34-letni instruktor narciarski Wojciech Wawrzyniak zginął 15 lutego po tym, jak uderzył w drzewo. Przyjaciele uruchomili zbiórkę na rzecz jego owdowiałej żony Anny i 11-miesięcznej córki Zuzi.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Ta śmierć wstrząsnęła mieszkańcami Kęt i Podbeskidzia, dlatego na pogrzebie 34-letniego Wojciecha Wawrzyniaka, doświadczonego instruktora i pasjonata narciarstwa, który zginął w tragicznym wypadku na pilskim stoku, nikt nie ukrywał łez. Szczególnie w chwili, gdy ze zmarłym mężem żegnała się Anna – żona.
Bliscy Wojciecha postanowili zorganizować zbiórkę funduszy, które przeznaczą na wsparcie jego najbliższych:
Drodzy! Jako przyjaciele czujemy się odpowiedzialni za wsparcie najbliższej rodziny Wojtka. Pokażmy, że może na nas liczyć! Zachęcamy wszystkich znajomych, kursantów, osoby z branży narciarskiej i nie tylko do wsparcia. To nie powinno się nigdy wydarzyć! Jesteśmy z Tobą Wojti!!! Będziesz na zawsze w naszych sercach! – można przeczytać w we wstępie do zbiórki przygotowanej przez bliskich znajomych instruktora.
Zbiórkę można wesprzeć TUTAJ.
https://www.facebook.com/allegratravel/photos/basw.AbpU6oEWK6d3wLDyN7ZWWIeYdRXVYXnNKO-SC6_q_tdfLWG0LujkoRP2pLJ5TtkHP91XQQiUOjOTpVfINYv1arWTh5ly76w3FgRGGXrdb7IMoTrWHSXUI_aTiRy-BCad8IHpKHebDZHd5o6_oclzt6jmRRPNvt-acKfjTFEINWRlDw/4353271754687067/?opaqueCursor=AbpKLCcZ-iFM6idT1hRqyWuB2qEDL5_cg6n2aL-ukiLzfI1NA2frwm4lBZ2SjMSeZAlHykHj75XqvRAfZKuO-7T-Fk6eoeWpZbn5pIU2-He7UaMOP6U9OH-FBbjWZ8sypWRsmc7FMqkIVIUV4NtjZkmmRsekgTSj6dPAlBKJ7ZriU5KUqpc5HHKolzlHi7vy0h1uvBZXiTxyldIL5iEy-5s44sWrWBGxD1fokhX0aZdbPSfNI5pW5I934wwzqFRL9ustdx-OqJ9cnXw6wF9n26hesk1mZH8ufC7Mg09gMJhvdHPm2b21xbppdaMLQzJIk0p1kDR6h5mDnzAqmjW102ZTeJjR0-TX6tSj5IbWthfJYanaKL9DeeH0Mcfa91Iy7Mt9-uuR6WS0PFoLFAp8x5pJtQ94Kid-cs984PCqAYymOVr51O8PeqLsr6Y1NivC_20WHc5rVHZz09U4nKvzkqwGxiCRk7ICSJERHeA4NbQSpedB21TJEUUMxnAp1mwiqbheGxJCTsaeT6g8r-uTMKv97y2oHN7a823OLV6wMGbC8WvyJc9mynaMnoKrsofyjZ2tECvIvqe9xnr-w-BbSFvlMtgPos9ON5bHWWupxNbMZipJD4crNX1JOx3jL1iGOAJZxLduFQmMh6SZhKtW3MCxeLCBX0_PIqq5H_YqCXqficx__VPQxLgX1TVcBitCXrALAjVgZblwh2Aa5uHfqGWLLK6ctDq6QtDu-06S7jCRZ4lFUpx757bFslkP7QB8Z87Oj0PZiUGcVbWTE2UnqYU2
Wojciech Wawrzyniak zginął na stoku
Do tragicznego zdarzenia doszło 15 lutego na zboczu Pilska w Beskidzie Żywieckim. Narciarz podczas zjazdu stracił panowanie nad nartami i uderzył z ogromną siłą w drzewo. Wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Mimo reanimacji mężczyzna zmarł.
