy sprawia, że badamy siebie: to, czy właściwie postępujemy, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy. Dopomaga nam w tym głos sumienia, autorefleksja, ważnym wsparciem jest także oczywiście sakrament pokuty.

Człowiek ciekawy postępuje jednak inaczej. Nie zajmuje się sobą, ale innymi. Nie pyta o to, czy sam działa słusznie, ale interesuje się życiem sąsiada. To prowadzi go do tego, że już przestaje wiedzieć, kim sam jest. Dzisiaj powiedzielibyśmy więc, że w zasadzie w tym wypadku nie chodzi o ciekawość, ale o ciekawskość.

Ciekawość jako dążenie do tego, co nieistotne

Ciekawość w tym ujęciu to jednak nie tylko wścibskość, wściubianie nosa w nie swoje sprawy, ale też pragnienie nabywania rozmaitych nieistotnych dla nas informacji. Może polegać na oglądaniu całymi dniami różnego typu programów telewizyjnych, może być niezdrowym podążaniem za dramatycznymi newsami ze świata, może być nieustannym nabywaniem nie wiedzy, ale płytkiej erudycji, która przydać się nam może najwyżej przy rozwiązywaniu krzyżówek.

Chodzi o te wszystkie sytuacje, kiedy tracimy z oczu samych siebie. Nie zauważamy już, że kogoś krzywdzimy, popadamy w nałogi, nabywamy kolejne wady. Możemy natomiast w tym samym czasie wyrecytować wszystkie odmiany delfinów, pochwalić się tym, co dzieje się w Chinach, czy wymienić najmodniejsze obecnie seriale.

Ciekawość jako wstęp do porównywania

Dla św. Bernarda największym niebezpieczeństwem ciekawości jest jednak to, że zaczynamy porównywać się z innymi. Wówczas wchodzimy na drugi stopień pychy, który święty określał jako „lekkomyślność”. Zamiast badać rzetelnie siebie, odnosimy nasze działania do postępowania innych.

Jeśli w tym zestawieniu wychodzimy in plus, rodzi to w nas pogardę dla tych „gorszych” od nas. Jeśli natomiast wypadamy słabo, odczuwamy mimowolnie zazdrość, że nie jesteśmy tak doskonali. W obu wypadkach drugi jawi się jako postać negatywna. Ponadto, to w żaden sposób nie oddaje prawdy o nas. Gdybyśmy chcieli ją poznać, powinniśmy porównywać się jedynie z Bogiem, a to zawsze rodziłoby w nas pokorę i prowadziło do miłości bliźniego.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.