W apoftegmatach polecane nam są metody traktowania myśli. Myśli według Ojców Pustyni ostudzają pokusy, czyli wszystko to, co grozi nam wewnętrzną chorobą. Prawidłowe podejście do nich jest więc środkiem, który pozwala na wyleczenie ran i chorób.
Boża obecność chroni i uzdrawia
Pierwszą metodą jest energiczne odwrócenie się od tych myśli. Jeden ze Starców tak mówi:
Drugą metodą jest nie zważać zupełnie na myśli, lecz uciec się do modlitwy, patrzeć na Boga. Makary daje mnichowi radę:
Inny radzi przenieść się w obecność Bożą i przed Bogiem czynić, co się tylko da przeciwko złym myślom. Boża obecność chroni przed pokusami i uzdrawia tego, kto został przez nie zraniony. Boża obecność jest jak namiot tlenowy, w którym chory może swobodnie oddychać. Nasz duch, otulony w Bożą obecność, zdrowieje.
Ruch fizyczny przegania myśli
Trzecia metoda, jaką polecają mądrzy Ojcowie, polega na tym, aby przy naporze dręczących myśli wstać i modlić się. Ruch fizyczny przegania myśli i prowadzi mnicha do skutecznej modlitwy. Często ruch jest dalej rozwijany. Mnich ma okrążyć swą celę albo uczynić znak krzyża:
Mnisi wiedzą, że nie wszystko w nas musi zostać odkryte, aby mogło zostać uzdrowione. Ufają uzdrawiającej mocy modlitwy. Przez samą modlitwę może również zostać uzdrowiony ktoś, kogo przerasta analiza myśli.
Nie muszę koniecznie znać choroby, z której chcę być uzdrowiony. Gdy żyję „zdrowo”, codziennie przyjmuję lekarstwo, jakim jest modlitwa, wtedy nawet nie znane mi choroby są uzdrawiane.
Gdyż modlitwa łączy nas z Bogiem, prawdziwym Lekarzem, który zna moje rany lepiej niż ja sam. Powierzenie się Jemu w modlitwie jest więc najlepszym środkiem terapeutycznym polecanym nam przez mnichów.
Modlitwa jest lekarstwem
Mnisi rozumieją modlitwę jako lekarstwo. Istnieją jednak różne rodzaje lekarstw. Niektóre wyszukują przyczyny choroby, obnażają je, czynią wyraźniejszymi, zanim je zwalczą. Inne lekarstwa są jak maści, którymi smaruje się ranę, nie znając jej dokładnie. Albo jak środki wzmacniające, które uaktywniają odporność człowieka na wszystkie, nie analizowane pojedynczo, zarazki.
Podobnie modlitwa jest dla mnichów czasem bardziej środkiem analizy i odkrywania. Przez obserwację i poznanie siebie odkrywają oni przyczyny złych postaw. Innym razem modlitwa jest bardziej maścią albo środkiem wzmacniającym, który może być zastosowany przeciwko wszystkim chorobom, nawet gdy ich szczegółowo nie znamy.
Stała modlitwa uodparnia człowieka na grzech i winę. Złe postawy, które sobie przyswoił, są stopniowo usuwane. Proces uzdrawiania jest często niezauważalny, przez długi czas się go nie rozpoznaje. Z zewnątrz nie widać zmiany, jednak dokonuje się ona wewnątrz.
Rolnik orze pole i nic się nie zmienia. Jednak zaorane pole przynosi owoc. Tak również w nieświadomości oranej modlitwą rośnie, dla wielu niezauważalny, owoc przemiany.
Fragment książki o. Anselma Grüna OSB „Modlitwa a poznanie siebie”
Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji Aleteia.pl.