Na takie coś się nie umawialiśmy. Nie przygotowałeś mnie na to, jak mam dalej żyć, ale zawsze powtarzałeś mi, że nigdy mnie nie zostawisz. I wiem, że dotrzymasz słowa – mówiła żona podczas liturgii pogrzebowej w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kętach.
Pogrzeb Wojciecha Wawrzyniaka
Mszy św. przewodniczył proboszcz ks. Jerzy Musiałek. Przy ołtarzu modlili się inni kapłani: członek rodziny zmarłego ks. Janusz Rączka z archidiecezji krakowskiej i zaprzyjaźnieni z rodziną księża: Piotr Góra i Marcin Gałysa.
Ks. Musiałek podkreślił w swym słowie, że wobec śmierci śp. Wojciecha człowiek staje pełen bólu i milczenia, a jednocześnie z wiarą i nadzieją, że ten, który pozostawił żonę i osierocił 11-miesięczną Zuzię, dostąpi uczestnictwa w radości nieba. Zachęcił, by nie przestawać wołać do Boga o miłosierdzie i stanąć z szacunkiem wobec tajemnicy cierpienia.
U Pana Boga nie liczą się lata, ale dojrzałość duchowa. Stajemy z wiarą i ufnością, że Wojciech dojrzał już do nieba – podkreślił kapłan.
Poruszający list żony do męża
Męża i ojca wspominała w ostatnich słowach nad trumną wdowa. Kilka lat wcześniej w tej samej świątyni przyrzekali sobie miłość i wierność małżeńską. Podkreśliła, że Pan Bóg połączył ich w niepowtarzalny sposób.
W końcu nie bez przyczyny mówiliśmy te same rzeczy w tym samym czasie, co nas samych często dziwiło, jak to jest możliwe. Wiem dokładnie, jakim tonem i co byś powiedział, co pomyślał w danej chwili. Wiem to, bo odczuwaliśmy świat bardzo podobnie – zapewniła.
Byliśmy do siebie podobni, a w tym, w czym byłam od Ciebie różna, będę się doskonalić, żeby pokazać Zuzi, jak wyjątkowy był jej tata – odważny, pewny siebie, bardzo honorowy i zawsze gotowy do bezinteresownej pomocy. Żyłeś tu i teraz, i zawsze mi powtarzałeś: Po co się martwisz na zapas? – podkreśliła pani Anna i zapewniła, że chce córkę nauczyć podobnej odwagi życia.
Będzie wiedzieć dokładnie, jaki byłeś. Wszyscy o to zadbamy. I choć nie będzie Cię tu fizycznie, Zuzia będzie dorastać w poczuciu, że ma kochającą mamę i tatę. A Ty nam w tym pomożesz. Jestem o tym przekonana – dodała.
Ojcem nie byłeś na pokaz. Cały tym żyłeś! To Ty trzymałeś ją w ramionach jako pierwszy, to bicie Twojego serca słyszała w pierwszych godzinach po porodzie. To Ty przebierałeś pierwsze pampersy i kąpałeś ją codziennie przez całe 11 miesięcy. Bardzo nam na tym zależało. To był Wasz czas! – powtórzyła.
I pomimo że znaliśmy się pół naszego życia, teraz będę odkrywać Cię na nowo – w Zuzi, kiedy będzie pomalutku dorastać i pokazywać mi, w czym jest identyczna jak jej tata. Podarowałeś mi ją w prezencie urodzinowym i po coś się to wszystko zdarzyło. Wiem, że kiedyś wyjaśnisz mi, dlaczego. I najwspanialsze jest to, że to wszystko, co tu opisałam, Ty dobrze wiesz. A teraz pozostaje mi powiedzieć – kocham Cię, mój przystojniaku i dziękuję Ci całym sercem za wszystko. Czekaj tam na nas, opiekuj się nami i nigdy nas nie zostawiaj – zakończyła.
Po Mszy śp. Wojciech Wawrzyniak spoczął w rodzinnym grobie na cmentarzu w Kętach.
Czytaj także:
Jak stanąć na nogi po śmierci współmałżonka, który odchodzi zbyt wcześnie?
Czytaj także:
„Nauczyłem się żyć, nauczyłem się, jak kochać”. Ks. Radek przed śmiercią napisał niezwykły list