Ks. Marek Dziewiecki: Pamiętajcie o jednym: Nie wolno nigdy opierać swojej wizji chrześcijaństwa i Boga na interpretacji wybranych selektywnie z Ewangelii zdań. To jest droga donikąd.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Karykatury chrześcijaństwa
Czy jest w ogóle możliwe głoszenie czystego chrześcijaństwa, bez zniekształceń, deformacji, wypaczeń i karykatur? Cóż, powiem krótko: To potrafi tylko Chrystus. Prawda jest taka, że tylko Chrystus głosił czyste chrześcijaństwo – i to nawet nie tyle słowami, co czynami.
Czytaj także:
Ksiądz stanął w kolejce do spowiedzi i doświadczył rzeczywistości z drugiej strony kratki
Najbardziej czyste chrześcijaństwo znajdziemy w czynach Jezusa. Słowa są ważne, ale mogą one, niestety, podlegać ludzkiej interpretacji, są na przykład wyrywane z kontekstu, przez co ulegają wypaczeniom.
Sam Jezus wiedząc to, zachęcał: „Moim czynom wierzcie” (por. J 10, 38). Słowa często rozumiemy zbyt dosłownie. Jak choćby zasadę o nadstawianiu drugiego policzka albo oddawaniu płaszcza, choć przecież wyczuwamy w takim postępowaniu pewną naiwność. Natomiast co do czynów nie ma już żadnych wątpliwości.
Słabość ewangelizacji
Niestety, my, księża, wolimy cytować słowa Jezusa niż pokazywać Jego czyny i jest to jedna ze słabości wszystkich wychowawców chrześcijańskich i w ogóle ewangelizacji. Chętnie i często powołujemy się na słowa, a stąd już o krok do nadinterpretacji albo patrzenia selektywnego.
Warto powoływać się na czyny Jezusa i na nich się koncentrować – tam nie ma już miejsca na kombinacje. Patrzmy, jak On rozumie mądrą miłość, jakie postawy chwali, a co krytykuje.
Nikt z nas nie przedstawia do końca czystego chrześcijaństwa, i ja nie jestem tu wyjątkiem, choćby dlatego, że akcentuję pewne aspekty chrześcijaństwa, a o innych nie mówię.
Wypaczonym obraz chrześcijaństwa?
Nawet jeśli wszystko, o czym napisałem w tej książce, jest słuszne, to już sam fakt, że o pewnych sprawach nie wspominam wcale, mnie dyskwalifikuje – w jakiś sposób wypaczam obraz chrześcijaństwa.
Lubię na przykład koncentrować się na temacie mądrej miłości, a pomijam – całkiem świadomie – temat ofiarności w miłości i nieuchronności cierpienia. Ale robię to dlatego, że o tych akurat aspektach często, a może nawet zbyt często, słyszymy z ambon.
Czytaj także:
Franciszek: misją chrześcijan jest mówienie o Bogu i dawanie o Nim świadectwa
To, co ja mówię o chrześcijaństwie, jest w pewnym sensie reakcją na to, co mówią inni księża, jak i pokłosiem różnych moich rozmów z ludźmi. Nie żyjemy w próżni i niemal codziennie jakiś człowiek z wypaczonym obrazem chrześcijańskiej miłości wypłakuje mi się w rękaw.
No ale przez to z pewnością zaniedbuję inne aspekty, o których też warto by wspomnieć.
Wszystko opiera się na Bogu
Pamiętajcie o jednym: Nie wolno nigdy opierać swojej wizji chrześcijaństwa i Boga na interpretacji wybranych selektywnie z Ewangelii zdań. To jest droga donikąd.
Wszystko, cokolwiek chcemy zrozumieć w chrześcijaństwie, musi zostać przefiltrowane przez miłość Boga, który kocha człowieka nieodwołalnie i mądrze – widzi w nim osobę wolną, stworzoną na własny obraz i podobieństwo. Dopiero mając ten horyzont chrześcijański, można sensownie cokolwiek wyjaśnić.
Wszystko opiera się na Bogu, który nas rozumie i kocha nieodwołalnie, ale mądrze – nie naiwnie, i który nas uczy tak samo kochać. Przyszedł do nas i pozwolił się zabić, żebyśmy te zasady miłości sobie wreszcie uświadomili. I On będzie nas sądził z miłości.
Jest to fragment książki: Ks. Marek Dziewiecki, „Karykatury chrześcijaństwa. Czym chrześcijaństwo na pewno nie jest i co naprawdę głosi”, Wydawnictwo RTCK, 2020.
Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji Aleteia.pl.
Czytaj także:
Ks. Dziewiecki: kryzys młodego pokolenia zaczyna się od kryzysu nas, dorosłych [wywiad]