Mimo trwającej pandemii – a właściwie właśnie ze względu na nią – nie możemy zapomnieć, że każdy człowiek ma prawo do umierania w godności, w gronie najbliższych i w zgodzie z wyznawaną wiarą.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Zgodnie z danymi przekazywanymi przez Ministerstwo Zdrowia w obecnym czasie każdego dnia ponad 100 osób umiera w związku z COVID-19. Choć nie jest to większość spośród umierających dziennie około 1000 osób w Polsce, to jednak znacząca z uwagi na środki podejmowane, by rozprzestrzenianie się tej choroby wyeliminować.
Zdarza się dosyć często usłyszeć zdanie, że nie powinniśmy wprowadzać drastycznych obostrzeń i zakazów, tylko normalnie funkcjonować – dzięki temu uodpornimy się na wirusa a „kto ma umrzeć, to umrze”. Biorąc pod uwagę społeczną odpowiedzialność i solidarność, naszym obowiązkiem jest dołożyć wszelkich starań, by ludzi umierało jak najmniej – tak chronić najbardziej narażone grupy, by ryzyko ich zakażenia było jak najniższe. Czasami jednak walka o życie staje się niewłaściwa.
Śmierć w czasach COVID-19
Nie zdarzyło się jeszcze, by stary człowiek nie umarł
– mawiał prof. Adam Chełmoński. Wszyscy w jakimś stopniu zmagamy się z trudnością przyjęcia śmierci jako nieodłącznej części ludzkiego istnienia. Każdy przecież prędzej lub później po prostu umrze. Nie oznacza to, że w takim razie życia nie ma sensu ratować. Przychodzi jednak zawsze taki moment, kiedy ratowanie życia staje się jego sztucznym podtrzymywaniem i przedłużaniem. Wiele dyskusji toczy się odnośnie sensu niektórych terapii paliatywnych, wskazując, że dalsze leczenie może nieco wydłużyć życie, ale kosztem ogromnego cierpienia czy innych niedogodności.
Na brak sensu stosowania terapii uporczywej wskazał Jan Paweł II tuż przed śmiercią, przekazując czuwającym: „pozwólcie mi odejść do domu Ojca”. Często powtarza się o tym, że może warto czasami zastąpić uporczywe leczenie wywołujące wiele cierpienia i wyrywające zaledwie tygodnie, a może tylko dni życia osoby chorej kilkoma dniami względnego spokoju i przygotowania się na odejście?
Wypada wrócić do tej dyskusji w sytuacji, gdy osoby chore na COVID-19 zmuszone są sytuacją do umierania w samotności, bez możliwości pożegnania się z bliskimi, bez otrzymania sakramentów. Argumentuje się to zakaźnością choroby i koniecznością unikania dalszych zakażeń. Nie ulega wątpliwości, że ma to swoje uzasadnienie. Czy jednak na pewno możemy komuś odmówić możliwości odejścia w sposób pełen pokoju i godności?
Oczywiście nie można przekroczyć tutaj cienkiej granicy, kiedy zapewnienie możliwości spokojnej śmierci staje się eutanazją, czyli już nie rezygnacją z uporczywej terapii, która nie ma szans przynieść uzdrowienia, ale celowym przerwaniem czyjegoś życia.
Przygotowanie do śmierci
Do wielu wydarzeń w życiu przygotowujemy się ze szczególną pieczołowitością, dbając nieraz o najdrobniejsze szczegóły. Wiadomo też, że śmierci nie da się przygotować. Przychodzi ona przecież nieraz zupełnie z zaskoczenia, nie można jej przewidzieć. W takich sytuacjach do śmierci wciąż wypada być gotowym, ale momentu odejścia przygotować się nie da. Czasami jednak śmierci można oczekiwać. I właśnie w takich momentach pojawia się możliwość wsparcia kogoś w umieraniu. Często podkreśla się, że osobom umierającym nie potrzeba kolejnych leków i ratowania, a bliskości, możliwości zamknięcia swoich spraw i zwykłej obecności. Śmierć przecież zawsze w jakimś stopniu pozostaje podróżą w nieznane. Czy każdy z nas nie chciałby się na taką podróż przygotować?
Człowiek ma prawo do życia aż do naturalnej śmierci. Trzeba więc przypominać, że mimo choroby zakaźnej każdy chory ma prawo do swojej opieki duszpasterskiej, do pożegnania się z innymi i do zamknięcia swoich spraw. Naszym zadaniem jest wspierać wysiłki nie tylko te, które mają na celu walkę z chorobą i ratowanie życia, ale również te, które zmierzają do zapewnienia każdemu naturalnej śmierci w spokoju i godności.
Śmierć zawsze pozostanie trudnym tematem do afirmacji i dyskusji. Tak samo jednak zawsze będzie naturalną koleją życia, które zmierza do swojego ziemskiego końca. Obyśmy sami umierając, mogli liczyć na obecność i wsparcie bliskich oraz możliwość przyjęcia sakramentów świętych – byśmy mogli wyruszyć w tę tajemniczą i niezwykłą podróż należycie przygotowani.
Czytaj także:
Czy osoba pragnąca eutanazji może otrzymać sakrament namaszczenia? Dokument Watykanu
Czytaj także:
O eutanazji matki dowiedział się przez telefon. Ulga w cierpieniu czy pomoc w samobójstwie?