separateurCreated with Sketch.

Samodzielna czy samowystarczalna? Jaka jesteś, mamo?

SAMOWYSTARCZALNA MATKA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Marta Wolska - 25.11.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Samodzielność jest cechą pozytywną i bardzo ważną. Zgubna jest samowystarczalność, poczucie, że jest się dla siebie początkiem i końcem, bez żadnych punktów odniesienia.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Mama superbohaterka

Proszenie o pomoc nie zawsze jest łatwe. Dla niektórych z nas prośba o pomoc jest dopiero czymś, czego musimy się w macierzyństwie uczyć. Czasami ogarnia nas takie poczucie, że same powinnyśmy sprostać wszystkiemu, co się dzieje, jakby poproszenie o wsparcie miało nadać nam miano gorszych. Szczególnie na początku naszej macierzyńskiej drogi. Nierzadko bierzemy na siebie każdy płacz, każdą pobudkę, każde karmienie, przebieranie, każde przykrycie kocykiem.

Chcemy być samodzielne. Chcemy udowodnić sobie i innym, jak wspaniałymi jesteśmy matkami. Boimy się ocen. Potrzebujemy pewności, że nad wszystkim panujemy i świetnie sobie radzimy. Tylko z tej samodzielności jedynie krok do samowystarczalności – czyli miejsca, gdzie to my wszystko wiemy najlepiej. Tylko my.

 

Samodzielność a samowystarczalność

Ciekawie te dwie cechy zestawia s. Anna Maria Pudełko, mówiąc o zachowaniu Ewy w raju:

Gubi ją nie samodzielność, co samowystarczalność. Samodzielność jest cechą pozytywną i bardzo ważną. A zgubna jest właśnie samowystarczalność, poczucie, że jest się dla siebie początkiem i końcem, bez żadnych punktów odniesienia. […] Ta samowystarczalność prowadzi potem do ogromnych konsekwencji, bo następuje zerwanie wszystkich relacji.

Niepytanie Ewy o pomoc poskutkowało zerwaniem relacji z Bogiem, z mężem, z naturą. A jakie konsekwencje może mieć samowystarczalność w macierzyństwie? W pierwszej linii – odsunięcie ojca od obowiązków. I choć początkowo ta wizja matczynego panowania nad każdym aspektem opieki nad dzieckiem może być dla kobiety źródłem spełnienia i satysfakcji, z czasem może się to zmienić we frustrację. I kto wtedy jest winien – mąż czy żona?

 

Konsekwencje samowystarczalności

Po drugie, samowystarczalność może również wiązać się z nadmiernym, emocjonalnym przywiązaniem do dziecka. Znam takie mamy, które po porodzie wręcz „oszalały” na punkcie swojego malucha. Do tego stopnia, że każda najmniejsza czynność przy dziecku musiała być ich udziałem. Nawet kiedy ktoś próbował taką mamę w czymś wyręczyć, na przykład ukołysać malucha do snu, to i tak ona musiała ostatecznie poprawić kołderkę.

Muszę przyznać, że sama przez jakiś czas byłam taką mamą. Mamą, która non stop musi mieć swoje dziecko pod kontrolą. Pamiętam, jak kiedyś poprosiłam przyjaciółkę, żeby popilnowała mojego kilkumiesięcznego synka podczas jednych zajęć na uczelni. Po zajęciach koleżanka, która siedziała obok mnie, powiedziała, że patrzyłam na telefon jak nienormalna. Teraz się z tego śmieję, wtedy panikowałam, rzeczywiście – jak nienormalna.

Po trzecie, samowystarczalność prowadzi najzwyczajniej w świecie do zmęczenia. Bo kiedy chcemy wszystko robić same i nie potrafimy z czegoś zrezygnować, bardzo szybko okazuje się, że wzięłyśmy na siebie za dużo. I nie chodzi tu o zmęczenie, którego można pozbyć się dodatkową drzemką. Raczej o takie, które będzie nas przygniatało z dnia na dzień, jeżeli naprawdę nie będziemy prosić o pomoc.

 

Podzielić się dzieckiem

Ale prosić o pomoc to jedno, trzeba jeszcze nauczyć się tę pomoc z pokorą przyjmować. A nam, mamom, czasami tak trudno pogodzić się z tym, że ktoś robi coś inaczej, niż jest w naszym zamyśle. Nikt nie jest nieomylny, my też. Dlatego czasami wsłuchajmy się w głos innych. Tata nie potrafi tak sprawnie ubrać dziecka? Daj mu szansę, w końcu nabierze wprawy. Babcia przyjechała i chce zabrać malucha w tygodniu do cukierni, a pozwalacie mu na słodkości tylko w weekend? Daj im się pocieszyć i wykorzystaj ten czas dla siebie.

Pomyśl o sytuacji, kiedy nie będziesz mogła zająć się dzieckiem i wylądujesz w szpitalu. Co wtedy? Twoje dziecko będzie zdane na bliskie ci osoby, powinny więc znać je jak najlepiej. A ty, zawsze będziesz miała w jego sercu szczególne miejsce, bo jesteś jego mamą. To się nie zmieni, nigdy. Dlatego warto czasem odpuścić, to zrobi dobrze i nam, i dzieciom.


MATKA Z DZIECKIEM
Czytaj także:
Jak zadbać o siebie w macierzyństwie? Radzi Mama Terapeutka [wywiad]


MIŁOŚĆ MATKI
Czytaj także:
Akceptacja – słowo klucz w macierzyństwie

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.